3010 złotych brutto jednorazowego wsparcia na pracownika dla przedsiębiorców działających w sektorach, które z powodu kryzysu odrzańskiego straciły w sierpniu 2022 50% przychodów – to propozycja rządu RP dla przedsiębiorców z Pomorza Zachodniego. Firmy, które z dnia na dzień straciły wszystkich klientów i możliwość pracy, nie ukrywają rozczarowania. Dalsze działanie w tym temacie zapowiada między innymi Północna Izba Gospodarcza.
Przedsiębiorcy rozczarowani „symbolicznym” wsparciem ze strony rządu RP
Najmocniej dotknięte kryzysem odrzańskim są przedsiębiorstwa z takich branż jak rybołówstwo, produkcja rybna, sport i rekreacja czy gastronomia. Jak informowaliśmy w portalu wSzczecinie.pl, wiele firm dosłownie z dnia na dzień straciło możliwość prowadzenia biznesu. Poważnym problemem jest także lęk klientów przed korzystaniem z Odry, stąd też pustkami świecą wypożyczalnie kajaków czy smażalnie ryb.
Propozycja 3010 złotych brutto wsparcia na jednego pracownika to pomysł, który poszkodowanych przedsiębiorców oburzył.
– To jest policzek – mówi Ryszard Fertała, prowadzący park rozrywki i restaurację na szczecińskim Dziewokliczu. – 3010 złotych brutto na pracownika, to jakieś 2200 złotych na rękę, a u nas pracownicy zarabiają ok. 5 tysięcy miesięcznie. To nawet nie jest połowa miesięcznej pensji. Poza tym my zarabiamy w sierpniu na kilka miesięcy utrzymania, to nie jest miesiąc przestoju, a faktyczne zamknięcie nas na cały sezon. Spotkania z ministrami to urzędnicze, propagandowe gadanie. Politycy nie rozumieją nawet różnic między słowami „dochód” a „przychód” – dodaje oburzony przedsiębiorca.
– Rybacy działający jako jednoosobowe działalności gospodarcze czy spółdzielnie rybackie nie liczyli na żadną pomoc, więc rozczarowani nie są. Możemy już łowić np. w Zalewie Szczecińskim, ale czy będzie co? To jest sezon katastrofy – dodaje jeden z rybaków, z którym rozmawiał portal wSzczecinie.pl.
3010 złotych i koniec? Izba Gospodarcza: będą bankructwa
Ze wsparcia zaproponowanego przedsiębiorcom nie jest zadowolona także Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie.
Jak mówi prezes Hanna Mojsiuk, nastroje wśród podmiotów gospodarczych dotkniętych katastrofą ekologiczną są z dnia na dzień coraz gorsze i bardziej pesymistyczne.
– Doceniamy szybkość propozycji spotkania w sprawie kryzysu nadodrzańskiego ze strony rządu, nie możemy jednak uznać propozycji za satysfakcjonującą. To kropla w morzu potrzeb i tak naprawdę zostawienie przedsiębiorców z kryzysem samych sobie. Propozycja rządowa byłaby dobra, gdyby odrzańska katastrofa trwała miesiąc, a potem wszyscy wrócili do pracy, a wiemy, że tak nie jest. Nie można oceniać branży sezonowej jak turystyka i rybactwo z perspektywy jednego słabszego miesiąca – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Prawnicy: „wakacje kredytowe” dla przedsiębiorców w kryzysie
Mecenas Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski zwraca także uwagę na sytuację przedsiębiorców pod kątem bieżących zobowiązań.
– Kwestie związane z kredytami i leasingami są bardzo ważne dla wielu przedsiębiorców, bo dla wielu spośród nich stanowią znaczną część stałych, comiesięcznych kosztów. O ile z nieinstytucjonalnymi kontrahentami czasem istnieje możliwość podjęcia negocjacji i odroczenia niektórych przynajmniej płatności, o tyle taką elastycznością rzadko wykazują się banki i leasingodawcy, zwłaszcza w ostatnim czasie, w związku z wprowadzonymi „wakacjami kredytowymi”. Dlatego też dostrzegam potrzebę wsparcia przedsiębiorców w tym zakresie poprzez szczególne regulacje prawne – mówi mec. Marek Jarosiewcz.
Według szacunków największych izb gospodarczych w Polsce nadodrzańskich biznesów dotkniętych katastrofą ekologiczną może być nawet 20 tysięcy. Stratę na poziomie 50%, czyli taką kwalifikującą do wsparcia rządowego może wykazać ok. 7-8 tysięcy podmiotów.
Komentarze
0