Nie trzeba wcale wyjeżdżać z miasta, by zobaczyć prawdziwego rekina, przyjrzeć się najpiękniejszym minerałom z całego świata czy zrobić zdjęcie w oryginalnie zaaranżowanych podziemiach. Można nawet wejść do PRL-owskiego wehikułu czasu albo sprawdzić, jak wyglądają bogato zdobione piece ustawione w dawnej stajni. Zajrzeliśmy do nieco mniej znanych szczecińskich muzeów.

W muzeum na Wałach Chrobrego byli już pewnie wszyscy szczecinianie. Znane i chętnie odwiedzane są Centrum Dialogu Przełomy oraz Muzeum Techniki i Komunikacji. W Szczecinie jest jednak o wiele więcej podobnych placówek. Zarówno prowadzonych w ramach działalności uczelni, jak i stworzonych przez indywidualnych zapaleńców.

Przygotowaliśmy krótki przewodnik po mniej znanych szczecińskich muzeach. W każdym przypadku szerzej opisujemy jeden z wybranych eksponatów. Są też ogólne informacje o całej wystawie i godzinach otwarcia. Kolejność alfabetyczna.

Fluorescencyjne minerały – Muzeum Geologiczne Uniwersytetu Szczecińskiego

Największe wrażenie, zwłaszcza wśród najmłodszych, robi niewielka sala, w której zgromadzono najbardziej spektakularne okazy minerałów. Szmaragdy, diamenty, agaty, opale i wiele innych. Szczególne poruszenie jest zawsze przy podświetlanej ultrafioletem gablocie z minerałami fluorescencyjnymi. Po zgaszeniu zwykłego światła uranocircite (ruda uranu) nagle zaczyna świecić na zielono, a leżący obok rubin zyskuje jeszcze bardziej nasycony czerwony kolor. Zupełnie inaczej prezentuje się też okaz fluorytu, który normalnie zabarwiony jest na zielono, a oświetlony lampą UVA zmienia kolor na intensywnie fioletowy.

– Gdy gasimy światło, słyszymy zwykle wśród dzieci głośne „ooooo”. Musimy uważać, żeby nie przewróciły gabloty, tak bardzo zaglądają do środka – śmieje się dr Robert Woziński, kierownik wystawy.

W Muzeum Geologicznym US do obejrzenia jest blisko 7 tys. eksponatów. Oprócz olbrzymiej kolekcji skał i minerałów zobaczymy tam również m.in. tajemnicze kule szczecińskie i rogi majestatycznego tura. Dotknąć można skamieniałości, które mają ponad 100 milionów lat.

Muzeum funkcjonuje w budynku Geocentrum (ul. Mickiewicza 16a), zbudowanym za uczelnianym gmachem przy ul. Mickiewicza 18. W sali nr 101, tuż za czytelnią. Czynne jest od poniedziałku do piątku. Najdłużej w środę, gdy można je zwiedzać od 9 do 18. W pozostałe dni w godzinach 9-15. Na oprowadzanie z przewodnikiem najlepiej umówić się wcześniej. Wstęp jest bezpłatny. Więcej informacji: http://geocentrum.usz.edu.pl/muzeum/.

fot. K. Nawrocka
Fot. K. Nawrocka

 

Kasa biletowa z lat 60. z ternionem i komposterem – Muzeum Historii Kolejnictwa na Ziemi Szczecińskiej

Przy tym eksponacie robi się tłoczno podczas każdej szkolnej wycieczki. Wszyscy chcą własnoręcznie „sprzedać” bilet w starym stylu, odbijając wcześniej datę na specjalnym kartoniku.

– Odtworzyliśmy kompletny wygląd kolejowej kasy biletowej z lat 60. XX wieku. Z tyłu stoi ternion, czyli specjalna szafa z uchwytami na kartonowe bilety, wymyślona w 1839 roku w Anglii. Funkcjonowały one na świecie jeszcze do lat 80. ubiegłego wieku, usprawniając wydawanie biletów. W kasie mamy stare kompostery, czyli datowniki, którymi na bilecie kartonikowym wybijano datę. Są pieczątki różnych kas stacyjnych i wszelkie inne niezbędne wówczas w takim okienku elementy wyposażenia – opowiada Zdzisław Pawelec, twórca muzeum.

W Muzeum Historii Kolejnictwa na Ziemi Szczecińskiej znajdziemy także modele pojazdów kolejowych, elementy umundurowania kolejarzy, tabliczki z parowozów, rozkłady jazdy, zbiory biletów, historyczne dokumenty. Powstaje nawet stanowisko dyżurnego ruchu. Jednym zdaniem, jest tam wszystko, co wiąże się z koleją. Tak bogata kolekcja to efekt wieloletnich zbiorów pana Zdzisława. Może być eksponowana dzięki współpracy z Przewozami Regionalnymi.

Dlatego muzeum mieści się właśnie w siedzibie PR na Wzgórzu Hetmańskim, przy ul. Białowieskiej 23. Czynne jest zawsze we wtorki, w godzinach 10-12. Na zwiedzanie grupowe można umówić się w też innym terminie (tel. 791 912 619). Wstęp bezpłatny.

 

Mahoniowe stetoskopy z XIX wieku – Muzeum Historii Medycyny Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego

Te niepozorne, drewniane rurki zostały wynalezione w 1816 r. przez francuskiego lekarza René Laenneca i zrewolucjonizowały ówczesną medycynę. W Szczecinie możemy obejrzeć największą w Polsce kolekcję pierwszych stetoskopów.

– Laennec sam chorował na gruźlicę, w związku z tym chciał wynaleźć taką metodę osłuchiwania, w której nie trzeba przytykać ucha bezpośrednio do klatki piersiowej pacjenta. Zwłaszcza, że higiena w XIX wieku nie była na najwyższym poziomie. Wymyślił, że dobrym rozwiązaniem będzie prosta rurka, wykonana z mahoniu, ponieważ to drzewo dobrze przewodzi dźwięk. Dzięki naszym darczyńcom, w których rodzinach te pierwsze stetoskopy przechodziły z pokolenia na pokolenia, dziś możemy prezentować studentom i zwiedzającym kolekcję unikatową w skali Europy – mówi dr hab. n. med. Aleksandra Kładna, kierownik muzeum.

W Muzeum Historii Medycyny obejrzeć można również wiele innych historycznych przyrządów medycznych. Na wyobraźnię działają zwłaszcza dawne fotele dentystyczne. W niedalekiej przyszłości (prawdopodobnie za rok) ekspozycja przeniesie się piętro wyżej, gdzie w świeżo wyremontowanych pomieszczeniach będzie można zaprezentować ją w bardziej efektowny sposób. Znajdzie się wtedy miejsce również dla cennych akwareli Lucjana Adwentowicza z cyklu szpitalnego, które na razie nie są wystawiane.

Muzeum Historii Medycyny mieści się w budynku PUM przy ul. Rybackiej 1. Można je zwiedzać w dni powszednie, w godzinach 8.00-15.30, po uprzednim umówieniu się mailowo (zhmel@pum.edu.pl) lub w sekretariacie na 3. piętrze. Wstęp bezpłatny.

fot. K. Nawrocka

 

Czterometrowy rekin polarny – Muzeum Ichtiologiczne Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego 

Od tego eksponatu zaczyna się zwiedzanie muzeum. Przy wejściu umieszczono imponujących rozmiarów rybę, która należy do wyjątkowo długowiecznego gatunku.

– To rekin polarny, złowiony w 1971 roku w okolicach Nowej Fundlandii w Kanadzie. Ma 4 metry długości. Wiemy, że przedstawiciele tego gatunku mogą żyć nawet ponad 400 lat – mówi dr hab. inż. Beata Więcaszek, prof. ZUT. – Jest częścią wystawy dotyczącej rekinów świata, na której zobaczyć można też rekina młota, kosogona żarłacza, kolenia czy mustela.

To tylko część zbiorów zgromadzonych przez pracowników Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa ZUT podczas wypraw naukowych na całym świecie. W Muzeum Ichtiologicznym można zobaczyć też m.in. czterometrową szczękę wieloryba humbaka, wielkie homary, płaszczki i akwaria z żywymi rybami morskimi oraz słodkowodnymi. Łącznie blisko tysiąc eksponatów, w tym unikatowe gatunki niespotykane w Polsce.

Wystawa mieści się w budynku Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa ZUT przy ul. Kazimierza Królewicza 4. Jest to muzeum akademickie, służące przede wszystkim studentom oraz uczniom szkół średnich i podstawowych. Zwiedzanie indywidualne możliwe jest w dni powszednie, w godzinach 8-13 (po wypełnieniu oświadczenia na portierni). Można też umówić się na oprowadzanie z pracownikiem naukowym (tel. 91 449 6612, e-mail: mraczynska@zut.edu.pl), dwa razy w miesiącu, w dni powszednie. Wstęp bezpłatny.

fot. Adam Tański

 

Zdjęcie ze szczecińskim wątkiem z legendarnego koncertu – Muzeum Muzyki Polskiej w Willi Sorrento

To była pierwsza wizyta wielkiej gwiazdy rocka w państwie bloku wschodniego. 13 kwietnia 1967 roku słynny zespół The Rolling Stones wystąpił w Sali Kongresowej w Warszawie.

– Jako support grali wówczas Czerwono-Czarni. W muzeum mamy oryginalne zdjęcie lidera tego zespołu – Ryszarda Poznakowskiego – z Mickiem Jaggerem i innymi członkami The Rolling Stones. Jest też napisana specjalnie dla nas dedykacja. To unikatowa sprawa, dla mnie zdecydowanie najcenniejsza z naszych pamiątek. Zwłaszcza, że w Czerwono-Czarnych grał wówczas szczecinianin, Henryk Fabian – mówi Zbigniew „Bitels” Włodarczyk, współtwórca i kustosz Muzeum Muzyki Polskiej w Willi Sorrento.

Wspomniany Henryk Fabian był jednym z „Chłopców z Sorrento” – młodzieży, która w latach 60. XX wieku skupiona była wokół kultowego wówczas klubu w willi przy skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego i ul. Mickiewicza. Po latach Willa Sorrento została reaktywowana, jest tam restauracja, odbywają się koncerty. Jej część stanowi Muzeum Muzyki Polskiej z pamiątkami związanymi z bigbitem, czyli polskim odpowiednikiem rock and rolla. Rozwijana jest też Aleja Gwiazd, honorująca wybitnych polskich artystów.

Muzeum dostępne jest codziennie w godzinach otwarcia Willi Sorrento (ul. Mickiewicza 2), czyli od godziny 10 do 22. Można też umówić się na zwiedzanie z oprowadzaniem. Więcej informacji: https://www.willasorrento.eu/. Wstęp bezpłatny.

L.J. Prieff 

 

Kolce, w których Patryk Dobek pobiegł po olimpijski medal – Muzeum Olimpizmu w Uniwersytecie Szczecińskim

W tych butach Patryk Dobek stanął 4 sierpnia 2021 roku na starcie finałowego biegu Igrzysk Olimpijskich w Tokio na 800 metrów. Zawodnik, który przez lata biegał na zupełnie innym dystansie (400 metrów przez płotki), nie przestraszył się bardziej doświadczonych rywali i sięgnął po brązowy medal.

– W naszym muzeum mamy nie tylko kolce, ale również koszulkę i spodenki – cały strój, w którym pobiegł po medal. Wszystko oryginalne, naznaczone wielkim sukcesem. Był to przecież pierwszy w polskiej historii krążek Igrzysk Olimpijskich w biegu na 800 metrów. To bardzo wartościowe eksponaty, ale cennych pamiątek związanych z naszymi studentami mamy tutaj dużo więcej – podkreśla dr hab. Jerzy Eider, prof. US, twórca muzeum.

Wystarczy wymienić strój startowy Konrada Wasielewskiego (wioślarstwo) ze złotych dla niego Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, rower Peugeot, na którym pół wieku temu ścigał się Wojciech Matusiak (kolarstwo) czy oryginalne medale Igrzysk Paraolimpijskich zdobyte przez Irenę Pienio (Rusewicz) w pływaniu. Można też zajrzeć za kulisy wielkiego sportu. Zobaczyć specjalnie pocięty strój maratończyka Adama Nowickiego, by w wilgotnym klimacie Tokio biegło mu się trochę lżej. Albo odręczną notatkę z wytycznymi trenera Michała Kanteckiego przed finałem olimpijskim Doroty Brzozowskiej w pływaniu na 200 metrów motylkiem (Moskwa 1980).

Muzeum Olimpizmu w Uniwersytecie Szczecińskim mieści się w gmachu Wydziału Kultury Fizycznej i Zdrowia przy ul. Sowińskiego, administracyjny adres to Piastów 40b, budynek nr 6. Zwiedzanie jest możliwe po wcześniejszym uzgodnieniu terminu. Trzeba wysłać w tym celu maila na: muzeum.olimpizmu@usz.edu.pl lub jerzy.eider@usz.edu.pl. Wstęp bezpłatny.

fot. K. Nawrocka

 

Odręczne zapiski wychowawcy wielu pokoleń Portowców – Muzeum Pogoni Szczecin (w przygotowaniu)

Eksponaty związane z Florianem Krygierem – najbardziej zasłużoną postacią w historii klubu – będą jedną z najistotniejszych części muzeum, przygotowywanego na rozbudowanym niedawno Stadionie Miejskim przy ul. Twardowskiego.

– Na mnie szczególne wrażenie robią zapiski związane z czasem, gdy śp. Florian Krygier znajdował się w oflagu, niemieckim obozie jenieckim z czasów II wojny światowej. Są one żywym dowodem trudnej historii i stanowią niezwykłą wartość. W takich chwilach człowiek ma poczucie, że w muzeum doznaje tego, co najcenniejsze – ma możliwość bezpośredniego „dotknięcia" prawdziwej historii – opowiada Krzysztof Ufland, rzecznik prasowy Pogoni. – W zasobach nie brakuje też oczywiście sportowych, piłkarskich zapisków śp. Floriana Krygiera i te dotyczą już w stu procentach Pogoni. Są to różnego rodzaju dzienniki, podsumowania czy statystyki. Pod tym względem legendarny trener Pogoni znacznie wyprzedzał swoje czasy.

Nowe Muzeum Pogoni będzie miało ok. 160 metrów kwadratowych. Do obejrzenia będą tam koszulki, proporczyki, szaliki i inne piłkarskie pamiątki, a także materiały multimedialne. Wśród eksponatów znajdzie się m.in. słynny kapelusz Floriana Krygiera, klubowy sztandar czy koszulka z niedawnego debiutu w reprezentacji Polski Mateusza Łęgowskiego.

Termin otwarcia muzeum nie jest jeszcze znany.

fot. K. Nawrocka

 

Porcelanowa tabliczka z dawnego ogrodu w jednym z najbardziej tajemniczych miejsc Szczecina – Muzeum Północnego Szczecina „Piękno Szkła” (w przygotowaniu)

Ta niewielka tabliczka pozwoliła odsłonić kolejny fragment historii zarośniętych dziś ruin dawnego folwarku na zboczach Wzgórz Warszewskich.

– To ślad po ogrodach Alt Buchholz! Porcelanowa tabliczka z nazwą ciekawej odmiany róży, zwanej „Wielką Damą Róż”. Leżała sobie dziesiątki lat w zaroślach. Sama historia tej odmiany jest pełna anegdot – opowiada Artur Krzyżański, przewodnik po północy Szczecina. przygotowujący się do otwarcia muzeum.

Chodzi o odmianę Madame Caroline Testout, nazwaną tak od nazwiska znanej modystki z Lyonu. Po dawnych ogrodach, w których rosły wspomniane róże, nie ma już śladu, ale za to okolice dawnego folwarku Alt Buchholz (Stare Bukowo, w pobliżu ul. Górnej) są teraz cennym przyrodniczo obszarem z bujną roślinnością i mokradłami.

W Muzeum Północnego Szczecina „Piękno Szkła” będzie można obejrzeć dużo więcej takich historycznych pamiątek znalezionych w tej części miasta. Są wśród nich choćby przedwojenne butelki, w których wciąż zachowało się trochę alkoholu.

Muzeum przygotowywane jest z własnych środków i własnymi siłami przez Artura Krzyżańskiego, we współpracy z Wiesławą Nowicką. Będzie mieścić się w kamienicy przy ul. Światowida 47. Otwarcie planowane jest w tym roku, być może już pod koniec lata.

Oryginalna reklama z budynku przy ul. Wyszyńskiego – Muzeum Szczecin w PRL

Geometryczna reklama przez lata zamontowana była prostopadle do ściany budynku przy ul. Wyszyńskiego. Później długo czekała na swój czas w magazynie, ale wkrótce będzie można poznać jej historię w Muzeum Szczecin w PRL.

– Kawał zardzewiałego żelastwa. Nikt nie zwraca na niego uwagi. Może to brak uroku, może brak tabliczki objaśniającej. Ja patrzę z czułością, bo to mój dowód rzeczowy na utrapienia i komplikacje związane z organizacją wystawy – opowiada Justyna Machnik, która dużo się natrudziła, by od kierownika budowy na Wyszyńskiego (ocieplano tam ściany) zdobyć demontowaną reklamę.

– Poczekała na mnie w bezpiecznym miejscu – na dachu kontenera pracowniczego. Poza zasięgiem zbieraczy złomu. W muzeum brak odpowiedniej ściany, bo długość dekoracji to aż trzy metry. Podjęłam trudną decyzję, że trzeba się rozstać, że raczej złomowisko. Odwlekałam rozstanie. I szczęśliwie pojawiła się myśl, że przecież mogę przyciąć pręty, zostawić środek. Umówiłam spawacza. Uciął, oszlifował, żeby nikt się nie skaleczył. W najbliższym czasie reklama będzie zawieszona, obok tabliczka ze zdjęciem z pierwotnej lokalizacji. I wtedy, mam nadzieję, zyska zainteresowanie – mówi twórczyni wystawy.

Muzeum Szczecin w PRL to wehikuł do czasów meblościanek i szklanek z metalowymi koszyczkami. Nie brakuje tam pamiątek z kultowych w przeszłości szczecińskich miejsc, jak Bar Extra, zakłady odzieżowe Dany i Odry oraz wiele innych. Można odbyć sentymentalną podróż podzieloną tematycznie na: Szczecin, kulturę, muzykę, dzieciństwo, mieszkanie, handel, rzemiosło, sport, wypoczynek.

Muzeum mieści się w kamienicy przy ul. Śląskiej 51/LU 1A (przy bramie nr 52). Otwarte jest zawsze w soboty i niedzielę (w godzinach 10-16). Na zwiedzanie w poniedziałek lub piątek (g.10-14) trzeba umówić się wcześniej telefonicznie albo mailowo, preferowane są wówczas grupy. Bilety kosztują: 15 zł (ulgowy) i 20 zł (normalny). Więcej informacji na stronie: https://szczecinwprl.pl/.

Wielkie różowe donuty – Muzeum Szczęścia i Iluzji – Be Happy Museum

Są urocze, słodkie i... olbrzymie. Różowe donuty ze szczecińskiego Be Happy Museum znalazły się już na setkach szalonych zdjęć udostępnionych w mediach społecznościowych.

– Scenka nazywa się – Donut worry, Be Happy! – i w stu procentach nawiązuje do naszego sweet artowego konceptu. Donuty robione są przez naszych rzeźbiarzy. To indywidualny projekt stworzony na potrzeby ekspozycji. Szczecińska scenka okazała się hitem i została powielona w naszych innych lokalizacjach, w Krakowie, Zakopanem i Warszawie – mówi Jowita Pałczyńska, dyrektor kreatywna Be Happy Museum.

Takich niekonwencjonalnych planów zdjęciowych jest w szczecińskim Muzeum Szczęścia i Iluzji dużo więcej. To bowiem miejsce stworzone specjalnie dla osób poszukujących niebanalnych ujęć, którymi potem można pochwalić się na Instagramie czy TikToku. Przykłady? Można zrobić sobie selfie z jednorożcem, nagrać filmik wskakując do basenu wypełnionego piankami marshmellow czy zadziwić znajomych fotografią zaprzeczającą prawom fizyki.

Be Happy Museum mieści się w pawilonie przy pl. Adamowicza (adres – al. Jana Pawła II 3-4). Od poniedziałku do czwartku jest otwarte w godzinach 12-19, a od piątku do niedzieli w godzinach 10-20. Pojedyncze bilety normalne kosztują 45/50 zł (drożej w weekendy), a ulgowe – 40/45 zł. Są też opcje biletów rodzinnych. Więcej informacji: https://behappymuseum.com/.

Kafel wykonany w dniu, który na zawsze zmienił historię Polski – Muzeum Zduńskie Opowieści

Na pierwszy rzut oka nie robi wrażenia. Ot, zwykły kawałek ceramiki, bez żadnych wyrafinowanych ozdób. Warto jednak odczytać widniejącą na nim sygnaturę i zatrzymać się na chwilę refleksji.

– Dzięki sygnaturze wiemy, że kafel powstał 1 września 1939 roku w kaflarni Schwendkego w Brzegu Dolnym [wtedy niemieckie Dyhernfurth – red.]. Zaledwie 160 kilometrów od polskiego Wielunia, gdzie spadły tego dnia pierwsze niemieckie bomby, co było początkiem II wojny światowej. Nawet nie wiem, skąd mam ten kafel. Pewnie został po jednej z prowadzonych przez nas rozbiórek pieców. Długo się nim nie interesowałem, leżał gdzieś w pracowni, aż odczytałem sygnaturę i uznałem, że musi być częścią wystawy – opowiada zdun Maciej Burdzy.

Twórca Muzeum Zduńskie Opowieści potrafi opowiadać równie szczegółowo o każdym z ponad 1800 eksponatów będących częścią otwartej niedawno ekspozycji. Zobaczyć można na niej efektowne piece-atrapy, bogato zdobione kafle, drzwiczki, miniatury, cegły szamotowe i wiele innych zduńskich artefaktów. Jest nawet oryginalnie zaaranżowana kuchnia, m.in. z piecem piekarniczym i 100-letnią kuchenką klimatyczną.

Muzeum Zduńskie Opowieści mieści się w dawnej stajni, w podwórku przy ul. Małkowskiego 26 (róg Bogusława X). Jest otwarte w niedziele, od godz. 11 do 16 (ewentualnie w inne dni po uzgodnieniu ze zorganizowanymi grupami). Bilet normalny kosztuje 20 zł, a ulgowy – 15 zł. Jest też możliwość zakupienia biletu rodzinnego dla dwóch dorosłych i maksymalnie trojga dzieci – 60 zł. Szczegóły: https://www.zdunskieopowiesci.pl/muzeum/.

Stolik w formie wielkiej kasety z Wiskordu – Podziemne Trasy Szczecina

– To jeden z naszych najciekawszych eksponatów – rekonstrukcja w formie stolika słynnej kasety produkowanej w szczecińskim Wiskordzie w czasach PRL-u. Często goście żartują, że do kompletu powinien być jeszcze gigantyczny ołówek, bo właśnie przy jego pomocy przewijano kasety – opowiada Agnieszka Fader z Podziemnych Tras Szczecina. – Kasety z Wiskordu były kultowym produktem, który dziś kojarzy się „kwitnącym czterdziestolatkom” ze słynnymi Wieczorami Płytowymi, audycjami Pod Dachami Paryża, Godziną Jazzu czy nagrywaniem koncertów trzymanym w ręku małym magnetofonem kasetowym. Muzyka była wtedy często wyrazem buntu przeciwko systemowi, deklaracją przekonań. Jej znaczenie w umacnianiu demokratycznych poglądów jest niepodważalna, a nieodzowną w tym rolę odegrały słynne szczecińskie taśmy Superton Wiskordu.

Już same wnętrza wielkiego schronu przy dworcu głównym są nie lada gratką dla zwiedzających. A dodatkowo jeszcze zaaranżowano tam liczne wystawy tematyczne, do których prowadzą trzy ścieżki: czerwona (o II wojnie światowej), niebieska (o zimnej wojnie) i żółta (selfie z historią). To na tej ostatniej zobaczymy nietypowy stolik-kasetę.

Wejście do Podziemnych Tras Szczecina znajduje się w tunelu pod peronami dworca głównego (ul. Kolumba 2). Zwiedzanie indywidualne możliwe jest w piątek, sobotę i niedzielę, w godz. 12-16. Bilet rodzinny od 32 zł za osobę, bilet pojedynczy, bez zniżek – 40 zł na wszystkie trzy trasy. Szczegóły: https://schron.szczecin.pl/

Są jeszcze inne muzea

Powyższa lista nie jest oczywiście kompletna. W Szczecinie mamy też np. Muzeum Polskiego Szczecina w antykwariacie przy ul. św. Wojciecha 1 czy Muzeum Techniki Wojskowej w schronie pod Trasą Zamkową (Bulwar Gdański 7). Od właścicieli tych placówek nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi na nasze pytania.

Być może wkrótce pojawią się nowe propozycje dla zwiedzających. Niewielka ekspozycja muzealna o historii stoczni planowana jest w schronie hotelu Vulcan przy ul. Druckiego-Lubeckiego 6A. Zapowiadane były też prace nad Muzeum Dany i Odry.

Niektóre muzea niestety znikają z mapy Szczecina. Taki los spotkał Muzeum Pocztówek w siedzibie stowarzyszenia „Pogodniak” przy ul. Krasickiego 6. Indywidualni zapaleńcy, tworzący oryginalne wystawy z własnych pieniędzy, często zderzają się bowiem z bardzo prozaicznymi problemami. Takimi jak wysokie koszty dzierżawy pomieszczeń, a w tym przypadku również brak możliwości pobierania opłat za bilety ze względu na prawa autorskie. W efekcie, historyczne szczecińskie pocztówki z tamtych zbiorów można dziś oglądać jedynie podczas różnych wydarzeń organizowanych w mieście.