Kiedy zwiedzające „Raj na Ziemi” dzieci zastanawiają się, co można zrobić, żeby zmniejszyć ilość używanego plastiku, Paulina Ratajczak zauważa, że jeszcze rok temu przychodziły na wystawy z napojami w plastikowych butelkach, a teraz przynoszą ze sobą bidony.
Plastik w Raju na Ziemi
Wita nas wielka kaczuszka, którą oblepiły foliowe jednorazówki. Chyba się tym zdenerwowała, bo szczerzy ząbki. Mijamy ją i w wąskim korytarzu brniemy w plastikowych butelkach po kostki. To droga, która prowadzi do miasta nie tak dalekiej przyszłości, z przepełnionymi śmietnikami, gdzie wszędzie walają się śmieci. Dalej trafiamy do sali, w której zakwitł ogród, efektowny, tylko że kwiaty są w nim sztuczne, a tafla stawu to lustro. Może lepiej doceniać to, że w prawdziwym świecie jest piękna przyroda. „Raj na Ziemi” - najnowszy plac zabaw w galerii Tworzę Się został poświęcony ekologii.
Koniec świata
Żyjemy w Erze Plastiku. Człowiek średnio korzysta z plastikowej torebki przez pół godziny, tylko że taka reklamówka rozkłada się 400 lat. Wielka Pacyficzna Plama Śmieci czyli olbrzymie dryfujące skupisko plastikowych odpadów i śmieci, zebrane przez prądy oceaniczne w północnej części Oceanu Spokojnego jest już wielkości pięciu Polsk. W 2050 roku w morzach i oceanach będzie więcej plastiku niż ryb.
Paulina Ratajczak z Fundacji „Las Sztuki”, kuratorka galerii dla dzieci i młodzieży Tworzę Się wzięła udział w warsztatach programu Bardzo Młodej Kultury Narodowego Centrum Kultury, które mówiły na temat „Końca świata”. Marcin Popkiewicz, fizyk jądrowy, ekspert od klimatu, redaktor portalu Naukaoklimacie.pl. podawał statystyki, które zatrważały.
- Uznałam, że trzeba o tym porozmawiać z dziećmi - mówi Paulina Ratajczak. Językiem sztuki mówiła już dzieciom o ekologii. - W „Tajemniczym ogrodzie” rosła roślina, która jak się do niej zbliżaliśmy, wydawała dźwięki. Instalacja, przez którą chcieliśmy powiedzieć dzieciom, że rośliny też czują, więc nie zrywajmy im liści, nie łammy gałęzi - wspomina. Jednak teraz postanowiła poświęcić ekologii cały plac zabaw.
FutuREcycle
Karolina Gołębiowska już kilka wystaw temu podarowała galerii Tworzę Się kaczkę, teraz na wystawie zawiesiła fotografie kreatywne z cyklu „FutuREcycle”, na których przedstawiła zwierzęta z odpadów. - To jest wizja przyszłości, w której śmieci zaczynają żyć własnym życiem, naśladować świat natury, stopniowo wypierając prawdziwą faunę i florę - mówi artystka. Inspiracja przyszła, kiedy z szóstego piętra zobaczyła wirujący na wietrze worek foliowy, który wyglądał jak meduza. Stworzenie miejskiego krajobrazu kuratorka powierzyła Lumpowi ze szczecińskiego street artu, który w swojej twórczości nadaje przedmiotom drugie życie.
Niektóre elementy na wystawie, jak sztuczne kwiaty, były już wykorzystywane w poprzednich ekspozycjach. - Użyliśmy materiałów z recyklingu, żeby sami spełniać przesłanie, którego uczymy - tłumaczy Paulina Ratajczak.
Tworzę Się
Wystawy w formie placów zabaw w galerii Tworzę Się w 13 Muzach (wejście od ul. Tkackiej) Paulina Ratajczak przygotowuje od sześciu lat. W tygodniu pokazuje je przedszkolom i szkołom, co niedzielę dzieciom z rodzicami.
Przed „Rajem na Ziemi” było „Muzeum po zmroku”, gdzie dzieła sztuki można było nie tylko dotykać, ale w nie wchodzić, odgrywać w kostiumach. - Dzieci poznają świat właśnie tak, dotykając, przeciskając się, turlając się. Dzieciom potrzebna jest zabawa sensoryczna, ciało musi brać udział w poznawaniu - tłumaczy Paulina Ratajczak.
Marta Gosecka, nauczycielka, koordynatorka Bardzo Młodej Kultury - Zachodniopomorskie wspomina, że w „Muzeum po zmroku” świetnie bawili się ucząc licealiści. - Galeria Tworzę Się spełnia funkcje edukacji kulturowej w szerokim tego wyrażenia rozumieniu. Wykorzystuje różne techniki, dotyka różnych tematów, podejmuje je w różny sposób. Uczeń sam tu doświadczy, poczuje, czym może być sztuka, jak się ją tworzy, jak się ją odbiera. I to jest fenomenalne - mówi Marta Gosecka. Jednak nie każdy nauczyciel przyprowadzi tu uczniów. - Nauczyciele są bardzo mocno ograniczani przez to, że tak dużo jest do zrealizowania w szkole w ramach podstaw programowych. To odbiera nam wolność twórczego podejścia - stwierdza pedagog.
- Sztuka dla dorosłych narzuca pewne ramy i schematy. Tworząc dla dzieci możemy uruchomić swoją dziecięcą wyobraźnię. My tu się bardzo dobrze bawimy - mówi Katarzyna Mierzejewska, która zbudowała na wystawę wielkiego stwora ze zbitych śmieci - maszynę z przyszłości do wysyłania wiadomości do obecnych czasów.
Przyszłość Matki Ziemi
Mamę inspiruje 10-letni Filip. Przy „Przytulnym Placu Zabaw”, w którym galerię wypełnił podwodny świat zapytał: „Dlaczego w głębinowodach nie ma stworów, które żyją na tych głębokościach”. Zaraz namalowali na ścianie farbą fluorescencyjną stwory, które świeciły w ciemności.
W kolejnym pomieszczeniu w „Raju na Ziemi” dzieci mają wymyśleć i narysować ekobohaterów. Rysunki pojawiają się na ścianie. - Jesteśmy otwarci, żeby dzieci projektowały, uzupełniły wystawę - mówi Paulina Ratajczak. Jak walczyć o lepszą Matkę Ziemię mogą podpowiedzieć ekologiczne książki, takie jak „Uratuj Ziemię” Patricka George, który uczy np. żeby gasić zbędne światło. Dla dorosłych wyłożony został album „Genesis” Sebastiao Salgado, jednego z najwspanialszych fotografów naszych czasów, który na czarno-białych zdjęciach pokazuje piękno jeszcze dzikich miejsc na świecie. Jego życie to także dbanie o środowisko. Z żoną przez dwie dekady sadzili drzewa i tak wskrzesili deszczowy las w rodzinnej Brazylii.
Leży też książka „365 drzew”, która ilustruje, jak artystka Cecylia Malik, codziennie przez rok wspinała się na inne drzewo. Zdjęcia na bieżąco wrzucała na swój profil facebookowy. Zdarzyło się jej również wdrapać na słynną palmę Joanny Rajkowskiej w Warszawie. Na pomysł wpadła czytając „Barona Drzewołaza” Italo Calvino, którego 12-letni bohater, mówi ojcu „Nie, nie”, wchodzi na drzewo i już nigdy z niego nie wraca. Jak artystka znalazła się na 365 drzewie (a był to Dąb Wolności), jej czerwona sukienka rozbłysła kolorowymi światełkami.
Kiedy zwiedzające „Raj na Ziemi” dzieci zastanawiają się, co można zrobić, żeby zmniejszyć ilość używanego plastiku, Paulina Ratajczak zauważa, że jeszcze rok temu przychodziły na wystawy z napojami w plastikowych butelkach, a teraz przynoszą ze sobą bidony.
Komentarze
0