Koncerty, spektakle, coś dla dzieci, jak i dorosłych melomanów – Opera na Zamku z okazji swojego jubileuszu proponuje swoim miłośnikom wiele ciekawych propozycji, które umilą końcówkę sezonu artystycznego.
O wielkiej premierze i planach na przyszłość – między innymi o tym rozmawiali w piątkowym programie radia SuperFM i portalu wSzczecinie.pl „18:03” Andrzej Kochański i jego gość, Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie.
W tym roku instytucja obchodzi swoje 65-lecie i z pewnością jest co świętować. To, co powstało z prywatnej i oddolnej inicjatywy pasjonatów muzyki, dzisiaj jest rozpoznawalną marką nie tylko w Polsce, ale i w Europie. A dzięki współpracy polsko-niemieckiej mogą mieć miejsca realizacje, których nie udałoby się doprowadzić do końca, działając w pojedynkę.
– To, co łączy nas z pierwowzorem opery, to ogromna pasja do tego, co robimy, umiłowanie sztuki i odwaga, by pokonywać trudności – zauważa Jekiel.
Premiera na ponad setkę wykonawców. „To najchętniej wystawiana polska opera na deskach teatralnych od Nowego Jorku po Sydney”
Opera na Zamku jako jedno z pierwszych wydarzeń w ramach świętowania swojego 65-lecia zaproponowała „Króla Rogera” Karola Szymanowskiego. Pierwotnie planowana na marzec premiera, ze względów pandemicznych, musiała zostać przeniesiona i odbyła się 14 maja.
– Jestem zachwycony tą premierą. To jest znakomity spektakl adresowany do nas: ludzi, którzy są pokiereszowani po pandemii, tym, co się od 24 lutego dzieje się za wschodnią granicą. Głęboko odczuwamy fakt, że są przywódcy niczym nieograniczeni – zwraca uwagę Jekiel. – Tylko w XXI wieku było 30 premier „Króla Rogera” na świecie. Jest to najchętniej i najczęściej wystawiana polska opera na deskach teatralnych od Nowego Jorku po Sydney. Gdybyśmy chcieli się zastanowić, dlaczego tak się dzieje, odpowiedź wydaje się prosta. Libretto jest nieprawdopodobnie uniwersalne, właściwie zrozumiałe i czytelne przez wszystkich ludzi, bez względu na to z jakiego pnia kulturowego, religijnego czy cywilizacyjnego się wywodzą. To jest geniusz wielkich twórców, Szymanowskiego i Iwaszkiewicza. Mamy coś, co pewnie za sto lat nadal będzie czytelne i fajne odbierane.
„Król Roger” był ogromnym wyzwaniem, w które obok solistów, orkiestry, baletu i chóru Opery na Zamku, zaangażowani byli soliści gościnni oraz chór Theater Vorpommern i Szczeciński Chór Chłopięcy „Słowiki”.
Naszą recenzję spektaklu można przeczytać tutaj: https://wszczecinie.pl/aktualnosci,operowa_basn_z_ognistym_finalem_krol_roger_po_raz_pierwszy_zabrzmial_w_szczecinie,id-41211.html
Bogata końcówka sezonu. „O odpoczynku nie ma mowy”
Czerwiec przyniesie ze sobą jeszcze wiele wydarzeń, na które już teraz warto rezerwować czas. „Mały Książę”, Polsko-Niemieckie Dni Teatru, koncert „Tym, którzy nie powrócili z morza”, „Zemsta Nietoperza”, gala operowa z Małgorzatą Walewską – będzie w czym wybierać.
– Tutaj o odpoczynku nie ma mowy, jesteśmy cały czas w takim rytmie meczowym, jak mówią specjaliści od sportu. Mamy szalenie intensywny czas. Ale jubileusz zobowiązuje do tego, żeby to nasycenie tych wydarzeń było duże i szerokie, również uwzględniające różną estetykę i gusta – przyznaje Jekiel. – Czekam na „Małego Księcia” z ogromnym utęsknieniem, bo to pierwsza produkcja Lucyny Zwolińskiej, mojej nowej szefowej baletu. No i sam fakt sięgnięcia po „Małego Księcia”, który ma najwięcej tłumaczeń na świecie, więcej niż Pismo Święte... to jest ikona.
Szczecińską operę będzie można również spotkać na wyjazdach. W lipcu artyści zagoszczą w Kołobrzegu oraz Świnoujściu. Opera na Zamku zorganizuje również Turniej Tenorów, a w ostatni miesiąc wakacji ponownie zaprosi szczecińską i policką publiczność na koncert „Sierpniowe Przełomy”, który powoli wprowadzi nas w przyszły sezon artystyczny.
– Wymyśliłem ten koncert kilka lat temu, uznając, że jeżeli my nie będzie akcentowali naszej roli w tych przełomach sierpniowych, to ta narracja trójmiejska wszystko zdominuje, a przecież nasze dokonania szczecińskie są niemałe i trzeba o tym mówić – mówi Jekiel. – Zachęcam publiczność, by przyszła i posłuchała fantastycznej muzyki filmowej. Tam są zawsze akcenty dotyczące tych niezwykle dramatycznych i ważnych przełomów w naszej najnowszej historii, ale jest też dużo rozrywki.
Komentarze
0