Nastroje w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie wciąż nie są najlepsze, a na zwolnieniach lekarskich przebywa ponad setka pracowników. Wydaje się jednak, że po tygodniach chłodnych relacji na linii pracownicy–magistrat przychodzi pewne ocieplenie. Miasto zadeklarowało zwiększenie rezerwy budżetowej, z której sfinansowane miałyby zostać podwyżki. Mowa o 3 milionach złotych. Skala wzrostu wynagrodzeń nie będzie gigantyczna, ale na pewno większa niż 200 złotych brutto proponowane przez magistrat.


Miasto znalazło więcej pieniędzy dla pracowników budżetówki

O zmianach w planach budżetowych urząd miasta poinformował wczoraj po południu, w przededniu budżetowej sesji Rady Miasta.

„Przez ostatnie dwa tygodnie trwały prace nad ostatecznym kształtem budżetu miasta na przyszły rok. Koncentrowały się one na dalszym zwiększaniu dochodów i poszukiwaniu oszczędności. W efekcie prezydent Piotr Krzystek podjął decyzję o zwiększeniu o 3 mln zł rezerwy budżetowej na podwyżki w sferze socjalnej”, przekazało biuro prasowe magistratu. „Środki wygospodarowane w ten sposób trafią przede wszystkim do osób pracujących bezpośrednio z podopiecznymi, realizującymi zadania wychowawcze i asystenckie. Chodzi m.in.: o pracowników zatrudnionych w jednostkach takich jak Domy Pomocy Społecznej, Zespół Żłobów Miejskich, Centrum Opieki nad Dzieckiem czy w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie”.

Nie wiadomo jeszcze, ile wyniesie podwyżka, kiedy pieniądze trafią do pracowników i czy jest to ostatnie słowo magistratu w temacie sytuacji pracowników budżetówki.

„Płace na niektórych stanowiskach są odwrotnie proporcjonalne do ich uciążliwości”

W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl przewodniczący NSZZ Solidarność Mieczysław Jurek przyznał, że decyzja magistratu to „krok w dobrą stronę”. Trudno jednak mówić tutaj o kompletnej satysfakcji, bo nie wiadomo, jak dodatkowe środki zostaną rozdzielone.

– Satysfakcja jest wtedy, gdy spełniony jest postulat, a tutaj mamy tylko zapowiedź spełnienia części postulatu. My jeszcze nic nie wiemy, bo miasto nie odpowiedziało na petycję, którą złożyliśmy. Na pewno jednak 3 miliony złotych to krok w dobrą stronę – mówi Mieczysław Jurek, przewodniczący NSZZ Solidarność na Pomorzu Zachodnim. – Płace na niektórych stanowiskach są odwrotnie proporcjonalne do ich uciążliwości. Mowa np. o pracownikach socjalnych. Miasto zdaje sobie sprawę, że to zawody coraz bardziej deficytowe – dodaje .

Pracownicy MOPR powoli wracają do pracy. Na zwolnieniach i urlopach pozostaje ok. 100 osób

Atmosfera w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie wciąż nie jest dobra.

– Wiele osób nadal mówi, że nie wraca do pracy – mówi nam jedna z pracownic. – Wydaje się, że coś pękło i dla wielu pracowników to już nie jest to samo miejsce pracy co kiedyś. Prawdą jest jednak, że coraz więcej osób się łamie i wraca do pracy. Boją się kontroli zwolnień lekarskich przez ZUS czy tego, że jakby zwolnienia potrwały kolejne tygodnie to ich pensje będą jeszcze niższe – dodaje.

Potwierdza to również Maciej Homis, rzecznik prasowy MOPR. Protest – przynajmniej jeżeli chodzi o liczebność osób na zwolnieniach lekarskich – traci na sile.

– Sytuacja zmieniła się od ubiegłego tygodnia, ponieważ duża część osób powróciła do pracy i wykonuje normalnie swoje zadania. Na dzień dzisiejszy nieobecnych jest w sumie 111 osób we wszystkich działach. W szczytowym momencie było to nieco ponad 300 osób, w ubiegłym tygodniu ok. 200 – mówi Homis. – Ośrodek funkcjonował w ostatnim czasie w trybie interwencyjnym. Przez cały czas nieobecności pracowników przyjmowane były wnioski i realizowane były najpilniejsze sprawy, takie jak choćby przyznanie usług opiekuńczych czy wydanie zaświadczenia koniecznego do zakupu leków. Jeśli chodzi o mniej pilne sprawy i ich rozpatrywanie, to większość oczekiwała na powrót pracowników. Usługi opiekuńcze świadczone były bez zakłóceń, ponieważ realizuje je firma zewnętrzna – dodaje.