„Lipiec” pokazany 20 kwietnia jako pierwszy z konkursowych spektakli „Kontrapunktu 2010” to inscenizacja nawet w tak zróżnicowanym programie jaki przygotowali tego roku organizatorzy festiwalu, niezwykła. Monodram wykonany przez Karolinę Gruszkę jest rodzajem spowiedzi psychopaty, który zbliża się do stanów mistycznych, a przy tym jest szczególnym komentarzem do człowieczych poszukiwań Boga.

    Reżyserem przedstawienia jest mąż aktorki  Iwan Wyrypajew - jeden z najważniejszych współczesnych  dramaturgów (napisał m.in. „Tlen”, „Księgę Rodzaju 2”), a  także reżyser filmowy („Euforia” i „Tlen”).Mieszka w Moskwie, ale  pracuje często także w Warszawie. „Lipiec” został przez niego zrealizowany w Teatrze Na Woli, a premiera sztuki przypadła w październiku ubiegłego roku. Inscenizacja ta została stworzona za pomocą skromnych środków. Aktorka na ciemnym tle stoi przed mikrofonem i wypowiada, a właściwie melodeklamuje tekst, który został  podporządkowany rytmowi oddechu,

Brzmienie słów, muzyka przerw między zdaniami zmiany nastrojów podkreślane przez dynamiczne lub spokojne ich wypowiadanie to struktura odbioru tego długiego monologu, w którym bohater (ka) opisuje swoje przeżycia.

        Autor dramatu czerpiąc  z filozofii prawosławia, oraz z pism ojca Pawła Floreńskiego, zabitego przez funkcjonariuszy NKWD, twórcy  książki „Ikonostas” – przekazuje nam widzenie świata zdegenerowanego, upadłego, zezwierzęconego. Tak ciemnego i gorzkiego jakie są czyny jego bohatera, który morduje niemalże bez opamiętania. W jego umyśle te działania mają swój sens.  Eliminuje ze świata żywych denerwującego swą  obojętnością sąsiada, zasługującego na Raj cerkiewnego popa Lipca czy po prostu niewygodnego   lumpa pod mostem. Pożąda jednak miłości i zrozumienia przywołując obraz  „Żanny z jego dzieciństwa M", a w jego głowie tli się  marzenie –wizja nienazwanej, odwróconej  normalności. Widz atakowany jest potokiem słów brudnych, niełatwych do przełknięcia, ale też układających się w barwną opowieść z elementami czarnego humoru (szczególnie beznosa baba w smoleńskiej cerkwi jest postacią, która może wzbudzić rozbawienie).

       Anty-bohater „Lipca” jest przerażający, odstręczający (nurza się w wydzielinach ludzkiego ciała i z medyczną precyzją opisuje te stany), jego postępowanie nie może być zaakceptowane, a jednak to on właśnie jest bliżej prawdy niż zwykły śmiertelnik. To on rozmawia z aniołami, to on znajduje tą (zdaje się jedyną możliwą) ścieżkę. Karolina Gruszka pokazała, że jest aktorką, która potrafi udźwignąć ten emocjonalny bagaż i zachwycić widza swą interpretacją tego trudnego, złożonego tekstu. W inscenizacji wzięli  także udział Łukasz Czapski, Slawomir Doliniec , Łukasz Meduz-Wieczorek i  Jarosław Zawadko (w rolach synów głównego bohatera - dyżurnych  ruchu pracujących w Archangielsku).

Wkrótce na naszych stronach znajdziecie wywiad z Karoliną Gruszką przeprowadzony tuż po spektaklu.