– Dlaczego Pan mnie pyta o takie rzeczy? Z jakiego powodu Pan do mnie dzwoni. Ja Pana nie znam – mówi mężczyzna. – Przedstawię się ponownie. Nazywam się Michał Kaczmarek, pracuję dla portalu wSzczecinie.pl. Chciałem z Panem porozmawiać o tym, dlaczego nielegalnie zajmuje Pan mieszkanie i nie płaci Pan czynszu jego właścicielce. – Proszę Pana, dzisiaj się okazało, że do Dudy miał dzwonić sekretarz ONZ, a byli to dowcipnisie z byłego Związku Radzieckiego. Ja nie mam z Panem o czym rozmawiać – powiedział mężczyzna, po czym zagroził dziennikarzowi policją i powołał się na przepisy RODO.
Mężczyzna wynajął od szczecinianki apartament w Świnoujściu. Przestał płacić po trzech miesiącach
Historia Pani Jolanty jest kolejnym, przykrym dowodem, że oszuści czują się bezkarnie. Fala ruszyła po ubiegłotygodniowej publikacji portalu wSzczecinie.pl o tym, jak dzicy lokatorzy zajęli 240-metrową willę pod Szczecinem i przestali płacić jej właścicielce. Zgłosiło się do nas kilka osób, które również miesiącami walczyły z dzikimi lokatorami. Pani Jolanta jest nauczycielką. Mieszka w Szczecinie i jak mówi, pomysł kupienia małego apartamentu w Świnoujściu był uzasadniony chęcią zabezpieczenia się na czas emerytury. Dzisiaj kobieta, gdy tylko wspomni o tym mieście i koszmarze, który przeżywa, zaczyna płakać i trzęsą jej się ręce. – Ja nie śpię od wielu miesięcy, Ci ludzie zabrali mi zdrowie i spokój – mówi o lokatorach, którzy wynajęli od niej mieszkanie.
– Wynajęłam temu mężczyźnie 1 lipca 2019 roku. Było kilkanaście osób, które przyszły na rozmowę, ale ten człowiek wzbudził moje zaufanie. Obiecywał, że będzie dotrzymywał warunków umowy, a że przedstawiał się jako brukarz to myślałam, że będzie mieć dużo pracy. Czerwona lampka zaświeciła mi się, gdy podczas podpisania umowy poprosił, by rozłożyć kaucję na raty, bo teraz nie ma pieniędzy. Tłumaczył to tym, że poprzedni wynajmujący nie oddał mu pieniędzy. W tym momencie zastanawiałam się, czy dobrze robię – opowiada Pani Jolanta.
Ostatecznie umowa została podpisana. W pierwszym miesiącu rachunek został opłacony, w drugim też, w trzecim zaczęły się opóźnienia. W listopadzie mężczyzna przestał płacić w ogóle.
– Najpierw wierzyłam, że on to uzupełni, że to chwilowy problem. Wiedziałam, że są sytuacje, że traci się pracę, że szef nie zapłacił, mówił, że żona zachorowała. Wiem, jakie potrafi być życie, chciałam podać temu człowiekowi rękę i miałam nadzieję, że szybko spłaci dług – relacjonuje kobieta.
Dług jednak rósł. Mężczyzna zaczął być arogancki, gdy właścicielka mieszkania dopominała się o uregulowanie rachunku. W lutym zaproponowała mu umorzenie długu w zamian za wyprowadzkę. Jak mówi Pani Jolanta, wtedy mężczyzna wyłożył „karty na stół” i zadeklarował, że nie zamierza ani się wyprowadzać, ani płacić czynsz.
„Ja płakałam i pytałam: czy Pan chce żyć teraz na mój koszt? On odpowiadał, że ma gorzej niż ja”
Wtedy litość Pani Jolanty się skończyła. Mężczyzna zaczął grozić kobiecie prawem cywilnym. Powoływał się na przepisy o ochronie lokatorów. Oczywiście czynszu nie płacił nadal.
– Miałam forsować drzwi? Skorzystałam z porad prawnika, czekaliśmy kwartał, pisaliśmy wezwania do zapłat. Mężczyzna twierdził, że nie otrzymał pisma, a prawnik miał potwierdzenie doręczenia. Co miesiąc do niego dzwoniłam, a on spokojnym tonem mówił, że nie ma pieniędzy. Cynicznie, sucho, bez żadnych emocji. Ja płakałam i pytałam: czy Pan chce żyć teraz na mój koszt? On odpowiadał, że ma gorzej niż ja – relacjonuje kobieta. – Nie śpię po nocach, jestem rozdygotana całą sytuacją. Jestem nauczycielką, zarabiam uczciwie, ale niezbyt dużo. Mieszkanie w Świnoujściu kupiłam z oszczędności z odszkodowania po śmierci męża oraz kredytu. Dzisiaj z pensji muszę spłacać mieszkanie, które zajmuje ten mężczyzna. Ja muszę dawać korepetycje po godzinach, żeby jakoś godnie żyć, a tacy ludzie… – kobieta przerywa rozmowę, bo musi się uspokoić.
Umowa dzikiemu lokatorowi skończyła się w czerwcu 2020. Mężczyzna nie oddał kluczy do mieszkania. Nie pomogła nawet interwencja policji.
Dzicy lokatorzy grożą dziennikarzowi policją i powołują się na… RODO. O spłacie zaległości i wyprowadzce ani słowa
Skontaktowaliśmy się z mężczyzną, który wynajął mieszkanie od Pani Jolanty.
Michał Kaczmarek: – Dzwonię w imieniu Pani Jolanty, która zgłosiła mi, że Pan mieszka nielegalnie w jej mieszkaniu i nie płaci czynszu.
Lokator: – No i słucham?
MK: – Czy to jest w porządku?
L: – Z jakiego powodu Pan pyta? Dlaczego Pan mnie pyta o takie rzeczy? Z jakiego powodu Pan do mnie dzwoni? Ja Pana nie znam.
MK: – Przedstawię się jeszcze raz. Michał Kaczmarek, portal wSzczecinie.pl. Nielegalnie zajmuje Pan mieszkanie i nie płaci za nie.
L: – Proszę Pana, dzisiaj się okazało, że do Dudy miał dzwonić sekretarz ONZ, a byli do dowcipnisie z byłego Związku Radzieckiego. Ja nie mam z Panem o czym rozmawiać.
MK: – Czy zamierza Pan uregulować zaległości?
L: – Obowiązuje w tym kraju coś takiego jak RODO i proszę nie używać moich danych osobowych.
MK: – Nie użyłem. Czy zamierza Pan uregulować opłaty?
L: – I niech Pan nie używa. Do widzenia.
Mężczyzna się rozłączył, ale podjęliśmy jeszcze jedną próbę kontaktu. Tym razem pod tym samym numerem telefonu odebrała kobieta.
Michał Kaczmarek: – Dzień dobry, zgłoszono mi temat, że zajmujecie Państwo mieszkanie przy ul. Chełmońskiego w Świnoujściu. Skończyła się umowa, nie płacicie Państwo…
Lokatorka: – Przepraszam, ale ja nie wiem z kim rozmawiam. Nie znam Pana.
MK: –Michał Kaczmarek, portal wSzczecinie.pl
L: – Nie jestem zainteresowana rozmową z Panem. Nie jestem zainteresowana.
Podejmujemy trzecią próbę kontaktu. Lokatorka odebrała, po czym stwierdziła, że nie ma ochoty rozmawiać z dziennikarzem. Uprzedziła, że jeżeli jeszcze raz się z nią skontaktujemy, to zgłosi policji, że jest nękana przez obce osoby.
Czas skończyć ze zmową milczenia wokół dzikich lokatorów. Mec. Kasprzewski: należy reagować jak najszybciej
To kolejna sprawa z zakresu tematów lokatorskich, którą w ostatnim czasie poruszamy na łamach portalu wSzczecinie.pl. Jak mówi Małgorzata Marczulewska, detektyw i windykator, czas zakończyć zmowę milczenia wokół tematu dzikich lokatorów: – Ci ludzie cynicznie wykorzystują przepisy prawa do osiągania swoich korzyści. Żyją na koszt innych, czują się bezkarnie i próbują wręcz straszyć właścicieli mieszkań. Znam sytuację, że właściciel mieszkania pod nieobecność dzikich lokatorów zmienił zamki w swoim mieszkaniu. Sprawa została zgłoszona na policję, a wynajmujący, którzy nie płacili od miesięcy, oskarżyli właściciela o kradzież ich mienia. Tutaj warto działać rozsądnie i spokojnie, ale dzicy lokatorzy nie mogą czuć się bezkarnie.
Również prawnicy radzą zawsze szybkie działanie. Dzicy lokatorzy to poważny problem. Walka z nim wymaga cierpliwości. – Nie od dziś wiadomo, że przepisy regulujące umowę najmu preferują nie właściciela lokalu, a najemcę. Kodeks cywilny oraz ustawa o ochronie praw lokatorów przewidują szereg przepisów chroniących najemcę przed działaniami właściciela. Do tego dochodzą przepisy karne, które penalizują działania zmierzające do usunięcia „siłą” lokatora z nieruchomości czy utrudniania mu zamieszkiwania w lokalu – komentuje dla portalu wSzczecinie.pl mec. Sylwester Kasprzewski.
– Trzeba sięgać do szeregu rozwiązań, które jako całość ograniczają ryzyko wystąpienia takich zdarzeń. Do tych rozwiązań można zaliczyć sprawdzenie wiarygodności lokatora, pobranie odpowiedniej kaucji przy zawarciu umowy najmu, a najlepiej zanim mieszkanie wydamy najemcy, zawarcie umowy najmu okazjonalnego lub instytucjonalnego, które ułatwiają eksmisję lokatora. Warto również sprawdzać stan lokalu. W przypadku, w którym najemca przestaje płacić czynsz czy nie opuszcza lokalu, właściciel powinien niezwłocznie zareagować. Praktyka pokazuje, że im dłużej taki stan trwa, tym więcej jest negatywnych emocji pomiędzy właścicielem i lokatorem, co tworzy istotne przeszkody do osiągnięcia sensownego kompromisu – radzi mec. Kasprzewski.
Komentarze
41