Ireneusz Krosny urodził się w Tychach w Polsce w 1968 roku. Naukę pantomimy rozpoczął w wieku lat 14. W 1992 roku rozpoczyna zawodową działalność solową pod nazwą "Teatr Jednego Mima". W sezonie 1995/6 Ireneusz Krosny bierze udział w trzech najważniejszych festiwalach komicznych w Polsce i wszystkie wygrywa otrzymując trzy Grand Prix. To otwiera mu drogę do telewizji nagrywa wiele programów telewizyjnych w tym dwa cykliczne. W 1997 prowadzi warsztaty pantomimiczne w szkołach teatralnych w Krakowie i Wilnie. W 1998 roku zdobywa czwarte Grand Prix na pierwszej edycji festiwalu komedii "Kataryniarze". Występuje w wielu krajach Europy oraz w Kanadzie i USA, gdzie otrzymuje nagrodę "Critic's Choice" amerykańskiej gazety artystycznej Chicago Reader za najlepszy w tym czasie zdaniem krytyków spektakl w Chicago.
Występuje na międzynarodowych festiwalach komedii i pantomimy m.in.: "International Mime Festival” w Chunchon w Korei Południowej, "Lachmesse” w Niemczech, "Kaukliar” w Bratysławie, Body/language festiwal w Sztokholmie, "Fringe" w Wielkiej Brytanii, "Festival du Rire" w Montreux w Szwajcarii, "Meet in Beijing” Arts Festiwal w Chinach, "Ingenio Comedy Festival” na Wyspach Kanaryjskich, "Stockholm Comedy Festival” w Szwecji i wielu innych.
Wystawia cztery premiery: "Punkt widzenia", "Z przymrużeniem ucha" "Nieco ostrzej" i "The best of”. Dziś Ireneusz Krosny jest niewątpliwie najbardziej znanym i uznanym mimem komicznym w Polsce, a jego sztuka, poprzez czystość formy i oryginalność stylu zyskuje coraz szerszą publiczność na całym świecie.
Ireneusz Krosny tworzy autorskie, pantomimiczne, spektakle komediowe. Siła jego sztuki pochodzi z dwóch źródeł. Po pierwsze jest to kreatywność – własne oryginalne poczucie humoru. Drugim źródłem jest oryginalny własny styl. Krosny wypracował oryginalną technikę poruszania się mima w grze komediowej. Jego technika jest przeźroczysta jak dykcja u aktora - czyni każdy ruch zrozumiałym, ale nie zwraca uwagi sama na siebie, daje widzowi poczucie łatwości pracy mima na scenie. Krosny nie stosuje makijażu, w szczególności nie stosuje pobielania twarzy. Występuje zawsze w czarnym, neutralnym kostiumie. Chicago Reader uzasadniając przyznanie wyróżnienia właśnie Ireneuszowi Krosny napisał: "Świeży, śmieszny, nie można mu się oprzeć."
NAGRODY
Grand Prix |
XVI Biesiada Humoru i Satyry |
Lidzbark 1995 |
Grand Prix
|
XII Przegląd Kabaretów PaKA |
Kraków 1996 |
Grand Prix |
II Mazurskie Lato Kabaretowe "Mulatka" |
Ełk 1996 |
Kabaretowa Rewelacja Roku |
Kataryniarze" |
Gdańsk 1998 |
The Critic's Choice
|
The Chicago Reader |
Chicago 1998 / USA |
Andrzej 2000 |
Nagroda im. Andrzeja Waligórskiego przyznawana przez jury po przewodnictwem kabaretu "Elita" |
|
Total Theatre Award |
Nominacja / Festiwal FRINGE |
Edinburgh 2008 / GB |
Golden Rose of Montreux |
Best international act |
Montreux 2008 / CH |
|
|
|
"Głosy i szumy"... czasami wyrwane z kontekstu .
"Śmiech a capella: rubaszny, głupawy, ironiczny, wybuchowy, rozbrajający, totalny grupowy rechot! Czysty, naturalny nie zagłuszony śmiech na sali mamy tylko dzięki Krosnemu. Nagrywamy to skrupulatnie (bez autoryzacji) i mamy świetny materiał na podkład dźwiękowy, bez którego nie obyłby się żaden telewizyjny serial komediowy..."
"Oglądałem faceta, który grał etiudę Krosnego (nie wiem czy za jego zgodą). Niemniej... on właśnie "grał". Najpierw był pantomimiczny gest a dopiero za tym szła treść i trudno było wyczuć, kiedy się śmiać... A kiedy widziałem Krosnego w oryginale wydawało się, że to takie łatwe i że każdy może rozbawić do łez 5 tysięcy ludzi na jednej sali."
Rzadko zdarza mi się zaskoczenie tak wspaniałe, jakie spowodował występ pana Ireneusza Krosnego. Już za samo to jestem mu stukrotnie wdzięczny. Przeważnie bowiem jest tak, że się o kimś słyszy, jakieś informacje są zwiastunem ciekawego
i dobrego przedstawienia lub estradowej indywidualności. W wypadku Ireneusza Krosnego cały czas z przyjemnością piszę o moich doznaniach rzecz jasna zaskoczenie było całkowite. Nigdy o nim nie słyszałem a oto oczom moim ukazał się wspaniały artysta, wyrazisty, który przez moment nawet nie przeszarżował choć łatwo wpaść w tę pułapkę. Krosny jest estradowcem świadomym, dojrzałym, szalenie utalentowanym i gigantycznie pracowitym. W przypadku mima nie da się tego zresztą nie zauważyć. Jest zjawiskowy i jestem pewien, że nie przesadzam gdy tak właśnie go oceniam.
Stanisław Tym
Trudno jest przyznać człowiekowi, który całe swe artystyczne życie poświęcił teatrowi słowa, że bywa fenomen teatru, który to słowo pomija. Tak, gdyż właśnie w kategorii TEATRU rozpatruję wydarzenie artystyczne o nazwie IRENEUSZ KROSNY. To co robi pan Krosny to jest właśnie teatr, gdzie obserwuje człowieka z jego śmiesznością, chaplinowską naiwnością, absurdem. Zdarzenia kreowane przez aktora urastają do metafory świata. Tego właśnie dokonuje w swych etiudach pan Krosny. Robi to w sposób niesłychanie prosty z ogromną vis comica. Dzieje się to wszystko bez jednego słowa
i jest ogromnie śmieszne, zjednuje każdą widownię. Jest teatrem. Krosny jest sam i jest teatrem bez słowa fascynującym! Ujmującym od pierwszego gestu.
Jerzy Stuhr
Myślę, że rzadko się zdarza, żeby jakiś festiwal, podczas którego prezentowane są różne formy sceniczne, zakończył się zwycięstwem mima, a także, żeby jeden wykonawca wygrał w konkurencji "kabaret". Tymczasem tak się zdarzyło w Krakowie podczas festiwalu "PaKA 1996", kiedy to Grand Prix przyznaliśmy mimowi Ireneuszowi Krosnemu. Cieszę się, że jury było tu zgodne i wyróżniło właśnie Krosnego, artystę o niezwykłej sprawności technicznej, najwyższym stopniu profesjonalizmu i co równie ważne porywającemu widownię. Zadowolić i nas, starych zagorzalców z jury i szeroką widownię, to jest sztuka i Krosny może to dopisać do wymienionej na wstępie listy wypadków rzadkich.Krosny podoba mi się bardzo, bo nie poprzestaje na popisie technicznym, ale dba o treść. Dba o dramaturgię, o fabułę, coś chce nam powiedzieć o świecie i opowiada nam to w sposób niezwykle atrakcyjny. Z ogromnym wyczuciem czasu scenicznego prowadzi narrację zwartą, szybką, pointując wtedy, gdy trzeba i tak aby zadowolić odbiorcę. Ryczałem ze śmiechu wraz z całą widownią tu aż się prosi dodać krakowską widownią, a więc bardzo wymagającą.
Jacek Fedorowicz
Komentarze
0