Nie było wątpliwości, że kiedy ta impreza się rozpocznie, znów zdominuje życie kulturalne miasta. Kontrapunkt już trwa i dwa pierwsze dni tego teatralnego święta, przyniosły wiele ciekawych i różnorodnych doznań! Cztery spektakle w nurcie Off oraz trzy konkursowe, w głównym nurcie, przyjmowane były bardzo różnie, ale na pewno nie pozostały bez komentarza.
Co jest dozwolone?
„Bromance” ze Sceny Roboczej w Poznaniu był pierwszym spektaklem prezentowanym w ramach Off Kontrapunktu. Tytuł jest zlepkiem słów „bro” i „romance”, a inscenizacja została przygotowana przez tancerzy Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu. W serii performatywnych konfiguracji diagnozują oni gesty i zachowania, które są dozwolone w kontaktach między mężczyznami, zadając pytanie, czy schemat bromance jest w Polsce dopuszczalny i możliwy...
„Od obozu do wywozu” w wykonaniu Piotra „Jaszczura” Śnieguły (we współpracy z Teatrem Spotkań Wielu), w tym samym nurcie, niektórzy ocenili jako dość udany stand-up. Niewątpliwie mieszanka egzystencjalnych monologów i muzycznych sekwencji (tworzonych przez aktora na żywo) połączona ze swobodnymi interakcjami z widzami pokazała, że Śnieguła ma duży potencjał i umiejętnie korzysta z różnych technik przekazu.
Absolutna groza w Pałacu
Pierwszym konkursowym spektaklem w głównym nurcie festiwalu był belgijsko-brytyjski „SmallWaR”, dramat skonstruowany ze wspomnień i refleksji pielęgniarek oraz żołnierzy, którzy uczestniczyli w I wojnie światowej. Został pokazany na scenie w Pałacu Młodzieży - Pomorskim Centrum Edukacji. „Absolutna groza uwięzienia w błotnistych okopach” rozpisana na poruszające projekcje i grę Valentijna Dhaenensa (znanego z głośnego filmu „Girl” Lukasa Dhonta) to było na pewno doświadczenie artystyczne na wysokim poziomie, choć część widzów miała wątpliwości, czy można je zdefiniować jako teatr, czy też zaliczyć do innych form sztuki.
Radykalny akt buntu na scenie Kany
Takich „zastrzeżeń” nie było raczej w przypadku spektaklu "Maria K.", inspirowanego biografią Marii Komornickiej, który został stworzony przez wrocławski kolektyw Kobietostan, a powstawał podczas warsztatów i prób na oddziale żeńskim Zakładu Karnego w Krzywańcu. Tytułowa bohaterka to poetka, która w radykalnym akcie buntu wrzuciła do pieca wszystkie swoje kobiece suknie i oświadczyła rodzinie i światu, że jest mężczyzną. Spektakl w dygresyjnej konwencji ukazuje m.in. jej burzliwy związek z Janem Lemańskim, pobyt w szpitalu, w którym umieściła ją matka i izolację prowadzącą do... rozpaczliwej medytacji. Inscenizację pokazano w Teatrze Kana w ramach Off Kontrapunktu.
Naukowiec, mechanik i górnik
„Jak ocalić świat na małej scenie?” - taki prowokacyjny tytuł nosi spektakl zrealizowany przez Pawła Łysaka w Teatrze Powszechnym. To kolaż złożony z osobistych wspomnień samego reżysera oraz dwóch performerów: Mamadou Góo Bâ i Artema Manuilova. Każdy z nich mówi o swoim ojcu: naukowcu pracującym nad metodą wykorzystania zielonych ziaren zbóż, mechaniku na statku francuskiej kompanii handlowej i górniku z Doniecka. Pozornie te narracje nie łączą się ze sobą, ale w tej inscenizacji głosy splecione z bolesnych scen z przeszłości, nabierają szczególnego znaczenia. Dopełniając się wzajemnie tworzą wizję świata, który człowiek powoli, ale systematycznie doprowadza do degradacji, poprzez niszczenie środowiska naturalnego i ekonomiczny wyzysk. Mocny, dobitny przekaz! Nawet jeśli Łysak powtarza, to co już wiemy, to i tak wciąż jest to niestety konieczne...
Duża atrakcja na finał dnia
Finał wtorkowych prezentacji był bardzo oczekiwany. Możliwość zobaczenia „Irańskiej konferencji” zrealizowanej przez warszawski Dom Artystyczny Weda, w reżyserii Iwana Wyrypajewa, w dość nietypowej scenerii Audytorium ZUT-u, z udziałem takich aktorów jak Agata Buzek, Radbad Klynstra-Komarnicki czy Patrycja Soliman, to niewątpliwie była duża atrakcja tegorocznego programu festiwalu. Bohaterowie spektaklu są naukowcami, duchownymi i dziennikarzami, uczestnikami debaty dotyczącej sytuacji politycznej i społecznej w Iranie, ale ten temat jest tylko pretekstem do rozważań i sporów na temat istnienia Boga, sensu życia i duchowości, potrzebnej nam lub nie... Wyrypajew znany kontrapunktowej publiczności bardzo dobrze (widzieliśmy już na tym festiwalu spektakle „Lipiec” i „Nieznośnie długie objęcia”) tym razem ukazuje nam w bardzo dosadny sposób jak bardzo wszelkie dyskusje na tzw. ważne tematy są nacechowane relatywizmem. Jak łatwo podważyć uznane wartości i zdyskredytować autorytety. To spektakl, który może rozbawić, ale też przytłoczyć potokiem słów. Generalnie widzowie zostali jednak uwiedzeni formą i aktorskim rzemiosłem, a rozczarowanych prawie nie było.
Czy ten spektakl zyska najwięcej głosów w konkursie dowiemy się podczas finałowej gali 13 maja. Konkurencja jest jednak dość silna. Wśród faworytów są m.in. „Koniec miłości” z Teatru Polskiego w Bydgoszczy (pokazy 10 maja) i „Hańba” z Teatru Ludowego, którą zobaczymy dzień później.
Komentarze
0