Ponad 6 milionów złotych otrzymały niedawno Tramwaje Szczecińskie, z których to pokryte zostaną m.in. podwyżki dla motorniczych. Ale co z wyższymi pensjami dyspozytorów, ustawiaczy i mechaników? Miejska spółka milczy, a w kuluarach mówi się o „500 złotych brutto”, które mają być niewystarczające. „Jeśli to prawda, zaplecze już mówi o zadymie” – mówi nam jeden z motorniczych.

Podczas październikowej sesji radni przyjęli zmiany budżetowe, w których znalazły się dodatkowe 6,1 mln zł na „pokrycie kosztów tramwajowych”. Na co dokładnie zostaną przeznaczone pieniądze?

Podwyżki będą, ale nie wiadomo jak duże ani od kiedy

Jak poinformował nas Kacper Reszczyński z Tramwajów Szczecińskich, milionowy zastrzyk gotówki „usprawni działania komunikacji miejskiej oraz zwiększy pensje dla motorniczych”. Przypomnijmy, że kiedy prezes TS Krystian Wawrzyniak nazwał ich „prostymi ludźmi”, następnego dnia dostali informacje o 700 zł brutto podwyżki.

Ale Tramwaje Szczecińskie to nie tylko motorniczowie. Pracują tutaj także dyspozytorzy, ustawiacze i mechanicy. Przez blisko miesiąc próbowaliśmy dowiedzieć się, czy w dodatkowych pieniądzach zabezpieczono podwyżki dla pracowników tzw. „zaplecza”.

– Są przewidziane po nowym roku – informuje Kacper Reszczyński. Ile i kiedy dokładnie? Tego już nie wiadomo.

Zaplecze mówi o „zadymie”

– Mówi się, że od 1 grudnia lub od 1 stycznia mają dostać po 500 złotych brutto. Jeżeli to prawda (niska kwota podwyżki – red.), zaplecze już mówi o zadymie – przekazuje nam jeden z motorniczych. Jak dodaje, pracownicy tego sektora Tramwajów Szczecińskich mają pracować na wydajności około 70 procent.

– To ich bunt. Słuszny, ale kosztem motorniczych – podkreśla nasz rozmówca. – Wjeżdżają na zajezdnię po czasie, czyli jakieś 10 do 15 minut później. Mechanicy potrafią robić pełne przeglądy wozów po godzinie 22.00, gdzie zjeżdża najwięcej pojazdów, a motorniczowie często spieszą się na autobusy nocne.

„Spółka Tramwaje Szczecińskie poprawia warunki socjalne”

Przedstawiciele Tramwajów Szczecińskich nie chcą mówić o podwyżkach dla pozostałych pracowników, ale zapewniają, że poprawiają „warunki socjalne dla motorniczych”.

– Na pętli na osiedlu Zawadzkiego uruchomione zostały dodatkowe pomieszczenia sanitarne, na pętli na Pomorzanach ustawiono nowy kontener z toaletami, a na pętli Głębokie udostępnione zostało pomieszczenie z sanitariatami – wylicza Kacper Reszczyński.

Zminimalizowanie liczby niewyjazdów priorytetem

W odpowiedzi Tramwajów Szczecińskich czytamy, że priorytetem spółki jest „zminimalizowanie liczby niewyjazdów oraz optymalizacja siatki połączeń dla istniejących linii”.

„Kiedy sytuacja kadrowa i taborowa operatorów zostanie ustabilizowana, będzie można dalej korygować siatkę połączeń. Dofinansowanie zapewni spółce możliwość realizacji najpilniejszych potrzeb związanych z realizacją wymienionych zadań” – zapewnia rzecznik prasowy TS.

„Zaraz posypie się zaplecze i nie będziemy mieli czym jeździć”

Czy wśród najpilniejszych potrzeb nie znajdują się wyższe pensje dla pozostałych pracowników? Nawet jeśli uda się zminimalizować liczbę niewyjazdów (co widać po obecnych rozkładach jazdy), to bez tzw. pełnego „zaplecza” Tramwaje Szczecińskie nie będą prawidłowo funkcjonować. Zabraknie pracowników odpowiedzialnych za przeglądy i naprawianie taborów, nie będzie komu ustawiać tramwajów w zajezdniach i nie będzie osób odpowiedzialnych za nadzorowanie ruchu i floty pojazdów.

„Mechaników jest bardzo mało. Ustawiacze również nie mają łatwej pracy. Co z tego, że my w miarę będziemy kleić ten rokład jazdy, skoro zaraz posypie się zaplecze i nie będziemy mieli czym jeździć”. „Mechanicy zarabiają jeszcze mniej niż my przed podwyżką” – mówili we wrześniu motorniczowie.