„Papierowy żołnierz” Aleksieja Germana to jeszcze jeden bardzo cenny dowód na to, że rosyjskie kino ma bardzo dużo do zaproponowania współczesnym widzom. Film ten na pewno nie należy do łatwych w odbiorze, ale jeżeli poświęcimy mu swój czas i maksimum uwagi, to na pewno zostaniemy usatysfakcjonowani. Od 15 stycznia można tę produkcję (dystrybuowaną przez Art House i Vivarto) zobaczyć w szczecińskim kinie „Pionier”.

Jednym z głównych tematów przedstawionych w tym filmie jest dramat jednostki, która próbuje sobie poradzić z presją życia prywatnego i zawodowego. Jest 1961 rok. Na kosmodromie w Kazachstanie trwają przygotowania do pierwszego lotu w kosmos. Wciąż pojawiają się jakieś nieprzewidziane usterki i błędy, napięcie jest duże, a jego kulminacją jest śmiertelny wypadek, któremu ulega jeden z pilotów. Plan musi być jednak zrealizowany i to Rosja dzięki zespołowi żołnierzy, naukowców lekarzy winna wygrać ten wyścig i jako pierwsza wysłać człowieka w kosmos. Okoliczna ludność komentuje to co prawda sarkastycznymi słowami „Wypróbują rakiety, a potem to spadnie na nas”, ale wśród twórców i realizatorów projektu panuje opinia, że taki lot zapoczątkuje pasmo sukcesów człowieka i pokonanie wszelkich problemów. „Za 8 lat założymy pierwszą bazę na Księżycu, a potem będzie Jowisz ...” Mówiący te słowa  Danił (w tej roli Merab Ninidze, znany z przejmującej „Pokuty” z 1984 roku) jest lekarzem, synem znakomitego, bardzo cenionego chirurga. To także przedstawiciel inteligencji, (której świadomość w ówczesnym czasie, stara się ukazać reżyser). W kosmodromie zajmuje się opieką medyczną nad żołnierzami, a w swoim wnętrzu prowadzi nieustanną walkę ... Próbuje pogodzić rozbieżne cele i ratować swój spokój i sumienie, które są bardzo zagrożone przez sytuację w jakiej się znalazł Z jednej strony jest bowiem przywiązany do żony, również lekarki (Chulpan Khmatowa, którą widzieliśmy np. w filmie „„Good Bye Lenin”, a z drugiej musi sobie radzić z zaborczą miłością Wiery (Anastazja Szewelewa) . Jeszcze bardziej niepokoją go rozważania na temat celowości doświadczeń na przyszłych kosmonautach. Zastanawia się czy poświęcanie życia nawet dla tak doniosłych, naukowych osiągnięć o historycznym znaczeniu, jest właściwe. Tymczasem każdy z pilotów przygotowywanych do wykonywania zadania, chciałby być tym jedynym, który znajdzie się w kosmosie, nawet pozycja pierwszego rezerwowego nikogo nie zadowala. ...

Błotniste pola otaczające bazę i poligon doświadczalny, ukazane w charakterystycznej szaro-czarnej kolorystyce i groteskowe postacie miejscowych,(na przykład kazachskiego staruszka próbującego sprzedać ogromny podświetlony lampkami portret Stalina, który z tygodnia na tydzień drożeje) podkreślają kontrast między wzniosłymi, dalekosiężnymi celami, a miałkością i bylejakością tego co tu i teraz. Czy cena jaką płacą jednostki, zwykli ludzie, za ufundowanie imperium, nie jest zbyt wysoka ?

Dwie nagrody na festiwalu w Wenecji w 2008 roku -Srebrny Lew za reżyserię oraz Złota Osella za zdjęcia dlaAlishera Khamidkhodjaeva i Maksima Drozdova są na pewno potwierdzeniem tego, że krytycy bardzo wysoko ocenili „Papierowego żołnierza” Dobrze, że można go zobaczyć wreszcie także w Szczecinie.