Nie wiem czy widzów do Rockera przyciągnęło w ten wieczór przede wszystkim nazwisko Mitchuma czy też chęć posłuchania dobrej muzyki. Tak czy owak sądzę, że chyba każdy z przybyłych został usatysfakcjonowany spektaklem, który rozegrał się wczoraj na scenie tego klubu. Sprawcy zdarzenia to dubliński zespół Sons Of Robert Mitchum.

Kinowe intro

Fani kina otrzymali dobrą przystawkę, bo jako intro zabrzmiały dźwięki muzyki i dialog z filmu „Night Of The Hunter” z udziałem Mitchuma i ten wstęp wprowadził nas  w odpowiedni  nastrój. Po kilku minutach pięciu muzyków podało danie główne, składające się głownie z utworów, jakie znajdziemy na debiutanckiej płyty Synów, a jako pierwszy został zagrany „Let My People Go”.

Pokrewieństwo zobowiązuje

Prawie połowę  sceny zagarnął rosły Morgan Moore, który dysponuje nie tylko pokaźną posturą, ale również mocnym głosem, czego mogliśmy wczoraj doświadczyć w dużej dawce. Obok niego  Jack Forgie ze swoim  Gibsonem, Andrew Thompson (bas), niemiecki trębacz Thomas Behringer, a z tyłu nasz człowiek czyli Marcin Sobczak  za zestawem perkusyjnym, udowodnili, że „pokrewieństwo” ze słynnym Robertem do czegoś jednak zobowiązuje.  Energia i charyzma jaką miał w sobie ten aktor w jakimś stopniu przeniknęła do muzyki jego przybranych synów.

Cave, Waits i gospel

„David Contamplated”, „Next” z reperuaru Jacquesa Brela, a przede wszystkim wykonany przez Morgana à capella numer Paula Robesona “Old Man River" to były kolejne interesujące punkty pierwszej części występu. W drugiej usłyszeliśmy kilka kolejnych obcych kompozycji – „Red Right Hand” Nicka Cave`a, „Make it Rain” Toma Waitsa oraz najbardziej chyba znany numer SORM czyli „Build My Gallows High”, przyjęty bardzo ciepło przez publikę. Nie pozwoliła ona muzykom zbyt szybko opuścić sceny, wywołując wielokrotnie nazwę grupy. Dlatego w finałowej partii  usłyszeliśmy jeszcze na przykład bardzo dobre wykonanie klasycznego utworu gospel „Motherless Child”

To był pierwszy występ na trasie grupy po Polsce, a później  można ich zobaczyć m.in. w Sopocie i Pile.