„Takich głosów nie było w szczecińskiej Operze od 20 lat !”powiedział jeden z widzów, którego zapytałem o wrażenia. Faktycznie poziom artystyczny „Traviaty” pokazanej 16 października po raz pierwszy szczecińskim widzom w Hali Opery jest bardzo wysoki.

 Zanim artyści weszli na scenę, a członkowie orkiestry usiedli przy swoich pulpitach, nastąpiło wprowadzenie podczas którego podziękowano mecenasom tego wydarzenia, bez których nie zostałoby ono zrealizowane (otrzymali oni z rąk dyrektora Opery na Zamku pamiątkowe medale). Prowadzący tę ceremonię Dariusz Baranik ze szczecińskiej telewizji, przypomniał przy okazji, że „Traviata” (po włosku „Zabłąkana”) znajdowała się już w repertuarze szczecińskiej  instytucji, ale ostatni raz można było ją zobaczyć w naszym mieście 26 lat temu.

Kiedy Verdi tworzył „Traviatę” opera nie podejmowała takich tematów, które on zdecydował się uczynić treścią  tego utworu.  Historia, pięknej Violetty -obciążonej niechlubną przeszłością  utrzymanki barona Douphola Violetty, która pragnie zmienić swój los, kiedyś mogła więc wzbudzić konsternację. Obecnie  jest to jedna z najbardziej cenionych sztuk operowych wzruszających  kolejne już pokolenie widzów. Słynna aria Sempre libera. śpiewana przez Violettę to jeden z najwspanialszych i najbardziej oczekiwanych momentów całego utworu. Amerykanka Jacquelyn Wagner (która ją wykonała) oraz koreański śpiewak - Yosep Kang (Alfred) zebrali oczywiście najwięcej braw. Nie ma jednak wątpliwości, ze także pozostali artyści – m.in. Julia Benzinger  jako Flora,  czy Paweł Wolski jako Gaston – pokazali znaczące umiejętności wokalne. 

Balet Opery na Zamku oraz Chór składający się m.in. z dwunastu członków Deutsche Oper sprawił że spektakl  mógł się podobać nie tylko osobom, które zobaczyły tę operę po raz pierwszy, ale jak sądzę również wytrawni znawcy byli usatysfakcjonowani tą wersją, bogatą w szczegóły scenograficzne i wysmakowaną estetycznie (uwagę widza zwracały na pewno wielkie transparenty z fotografiami głównych solistów). Należy jeszcze  dodać, że oprawę muzyczną stworzyła orkiestra pod dyrekcją  Martina Baezy de Rubio  odmalowując za pomocą dźwięków zmieniające się nastroje i potęgę płomiennych uczuć doświadczanych przez bohaterów „Traviaty”.