Wynikiem 4 do 3 zakończyło się środowe spotkanie Pogoni Szczecin z Zagłębiem Lubin. Portowcy awansowali tym samym do ćwierćfinału pucharu tysiąca drużyn. Kibice, którzy przez nieatrakcyjny termin spotkania pojawili się w liczbie 7192 osób, nie mogli narzekać na nudę.
Bramki dla Pogoni Szczecin zdobywali Kamil Grosicki, Vahan Bichhakchyan, Alexander Gorgon oraz Patryk Paryzek. W zespole gości na listę strzelców wpisali się Tomasz Pieńko oraz dwukrotnie Dawid Kurminowski.
Portowcy bez lidera bramek
W środowym meczu nie mógł wystąpić Efthymis Koulouris. Grecki napastnik zobaczył czerwoną kartkę w poprzednim, pucharowym spotkaniu przeciwko Odrze Opole. W ostatnich dniach, wiele artykułów prasowych poświęcono jego ewentualnemu transferowi do innego zespołu. Najlepszy strzelec Portowców nie spędził dnia meczowego na negocjacjach kontraktowych. Przed pierwszym gwizdkiem spotkał się z kibicami w fan shopie na terenie stadionu. Już na boisku, nominalnie, zastąpił go Alexander Gorgon. Natomiast w trakcie rozgrywki wyglądało to różnie. Austriak regularnie cofał się do rozegrania. Wówczas jego miejsce na pozycji numer “9” zajmowali Kamil Grosicki albo Adrian Przyborek. Ten fortel trenera Roberta Kolendowicza i jego drużyny przynosił rezultaty. Dzięki tej wymienności pozycji, Portowcy stworzyli wiele groźnych sytuacji. Dzięki płynności i wymienności formacji zdobyli wszystkie bramki przeciwko “Miedziowym”.
2:0 to bardzo niebezpieczny wynik
Tak zwykł mawiać były selekcjoner reprezentacji Polski, ale także trener Pogoni Szczecin Czesław Michniewicz. W meczu ⅛ finału Pucharu Polski, kibice ze Szczecina, przekonali się o tym ponownie. Właśnie przy stanie 2 do 0 dla granatowo-bordowych - na koncie Pogoni pojawiła się pierwsza rysa na szkle. W 44. minucie gry, Leo Borges podciął wbiegającego w pole karne piłkarza Zagłębia. Arbiter meczu Jarosław Przybył, po analizie VAR, wskazał na jedenasty metr. Bramkarz Dumy Pomorza Krzysztof Kamiński rzucił się w prawo, a Tomasz Pieńko piłkę kopnął w przeciwległy róg. Bramka kontaktowa “do szatni” dała gościom iskierkę nadziei na drugą połowę.
Problemy z koncentracją
Po zmianie stron obraz meczu znacząco się nie zmienił. Piłkarze Pogoni Szczecin prowadzili grę. Starali się rozgrywać od bramki i prowadzić piłkę “jak po sznurku”. Zawodnicy Zagłębia Lubin natomiast decydowali się na bardziej bezpośrednie podania, dośrodkowania w pole karne oraz stałe fragmenty gry. Granatowo-bordowi, po trafieniu Gorgona z 50. minuty meczu, znowu się rozluźnili. Dwubramkowe prowadzenie jeszcze raz spowodowało, że w poczynaniach Pogoni Szczecin pojawiła się swego rodzaju nonszalancja. Goście ponownie złapali kontakt po bramce z 62. minuty. Tym razem zawinił Benedikt Zech, który poślizgnął się w polu karnym i zgubił krycie. Do piłki dobiegł Dawid Kurminowski i kopnął piłkę obok Krzysztofa Kamińskiego. Zarówno na trybunach, jak i na boisku ponownie pojawiły się nerwy. Ten sam piłkarz trafił do siatki również w 76. minucie. Zawodnik gości, Mateusz Wdowiak, piłkę dośrodkował, a Dawid Kurminowski umieścił ją w siatce strzałem tyłem głowy. Stoperzy gospodarzy rozkładali ręce i spoglądali na siebie z wyrzutem.
Benedikt Zech? Jesteśmy ci wdzięczni
Za dwa medale mistrzostw Polski. Za stworzenie jednej z najlepszych formacji obronnych w lidze, kiedy trenerem Pogoni Szczecin był Kosta Runjaić. Za zaangażowanie, klasę oraz poświęcenie. Niestety piłkarz ten jest cieniem samego siebie.. Ponownie kardynalne błędy środkowych obrońców (w duecie z Borgesem), brak komunikacji z bramkarzem oraz lekkość w przegrywaniu pojedynków spowodowały, że Zagłębie stan meczu wyrównało. Ostatnie takty środowego meczu, to znany wszystkim kibicom Dumy Pomorza przypadek. Pogoń frontalnie atakowała. Rywale szukali szybkiej kontry oraz stałych fragmentów gry. Końcówka tej historii okazała się jednak happy endem. Jeden z wielu rajdów skrzydłem Kamila Grosickiego zwieńczony został dośrodkowaniem. Gorgon oddał piłkę Paryzkowi, a młodzieżowiec zamienił sytuację na decydującą bramkę.
Przed Portowcami jeszcze jeden mecz w 2024 roku. 9 grudnia, tym razem na wyjeździe, Portowcy zagrają o ligowe punkty z Koroną Kielce.
Komentarze
3