Wszystkie zdobienie są teraz świetnie widoczne, a niektóre z nich znów zostały pokryte prawdziwym złotem. Oryginalne berlińskie piece kaflowe z naszej redakcji przeszły gruntowną renowację. – Goście, którzy już wcześniej tutaj byli, będą mieli wrażenie, że widzą nowe piece – mówią Maria Grzybek i Maciej Burdzy ze Zduńskich Opowieści.
Redakcja portalu wSzczecinie.pl mieści się w kamienicy przy ul. Pocztowej 8. W dawnym mieszkaniu znalazło się miejsce nie tylko na newsroom, ale też studio, w którym regularnie przygotowujemy programy publicystyczne i debaty. Ich widzowie mogą zobaczyć, że w ponad stuletnich wnętrzach zachowały się oryginalne elementy, na czele z przyciągającym wzrok piecem kaflowym z okazałą koroną. Podczas transmisji nie widać jednak pozostałych pomieszczeń, a w nich są jeszcze dwa podobne.
– W dużej mierze właśnie ze względu na nie zdecydowaliśmy się 10 lat temu przenieść na Pocztową. Pamiętam, że w ogłoszeniu o sprzedaży nieruchomości była mowa tylko o dwóch piecach, a na miejscu z zaskoczeniem odkryliśmy, że jest jeszcze jeden. Od razu wiedzieliśmy, że to jest ten klimat, to miejsce, w którym chcemy pracować – opowiada Wojciech Wirwicki, właściciel portalu wSzczecinie.pl.
Na początku żmudne czyszczenie i szukanie odpowiedniego koloru
Oryginalność historycznych pieców potwierdził wówczas Maciej Burdzy, zdun ze Szczecina, który wspólnie ze swoim zespołem odnawia piece w całej Polsce (otworzyli też muzeum Zduńskie Opowieści przy ul. Małkowskiego 26/u2). Wielokrotnie opisywaliśmy jego działania, których efekty można zobaczyć choćby w Willi Lentza.
W ostatnich dniach mogliśmy przyjrzeć się jak wygląda taka praca z bliska. Po dziesięciu latach przyszedł bowiem czas na renowację naszych dwóch pieców.
– Chodziło o to, żeby odświeżyć całą zewnętrzną warstwę i uzupełnić spoiny. Wzięliśmy się też oczywiście za elementy biskwitowe, czyli te z surowej, wypalonej gliny. One pełnią kluczową rolę dla estetyki pieca, chodzi o kafel centralny i antyfis, potocznie nazywany koroną – tłumaczy mistrz zduński Maciej Burdzy.
– Oczyściliśmy i usunęliśmy nawarstwienia farb. Wiele godzin spędziliśmy na szorowaniu szczoteczkami elementów biskwitowych. Później przyszedł czas na scalenie kolorystyczne, czyli nadanie im jednolitego koloru. Wybraliśmy najczęściej używany w takich przypadkach kolor jasno wypalonej gliny, który jest dość neutralny – dodaje Maria Grzybek, mgr sztuki, ceramiczka i konserwatorka.
Normalnie takie prace trwają miesiącami. Piece zwykle są rozbierane i przewożone do pracowni zduńskiej. Tam kafle długo są namaczane w odpowiednich roztworach, by łatwiej można było usunąć wszelkie zabrudzenia. W przypadku redakcyjnych pieców, wszystkie prace były wykonywane na miejscu i zajęły zaledwie tydzień! Wymagało to olbrzymiego zaangażowania i cierpliwej, żmudnej pracy nad każdym elementem.
Dopiero teraz widać wszystkie secesyjne zdobienia
Końcowy efekt jest olśniewający. Piece już wcześniej wyglądały okazale, ale dopiero teraz podkreślone zostały ich wszystkie secesyjne zdobienia. Wyeksponowano kształty, których wcześniej zupełnie nie było widać.
– Na kaflu centralnym mamy motywy liści i płynących linii, tak bardzo charakterystyczne dla secesji. Są też konwalie i nierozwinięte pączki – opowiada o piecu stojącym w studiu Maria Grzybek. – Na górze, w antyfisie, mamy za to piękne drzewo z korzeniami. Są też kwiaty tulipanów, niektóre skierowane ku górze, a w narożnikach do boku.
Kilka rodzajów złoceń
Na drugim piecu, stojącym w newsroomie, zdobień jest jeszcze więcej. To dlatego, że tutaj kafli biskwitowych jest więcej, są również na narożnikach. Na nich też dominują motywy secesyjne.
– Najciekawsza jest różnorodność widocznych tutaj kwiatów. Jest ich bardzo dużo i praktycznie na każdym kaflu są inne – opowiada Zuzanna Wolińska ze Zduńskich Opowieści. – Mamy też całkiem sporo złoceń.
Podczas usuwania kolejnych warstw farb, odkryto bowiem, że część zdobień była kiedyś złocona. Takie ślady znaleziono między innymi na wspomnianych wcześniej pączkach. Szybko zdecydowano, że należy przywrócić im oryginalny blask. – Aby dodać ciekawych odcieni, użyliśmy kilku rodzajów złoceń: złoto płatkowe, brązy oraz złota mineralne – mówi Maria Grzybek.
„Nadają wyjątkowy klimat każdemu wnętrzu”
Odnowione piece nazywane są berlińskimi, bo zostały zaprojektowane właśnie w Berlinie. Charakteryzują się białymi kaflami i ozdobną koroną. Bardzo szybko stały się modne w całych Niemczech, w tym również w ówczesnym Stettinie.
– Nadają wyjątkowy klimat każdemu wnętrzu. Mieszkanie w kamienicy bez pieca, to dla mnie tak samo, jakby pozbawić eleganckiego mężczyzny sprzed stu lat kapelusza i laseczki – komentuje Maciej Burdzy. – Myślę, że taki piec świetnie sprawdza się jako część wystroju studia, tło dla ważnych rozmów z politykami czy artystami. Swoją drogą, to będzie nasza najczęściej oglądana praca, bo przecież piec będzie widoczny podczas każdego z realizowanych tu programów.
Na pewno będzie można go zobaczyć podczas wtorkowego, cyklicznego programu „Studio wSzczecinie.pl”.
Komentarze
7