Właścicielki przedszkola w Bezrzeczu dosłownie nie wiedziały, co mają robić, gdy na rachunku za gaz zobaczyły kwotę 40 tysięcy złotych. Jak mówi zastępca dyrektora przedszkola Nasza Bajka, Agata Szumilas, jest to kwota astronomiczna, której placówka w żaden sposób nie będzie w stanie pokryć, a tym bardziej płacić regularnie. – Przedszkole w Bezrzeczu zostało zbudowane kilkanaście miesięcy temu zgodnie z wszelkimi zasadami oszczędności energii, a rachunek jest ponad 400% większy. Mamy jeszcze dwa obiekty, w tym starszy budynek w al. Wojska Polskiego. Ile tam wyniesie rachunek? Boję się o tym myśleć – mówi przedsiębiorczyni.


„Nie możemy przestać grzać, nie kupimy gorszego jedzenia, nie obniżymy temperatury ciepłej wody do mycia rączek”

O sprawie jako pierwszy napisał Onet.pl. Dla tego przedszkola podwyżka cen gazu o ponad 400% oznacza, że comiesięczne rachunki placówki mogą przekraczać kwotę nawet 40 tysięcy złotych. Takiego wzrostu po prostu nie da się wliczyć w koszty.

– Mamy duże przedszkole, ale budynek jest nowiutki i całkowicie ocieplony, energooszczędny. Jesteśmy przerażone tym rachunkiem. Nie ma możliwości, by koszt podwyżki wliczyć w koszty, bo żaden z rodziców nie będzie w stanie takiej podwyżki udźwignąć. Nasi klienci to bardzo często przedsiębiorcy i wiemy jak oni są obciążeni swoimi problemami, wszystko przecież drożeje. Jak dostałyśmy ten rachunek, to zaczęłyśmy pilniej sprawdzać inne podwyżki i to jest przerażające, bo to prawdziwa góra lodowa – mówi Agata Szumilas.

Właścicielki przedszkola mówią wprost, że nie wiedzą, co robić. Jak zaznaczają, nie mają na czym oszczędzać.

– Nie możemy przecież przestać grzać, nie kupimy gorszego jedzenia, nie obniżymy temperatury ciepłej wody do mycia rączek. Jako cała branża nie mamy już żadnego pola manewru. Wiem, że inne przedszkola też stoją na rozdrożu. Dostałyśmy informację, by złożyć wniosek o obniżkę gazu dla przedsiębiorców o 25%. Mówiąc szczerze, to 25% przy 486%, to nam nie zrobi różnicy – dodaje Agata Szumilas.

Piekarnie nadal w desperacji

W ostatnim czasie przedsiębiorcy znów intensywniej informują o fali podwyżek. Część swoje rachunki otrzymała miesiąc temu, do pozostałych docierają one właśnie teraz. Dla wielu firm podwyżka na poziomie 400-500% oznacza wzrost rachunków o kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

Inflacja osiągnęła poziom 9,2%, a w najgorszej sytuacji znajdują się gastronomia oraz sektory spożywczy i wytwórczy, w tym piekarnie.

– Ja za gaz płaciłem dotychczas ok. 5500 zł, a ostatni rachunek to 35 700 zł. To jest 550%. Cena gazu wzrosła średnio o 400%. Takich wartości nie da się wpisać do budżetu, nie da się także przerzucić tych kosztów na klientów. Mamy podwyższyć ceny pieczywa o 400%? – pyta Andrzej Wojciechowski z Cechu Rzemiosł Spożywczych.

Piekarnie i cukiernie liczają właśnie koszty na „tłusty czwartek”. Wiele wskazuje na to, że ceny pączków będą w tym roku najwyższe od lat.