Prace prezentowane na wystawie to przekrój ostatniej dekady przygody autora z tworzeniem. Tematyka kolaży nie jest jednolita, stała – tak jak życie. Prace w zasadzie są słowami – od nich zaczyna się kompozycja, one determinują rytm pracy i efekt finalny.
Technika prac, czyli collage, jest autorowi najbliższa z wielu względów. Składanie kompozycji z rzeczy znalezionych, związanych z danym przeżyciem czy emocjami, jest oczyszczające, pozwala przemyśleć, ułożyć sobie wszystko… Taka forma pracy pozwala też na ogromną swobodę, bo collage nie ma sztywnych zasad – jak obdartus… Łączenie kolorów, faktur, technik rysunkowych i malarskich, fragmentów rzeczywistości zaklętych w skrawkach gazet, ulotek, listów… Ważne są słowa, linie, kolory – to one tworzą całość – graficzny, namacalny efekt podróży do wnętrza siebie… Tworzenie z odpadków, rzeczy wyrzuconych, niepotrzebnych… dawanie im drugiego życia, nadawanie im sensu. Obdzieranie siebie i łączenie wszystkiego z powrotem na starym oleodruku ze śmietnika czy obrazie wyciągniętym gdzieś z piwnicy albo opuszczonego domu letniskowego. Miejsce/czas/emocje/słowa…
Wojtek Biernawski – rocznik 78’ – podobno najgorszy… Idzie przez świat z kredką w ręku i zwłokami krzesła pod pachą. Ciągle czegoś szuka, tworzy opowieści ze skrawków znalezionych miejskich artefaktów. Każdy jego kolaż to enigma, historia ukryta w literach. Zawodowo nauczyciel, arteterapeuta i pedagog specjalny. Jeśli nie wiadomo, gdzie jest – to najpewniej w warsztacie.
Komentarze
0