Marzeniem 16-letniego Kuby ze Świdwina, walczącego z chorobą nowotworową było na jeden dzień zostać strażakiem. Jak mówi, miał już okazję działać kiedyś w ochotniczej straży pożarnej, ale choroba uniemożliwiła mu dalsze realizowanie pasji. Dzięki Fundacji Mam Marzenie oraz Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie dzisiaj chłopak mógł zobaczyć, jak wygląda praca strażaków, otrzymał swój własny strażacki mundur oraz wziął udział w symulacji w centrum treningowym.
Marzeniem Kuby od zawsze było zostać strażakiem. "Jak słyszy syreny to podrywa się do okna"
Na spełnienie swojego marzenia Kuba musiał czekać kilkanaście miesięcy. Prawie udało się to rok temu, ale stan chłopca mocno się pogorszył i lekarze odradzili wizytę w miejscu, w którym przebywać mogła większa liczba osób. Kuba choruje na białaczkę, walka trwa od blisko dwóch lat i obecnie chłopiec czuje się już lepiej.
- Przy takich marzeniach musimy się wykazać organizacyjnie, tutaj nie było problemu, bo strażacy z jednostki gaśniczo-pożarniczej nr 5 w Szczecinie są bardzo otwarci i pomocni - mówi Justyna Biga z Fundacji Mam Marzenie. - Zazwyczaj dzieciaki chcą się spotkać z idolem albo pojechać gdzieś odpocząć, a Kuba chciał zostać strażakiem, bo już wcześniej działał w Ochotniczej Straży Pożarnej. Rozmawiałam z nim, w przyszłości bardzo chciałby szkolić się w tym zawodzie, o ile oczywiście pozwoli mu na to zdrowie. Jego mama powiedziała mi, że Kuba gdy tylko słyszy syreny to podrywa się do okna – dodaje.
Chłopiec został bardzo pozytywnie przyjęty przez strażaków z jednostki przy ul. Firlika. Otrzymał własne umundurowanie i mógł dokładnie zwiedzić ich siedzibę. Następnie wozem strażackim udał się na szkolenie zorganizowane w centrum treningowym przy ul. Lubeckiego. Tam mógł zobaczyć jak strażacy przygotowują się do pracy w sytuacjach interwencyjnych oraz podczas pożarów.
"Do boju!" - Kuba przeszedł kompleksowe, strażackie szkolenie
- Dzisiaj spełnia się moje marzenie. Chciałem pracować w Państwowej Straży Pożarnej, więc dzisiaj takie pierwsze szlify – powiedział dziennikarzom lekko onieśmielony Kuba. - Jest stres, ale pozytywny. Trzeba go pokonać i do boju – mówił.
Kuba swój dzień w straży pożarnej spędził z mamą. Jak powiedziała nam Pani Anna Latopolska, chłopiec nie mógł już doczekać się tego dnia. Straż pożarna to jego wielka pasja od zawsze: - Mój syn walczy z ostrą białaczką limfoblastyczną. Zawsze był radosnym spokojnym chłopcem, ale niestety choroba trochę zmieniła nasze życie. Walka zabrała nam dwa lata, od momentu przeszczepu szpiku mija już rok. Leczenie było bardzo ciężkie, przez pierwszy okres organizm nie odpowiadał na leczenie. Mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze, dzisiaj jest dla niego bardzo radosny i szczęśliwy dzień - mówi Anna Latopolska.
Komentarze
0