Rozmawiamy z posłem Jarosławem Rzepą, jedynką na liście Trzeciej Drogi do sejmu.
R: Uzyskał Pan stopień doktora na Akademii Rolniczej w Szczecinie, co Pana skłoniło do przejścia do polityki?
JR: Całe moje dorosłe życie chciałem zostawić po sobie pozytywny ślad… Coś trwałego, co zachowa się dla potomnych. Wybierając studia, miałem zamiar walczyć z głodem na świecie. Wiem, że wtedy było to naiwne, ale czy nie na tym polega młodość? Dopiero w trakcie studiów zrozumiałem, że problem głodu nie wynika z braku wystarczającej ilości żywności, a jedynie z politycznych uwarunkowań poszczególnych krajów i regionów.
R: Dalej chce Pan zmieniać świat?
JR: Tak jak mówiłem, byłem młody i wierzyłem, że wszystko jest możliwe. Dzisiaj patrzę bardziej chłodnym okiem na otaczający nas świat. Polityka stała się dla mnie drogą do urzeczywistnienia moich wewnętrznych pragnień. Wierzę w ludzi i dobro w nich ukryte. Wiem, że młodość ma swoje prawa, ale to właśnie doświadczenie spowodowało we mnie najistotniejsze refleksje…
R: Jakie to refleksje?
JR: Każdy człowiek ma prawo do wolności, o ile mieści się ona w granicach wolności drugiej osoby. Jeżeli ktoś ma inny pogląd na świat niż ja, to ma do tego pełne prawo! Trzecia droga, jest właśnie tego typu konsensusem.
R: Czym jest tak naprawdę Trzecia Droga?
JR: Koalicja Trzecia Droga jest utworzona ze względów programowych i światopoglądowych. Idziemy razem do wyborów, ponieważ mamy plan, jak naprawić Polskę. Zadbamy o to, aby Państwo zapewniło Polakom bezpieczeństwo i dobrobyt. Gdy inni przekrzykują się i kłócą, my pracujemy nad tym, by w Polsce obywatelowi naszego kraju żyło się lepiej. Wszyscy uważamy, że Polska potrzebuje sprawnego i skutecznego zarządzania bardziej niż rozdmuchanego marketingu wewnątrzpolitycznego.
R: Jakie są Pana osobiste cele do zrealizowania w nadchodzącym sejmie?
JR: Szczerze powiedziawszy wiem, że nie zmienię wszystkiego w jedną noc. Skupiam się na tym, na czym najlepiej się znam. Rolnictwo i energetyka odnawialna to coś, na czym przysłowiowo zjadłem zęby. Zajmuję się tymi sprawami od przeszło 20 lat. Wiem, że sprawnie prowadzona gospodarka rolna i leśna pozwoli na dostarczenie wystarczającego potencjału, aby uzupełnić dodatkowe 20% energii elektrycznej.
R: Może jest jednak jakiś temat światopoglądowy który chciałby Pan zrealizować?
JR: Jeden. Niespełna 3 miesiące temu przyszła do mnie do biura 31-letnia kobieta. Na pierwszy rzut oka, dobrze ubrana i niezwykle elokwentna. W trakcie spotkania okazało się, że skończyła doktorat z prawa i pracuje na pełen etat. Jednym słowem, człowiek orkiestra. Niestety, w 5. miesiącu poroniła swoją pierwszą ciążę. Teraz zmaga się z silną depresją. Wie Pani redaktor, ile dni urlopu dostał jej partner na opiekę nad nią?
R: Dwa tygodnie?
JR: Nie, cztery dni… Kobieta przez 2 tygodnie dochodziła do siebie po operacji. Psychicznie dalej się nie pozbierała. Dlaczego takie kobiety są zostawione samymi sobie? Jakim cudem, przez przeszło 20 lat po obaleniu komunizmu nikt nie uchwalił choćby 2 tygodni urlopu dla opiekuna kobiety w połogu? Nie rozumiem tego… Opowiadam o tym, jedynie dlatego, że ona sama prosiła mnie o interwencję w tej sprawie. Chciała pomóc innym osamotnionym w bólu dziewczynom… To jest sprawa ponadprogramowa i ponadpartyjna. Kobiety, to sól tej ziemi. Musimy wszyscy wspólnie o nie zadbać.
R: Chce Pan to zmienić w kolejnym sejmie?
JR: Obowiązkowo! Nie widzę innej możliwości…
R: Wierzy Pan w dobry wynik Trzeciej Drogi?
JR: Oczywiście! Jestem całym sercem zaangażowany w ten projekt. Nie widzę żadnego innego sensownego wyjścia z tego 8-letniego impasu politycznego, w którym tłuste koty są bardziej istotne niż bezpieczeństwo zwykłego obywatela. Niektórzy chyba już zapominają, że politykiem jest się tylko na chwilę. Nasze dzieci będą zmuszone do życia w kraju, jaki im zastawimy. Musimy dołożyć wszelkich starań, by był to kraj lepszy, niż go zastaliśmy.
Materiał sfinansowany przez KKW Trzecia Droga.
Komentarze
11