Ponad pół roku zostało do rozpoczęcia finału regat The Tall Ships Races w Szczecinie. Od 2 do 5 sierpnia mieszkańcy stolicy Pomorza Zachodniego będą podziwiali u stóp Wałów Chrobrego wielkie żaglowce z całego świata. Na Bałtyku będą ścigać się trzy szczecińskie jachty wraz z Reprezentacją Szczecina na pokładach. A za kulisami tego wydarzenia pracowali będą oficerowie łącznikowi. To wolontariusze, którzy odpowiadają za komunikację organizatorów z członkami załóg.

– Oficer łącznikowy to osoba, która zajmuje się wpływającą do Szczecina załogą. Jest takim łącznikiem pomiędzy załogą jednostki a organizatorem. Między innymi do zadań specjalnych oficera łącznikowego należy przekazywanie wszystkich istotnych informacji: między innymi, jaki jest harmonogram wydarzeń, co można w Szczecinie zobaczyć i wsparcie w sprawach organizacyjnych – tłumaczy Weronika Karpińska, która ma wieloletnie doświadczenie w tej roli.

To jednak nie jedyna opcja, żeby wziąć czynny udział w wydarzeniu. Można również dołączyć do załóg trzech, szczecińskich jachtów: Dar Szczecina, Zryw i Urtica, żeby spróbować swoich sił w regatach - zachęca kapitan Daru Szczecina Wojciech Maleika.

– To jest trudny rejs. Trudny głównie z tego powodu, że nie ma, kiedy spać. Bo w czasie płynięcia bierzemy udział w regatach - a tam pełne skupienie i uwaga oraz walka o najlepsze miejsce. Kiedy wydaje się, że po dopłynięciu do portu będzie dużo czasu wolnego, to spotykamy tam tyle atrakcji, że znowu nie ma, kiedy spać. I tak przez ponad 20 dni. Jest super atmosfera. Świetnia atmosfera w portach. To jest kilka tysięcy żeglarzy czasami. Możliwość poznania innych jednostek, także zagranicznych, a nawet orientalnych spoza Europy. Jest dla żeglarzy mnóstwo imprez organizowanych: dzień sportowy, dzień ze zwiedzaniem, parada…mnóstwo atrakcji - zaprasza Maleika.

Nie trzeba być żeglarzem, aby wziąć udział w samych regatach. Doświadczeni kapitanowie skompletują tak wachty, że nawet osoby, które do tej pory nigdy nie pływały na morzu będą czuły się komfortowo. Kto jest idealnym kandydatem? Każdy, kto mieszka lub uczy się w Polsce i ma ukończone 18 lat i ma chęć przeżyć niezapomnianą żeglarską przygodę. Ważną kwestią jest znajomość języka obcego oraz umiejętność pływania wpław. Załogi cechuje kreatywność, otwartość i zaangażowanie w swoją pracę. Bo jak mówi Wojciech Maleika, praca na jednostce to przede wszystkim zespół.

- Regaty są najlepszą okazją do tego, aby złapać żeglarskiego bakcyla. To właśnie tutaj sprawdzają się umiejętności pracy zespołowej. Wiadomo, że zawsze chcemy dopłynąć jak najszybciej i zająć jak najlepsze miejsce, ale to jest też uwarunkowane czynnikami zewnętrznymi. Zawsze powtarzam, że możemy dopłynąć nawet na 5 pozycji, ale musimy wiedzieć i czuć, że nasza załoga, nasz zespół dał z siebie wszystko – dodaje Maleika.

Tegoroczne regaty the Tall Ships Races wystartują 27 czerwca z Kłajpedy. Młodzi żeglarzy popłyną w dwóch etapach:

I (22.06.2024 – 13.07.2024)  Szczecin – Kłajpeda (Litwa) – Helsinki (Finlandia) – Tallin (Estonia)

II (13.07.2024 – 05.08.2024)  Tallin (Estonia) – Turku (Finlandia) – Mariehamn (Wyspy Alandzkie) – Szczecin 

Są tacy, którzy po regatach zmienili swoje życie o 180 stopni

Jak opowiadają byli oficerowie łącznikowi, praca przy regatach The Tall Ships Races to wiele obowiązków, ale także duma i przyjemność z poznawania nowych osób. – Można poznać ludzi, którzy przypływają do Szczecina z różnych państw. The Tall Ships Races jest jedną z największych, międzynarodowych imprez. Dla nas, jako wolontariuszy, jest ta korzyść poznania nowego środowiska i przeżycia przygody życia. Mamy takie przypadki, gdzie po „Tall Shipach” ludzie zmienili o 180 stopni swoje życie. Na przykład zostali żeglarzami na pełen etat. Jeśli ktoś szuka nowych wyzwań i nowej przygody, to myślę, że to jest właśnie ten czas. Ten czas, żeby się zapisać – zachęca Anna Piskorska.

Inni po regatach znikają na ponad miesiąc

Relacja, jaką przez zaledwie kilka dni oficerowie łącznikowi nawiązują z obsługiwaną załogą, jest często tak silna, że obu stronom trudno się rozstać – opowiada Weronika Karpińska i przywołuje w pamięci anegdoty o osobach, które wyruszyły razem ze swoją załogą we wspólną podróż.

– Takim najfajniejszym przykładem tego, co może spotkać oficera łącznikowego po zakończonych regatach jest to, że poznaje się nowych ludzi. Niektórzy zostali żeglarzami, a niektórzy okazjonalnie popłynęli w rejs. Otrzymali zaproszenie od swojej jednostki i popłynęli w podróż. Część z nich do Świnoujścia, inni do Rostocku… a niektórzy popłynęli na półtora miesiąca zupełnie w nieznane! Myślę, że to są takie przeżycia, których praktycznie nie da się zapomnieć. Trudno też, żeby pojawiła się nagle okazja do tego, żeby przeżyć coś takiego w swoim życiu – mówi Weronika Karpińska.

Wszyscy zyskują przyjaźnie na lata

Wolontariusze, którzy pracowali bądź pracują przy regatach, pozostają w ciągłym kontakcie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Każdy znajdzie kogoś bliskiego dla siebie, bo jak wspomina Anna Piskorska, podczas The Tall Ships Races nawiązują się przyjaźnie.

– Ja i Weronika Karpińska poznałyśmy się właśnie na „Tall Shipach” i wciąż się razem trzymamy. Są relacje, które zamieniają się w związki małżeńskie i partnerskie. U nas nie ma ograniczeń wiekowych. Jest ta dolna granica 21 lat, natomiast wzwyż – póki zdrowie pozwoli. Mamy kilku takich oficerów, którzy są z nami już od kilku lub kilkunastu lat i to jest ten duch, który tworzy naszą grupę – mówi Anna Piskorska.

Podobne przyjaźnie, a nawet małżeństwa zawiązują się w trakcie rejsów. Wśród byłych uczestników regat jest już kilka małżeństw, bardzo bliskich przyjaźni i znajomości, które owocują przez cały ten czas.

- Z osobami, zupełnie przypadkowymi, które podobnie jak ja zapisały się na pierwszy rejs, przyjaźnie się do dziś – opowiada Wojciech Maleika. – Najpierw był jeden rejs, później kolejne, a dzisiaj spotykamy się prywatnie i przyjaźnimy. To jest ta wartość dodana.

Zarówno członkowie załóg jaki i oficerowie łącznikowi mają szansę poznać się już przed wydarzeniem podczas wspólnych szkoleń – wtrąca Karpińska.

– Można się wtedy sprawdzić w różnego rodzaju zadaniach, czy po prostu spędzić razem miło czas na kawie i herbacie w przerwie. Można wtedy się lepiej poznać i wymienić się tymi doświadczeniami, które każdy z nas posiada. To też jest fantastyczne. Możesz zobaczyć „od kuchni”, jak taka impreza ogromna jest organizowana. Mnie również, nawet po 10 latach, potrafią niektóre rzeczy jeszcze zaskoczyć. Zawsze jest coś nowego.

Każdy wychodzi poza strefę komfortu

Żeby spróbować, trzeba się przełamać – przekonuje Celina Wołosz z Centrum Żeglarskiego. Regaty The Tall Ships Races dają szansę na zyskanie wielu nowych umiejętności oraz na poznanie samego siebie z zupełnie innej strony.

– Proces aplikacyjny jest prosty – podkreśla Celina Wołosz. – Wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej Centrum Żeglarskiego. Ale również na stronie internetowej wydarzenia, czyli www.tallships.szczecin.eu. To samo tyczy się aplikacji do Żeglarskiej Reprezentacji Szczecina. Tam mamy wszelkie informacje dotyczące tego, co musimy zrobić krok po kroku, żeby złożyć tę aplikację. Potem czekamy na odpowiedź naszej komisji. Jeżeli zostaniemy zakwalifikowani do bycia oficerem łącznikowym, to przechodzimy szereg szkoleń i 2–5 sierpnia jesteśmy razem. Razem „robimy” finał regat The Tall Ships Races i świetnie się bawimy – dodaje Wołosz.

Regaty rozpoczynają się 27 czerwca. Przygotowania do wydarzenia startują natomiast na przełomie kwietnia i maja.