Trzeci dzień SZPAK-a (26 listopada 2011r.) to zarazem ostatni dzień konkursowy. W walce o najlepszy kabaret udział wzięli: Zygzak, Chwilowo Kaloryfer, Kałasznikof oraz Liquidmime. Ścibor, nomen omen, Szpak nie dojechał. Prowadzeniem występu zajął się Grzegorz Dolniak. Na deser w Pleciudze czekał na nas jeszcze występ Spadkobierców. Po wszystkim organizatorzy zaprosili publiczność do klubu Pierwsze Miejsce na dość tajemniczo brzmiący spektakl- kabareton fighter’ski, w którym wystąpili- Władysław Sikora , kabaret Szarpanina , Kabaretus Fraszka, Marek Grabie , Michał Kempa, Kabaret Chyba, Kabaret Jurki, Joanna Kołaczkowska.
Po poprzednim dniu zmagań kabaretowych można było spodziewać się, że i w drugim dniu batalii otrzymamy dużą dawkę dobrze przyrządzonego humoru. Wiarę w to podtrzymywał wybór prowadzącego- Grzegorza Dolniaka- który w tej roli sprawdza się, jak zwykle, rewelacyjnie. Niestety o większości kabaretów, które wystąpiły w trakcie drugiego dnia konkursu nie można powiedzieć tego samego.
Występ rozpoczął kabaret Zygzak z Warszawy. Nie można odebrać temu kabaretowi, że wykazał się dobrze napisanymi tekstami i naprawdę przyzwoitą grą aktorską. Jednak czegoś w tym występie (albo ogólniej- kabarecie) mi brakowało. Czy to może trochę za długie, przegadane skecze, czy może niekiedy przekombinowane- nie jestem w stanie ocenić. Faktem pozostaje jednak, że czegoś w tym kabarecie, przynajmniej w mojej ocenie, brakowało. Kolejne dwa kabarety- Chwilowo Kaloryfer i Kałasznikof- prezentowały zbliżony poziom. Można było się pośmiać, ale o zrywaniu boków czy turlaniu się po podłodze ze śmiechu mowy nie było. Tym bardziej, że pierwszy z kabaretów popisał się sformułowaniami: rok dwutysięczny dwudziesty, rok dwutysięczny trzydziesty. Nie jestem zbytnim purystą, ale taki błąd uznać należy za podstawowy i niedopuszczalny na scenie. Natomiast ostatni kabaret Liquidmime okazał się zdecydowanie najlepszy. Mimo, że grupa ta pojawiła się w programie Mam talent, to naprawdę prezentuje bardzo świeże i ciekawe ujęcie tematu oraz świetny warsztat artystyczny. Wpisują się oni w dobre tradycje SZPAK-a, którego laureatem został niegdyś Świerszczychrząszcz. Nie mylił się Grzegorz Dolniak, który zapowiedział ich słowami: dobrze, że z nimi nie występujemy na tym przeglądzie. Bo oni zawsze wygrywają. Mogę szczerze polecić kabaret Liquidmime do obejrzenie w pełnym programie – ubaw gwarantowany.
Na deser otrzymaliśmy występ Spadkobierców. Przyznam się, że podchodziłem do niego bardzo sceptycznie- nie dość, że w zastępstwie wystąpili: Henryk Sawka, Przemysław Sasza Żejmo i Szpaq, to ogólna formuła występu, ograna już przez wielokrotne występy w telewizji, wydawała mi się średnio interesująca. Myliłem się zarówno w pierwszym, jak i w drugim punkcie. Zastępcy, szczególnie Przemysław Żejmo, okazali się przynajmniej tak dobrzy jak oryginał. Natomiast formuła nie miała większego znaczenia przy występie tak genialnych kabareciarzy, którzy rozbawili publiczność dosłownie do łez. Występ Spadkobierców był jednym z najlepszych, a przynajmniej najlepiej odebranych występów w historii SZPAK-a w ogóle. Obawiam się jednak, że tego rodzajów występów nie można opisywać- trzeba je po prostu zobaczyć.
Po wszystkim publika przeniosła się do klubu Pierwsze Miejsce, gdzie mogła podziwiać występ, nad którym pieczę sprawował sam Władysław Sikora. W całym programie dało się wyczuć rękę mistrza, która pokierowała skeczami w stronę czystego absurdu i bawienia się formą (skecze bez pointy). Jeżeli dodamy do tego, że na scenie mogliśmy podziwiać świetną grę aktorską- rozpoczynając od Fraszki i Chyba na Joannie Kołaczkowskiej i Marku Grabie skończywszy, wówczas można mówić o produkcie niemal idealnym.
Na koniec występu czekała nas niespodzianka. Jury przedstawiło wyniki konkursu i tak:
3 miejsce – kabaret Chyba,
2 miejsce- kabaret Zygzak,
1 miejsce- Liquidmime.
Ciekawe, czy zaskoczyły was te wyniki? Bo o i ile w odniesieniu do trzeciego i pierwszego miejsca nie można mieć zastrzeżeń, to miejscem drugim byłem bardzo zaskoczony. Ale jak już wiemy o gustach…
W ostatni dzień SZPAK-a czeka nas występ finałowy, który jest niespodzianką. Każdy z nas lubi niespodzianki, więc nie pozostaje nic innego jak z uśmiechem na ustach uczestniczyć również w ostatnim dniu naszego szczecińskiego przeglądu.
Komentarze
0