To było wydarzenie dużego kalibru. Przez wiele osób będzie zapewne uznane za koncert miesiąca, a może nawet całej jesieni. Wczoraj w Rocker Clubie ze swym amerykańskim zespołem wystąpiła Grażyna Auguścik.

Nowy projekt

Artystka została zaproszona przez  stowarzyszenie SZOK, czyli Szczecińskią Offensywę  Kulturalną i bardzo dobrze się stało, że właśnie teraz szczecinianie poznali nowy projekt pani Grażyny. Jest on związany z osobą amerykańskiego songwritera Nicka Drake`a, muzyka docenionego dopiero po swej śmierci (zmarł w 1974 roku), obecnie inspirującego wielu znakomitych współczesnych twórców.

Pani Grażyna zainteresowała się jego dokonaniami dzięki perkusiście swej grupy: Johnowi Deitemyer`owi, który podarował jej debiutancką płytę Drake`a „Five Leaves Left”. Ta muzyka tak zafascynowała ją, że postanowiła zinterpretować wiele utworów. Efektem tego jest album  „Man Behind The Sun”, który właśnie się ukazuje i jest promowany trasą po wschodniej Europie. Kilka dni temu cały zespół, (w którym oprócz Deitmeyera gra także Rob Clearfield -  fortepian, Matt Ulery– kontrabas iJohn Kregor – gitara), wystąpił w Wilnie, a przedwczoraj w Pradze.

Publiczność doceniła

Publiczność doceniła fakt, że w Szczecinie niejako przedpremierowo możemy poznać utwory ze wspomnianej wyżej płyty i  wypełniła prawie cały Rocker Club. Wśród widzów dostrzegłem także Marka Bałatę, który dwa dni wcześniej wystąpił w innym lokalnym klubie z własnym recitalem. Atmosfera była zatem bardzo ciepła, a można powiedzieć że w trakcie trwania występu emocje jeszcze „poszły w górę”. Usłyszeliśmy takie utwory jak “Man Behind The Sun”,„From the Morning” (z bluesowym kolorytem), “One Of  These Things”, “River Man” czy “Road” a wokalistka opowiedziała o Drake`u, wyjaśniając jak to się stało, że został odkryty dopiero po wielu latach od wydania ostatniej płyty. Poza tym komplementowała muzyków swej grupy. Przyznała, że Johna Kregora udało jej się pożyczyć od Patricii Barber (z nią bowiem stale występuje i byli nawet razem w Szczecinie rok temu).

Nie tylko Drake

Właśnie ten gitarzysta bardzo przyczynił się do ubarwienia poszczególnych kompozycji, które z założenia są dość spokojne w nastroju, ale w tym wykonaniu nabrały szczególnego wymiaru. Sekcja rytmiczna oraz pianista sprawili, że niektóre partie były naprawdę bardzo energetyczne. Nie tylko jednak Drake był bohaterem tego wieczoru. Bardzo miłą niespodzianką  był bowiem utwór  Esgberto Gismonte „Memoria e Fado” zaśpiewany przez panią Grażynę w niemalże operowym stylu. Poza tym na finał otrzymaliśmy także dźwięki skomponowane przez Chopina.

Po występie można było, obok sceny,  kupić zarówno płytę „Man Behind The Sun” jak też solowe albumy Matta Ulery`ego oraz Roba Clearfelda. Zatem wiele osób zabrało to  muzyczne przesłanie do domu.  Warto dodać, że 10 listopada zespół ten sam program zaprezentuje podczas występu w Trójce, który będzie transmitowany.