Zainteresowanie było tak duże, że w planach jest już kilka dodatkowych seansów, a na głównym wydarzeniu obecna była prawnuczka brata Johannesa Quistorpa. Oficjalna premiera filmu o szczecińskim filantropie wywołała niemałe zamieszanie w lokalnym świecie kultury.

W środę wieczorem sala kinowa INKU Inkubatora Sektorów Kreatywnych pękała w szwach na dobre pół godziny przed rozpoczęciem oficjalnej premiery dokumentu „Johannes Quistorp”.

– Najpierw było cichutko, potem skrzynka mailowa bardzo szybko się zapełniła. Przygotowaliśmy dodatkowy pokaz nie tylko dzisiaj, ale jeszcze dwa w przyszłym tygodniu – śmiała się Małgorzata Frymus, prezeska Stowarzyszenia OFFicyna.

Z pomocą „quistorpowców”

Na oficjalną premierę dokumentu przyjechała prawnuczka brata Johannesa Quistorpa – Eva Quistorp. Film w reżyserii Heleny Kwiatkowskiej powstał w 2023 roku. Zdjęcia kręcono w Wolgaście, Greifswaldzie, Wicku, Lubiniu, Wapnicy, Międzyzdrojach i Szczecinie. Opowiada o życiu i działalności szczecińskiego przedsiębiorcy, kupca, budowniczego i filantropa, w którego postać wcielił się aktor Konrad Pawicki.

– Miałam to szczęście, że poznałam środowisko „quistorpowców”. Przyglądałam się ich oddolnym inicjatywom, jak organizują wystawy, jeżdżą w wolnym czasie i za własne pieniądze na różne wyprawy, próbują zlokalizować groby członków rodziny Quistorp. Kiedy z żalem zabierali eksponaty z wystawy w Książnicy Pomorskiej, pomyślałam, że trzeba to wszystko utrwalić – mówi Helena Kwiatkowska.

Przy produkcji filmu pracowało kilkadziesiąt osób – pasjonatów szczecińskiej historii. Dużą rolę w dokumencie odegrały kostiumy nawiązujące do stylu wiktoriańskiego. Olga Dąbkiewicz i Zuzanna Gonera nie tylko wsparły produkcję swoją wiedzą na temat historii mody, ale i samymi strojami.

Potrzeba było wiedzy, sprytu i wyobraźni

– Praca przy filmie była dla mnie bardzo dużym przeżyciem – przyznaje Olga Dąbkiewicz.– W tamtych czasach panie nosiły najczęściej spódnice z tafty jedwabnej, muśliny lub atłasu. Suknie i spódnice mocowane były na krynolinie, aby uzyskać efekt uniesienia. Jej kształt zmieniał się na przestrzeni lat, a rozmiar zależał w dużej mierze od stopnia formalności sukni. Jeśli zaś chodzi o mężczyzn z tej epoki – chętnie wkładali fraki, surduty, spodnie z wysokim stanem, kamizelki, koszule z podniesioną stójką, jedwabne lub atłasowe apaszki, które były wiązane pod szyją – zdradza kilka szczegółów.

Prywatnie Olga Dąbkiewicz również zbiera historyczną odzież, biżuterię i bibeloty. Czy trudno było pozyskać kostiumy do filmu o Johannesie Quistorpie?

– Potrzebna była do tego nie tylko wiedza na temat historii ubioru, ale trochę wyobraźni i sprytu. Na planie pojawili się członkowie Stowarzyszenia Rekonstrukcyjnego Metrum, którzy co prawda odtwarzają stroje z czasów baroku i rokoko, ale posiadają również kostiumy nawiązujące do epoki wiktoriańskiej – tłumaczy.

Część kostiumów pochodziła ze zbiorów Opery na Zamku w Szczecinie, a pozostałe – z prywatnych kolekcji Olgi i Zuzanny. Pasjonatki mody użyczyły m.in. peleryny (w tym ślubną dla postaci Minny), spódnice, nakrycia głowy, suknie ślubną oraz biżuterię.

Stowarzyszenie OFFicyna ma w planach dodatkowe seanse filmu „Johannes Quistorp” w INKU Inkubatorze Kultury. Dokument można również obejrzeć na kanale YouTube redakcji wSzczecinie.pl.