Przed weekendem minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała, że już od kwietnia zlikwidowane zostaną zadania domowe dla uczniów klas 1–3 szkół podstawowych. Decyzja ta nie jest zaskoczeniem dla nauczycieli, którzy już od dawna przewidywali, że ograniczenia w tym zakresie wejdą w życie. Niektórzy przyznają jednak, że takie działanie będzie miało sens tylko w przypadku kompleksowych zmian systemowych. – To jest dobry pomysł tylko wtedy, gdy pójdzie za nim ograniczenie programu dla większości przedmiotów – mówi nam jedna ze szczecińskich nauczycielek.

Nauczyciele wskazują, kiedy reforma Nowackiej będzie miała sens

Minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała, że ograniczenie podstawy programowej oraz likwidację zadań domowych dla uczniów klas 1–3 podstawówek. – Od początku kwietnia takie rozporządzenie będzie funkcjonowało – mówi Nowacka. Z kolei już od marca nauczyciele mają otrzymać podwyżki. 

Co na to szczecińscy pedagodzy? Co mówią o ograniczeniu zadań domowych. Nie brakuje głosów sceptycznych…

– Mam mieszane uczucia. Taka reforma ma sens, jeżeli nastąpi optymalizacja programu nauczania i nie będzie tak, że będziemy skakać z tematu na temat. Szczególnie, gdy nie będzie możliwości zadawania zadań domowych – mówi nam jedna ze szczecińskich nauczycielek.

Jak tłumaczy, uczniowie mają zadawane za dużo, ponieważ „każdy nauczyciel myśli, że jego przedmiot jest najważniejszy i musi być najlepiej opracowany”.

– To jest rzeczywiście trudne, gdy uczniom na lekcji robi się wykład, a ćwiczenia zadaje do domu. To jest model akademicki, a niektórzy stosują go już w podstawówkach – mówi. – Mam też obawę, że bez zadań domowych wychowamy jednak mniej sumiennych i solidnych uczniów.

Rogaś: „Nie wyobrażam sobie nauki tabliczki mnożenia czy umiejętności pisania bez ćwiczenia w domu”

Sprawa będzie wymagała również dyskusji na szczeblach gminnych i kuratoryjnych.

– Trudno powiedzieć, w jakiej formie takie rozporządzenie będzie wprowadzone do szkół. Oczywiście jesteśmy zobowiązani do przestrzegania prawa, taka zmiana powinna być elementem kompleksowej zmiany w oświacie np. w kontekście podstawy programowej. Nauczyciel często nie jest w stanie „wyłożyć” na lekcji tematu, a jednocześnie przećwiczyć go w czasie 45 minut. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jak ma się 8 lekcji dziennie, to nauka jeszcze po południu jest dla uczniów ciężka. Odchudzenie podstawy programowej wydaje się w tym momencie konieczne, by nauczyciele mieli czas na omówienie programu – mówi Lidia Rogaś, zastępczyni prezydenta Szczecina w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl. – Uczniowie będą się i tak uczyć do sprawdzianów. Nie wyobrażam sobie, że można nauczyć się tabliczki mnożenia czy konstruowania wypowiedzi bez ćwiczenia w domu – dodaje i zaznacza: – Generalnie zmiany powinny być wprowadzane w czasie rozpoczęcia roku szkolnego, ale kwiecień nie jest najgorszym momentem, ponieważ już się zaczynają egzaminy, przygotowania do matur, nie będzie to więc jakieś poważne zaburzenie roku szkolnego.