Długotrwały brak opadów ukazał brudną stronę centrum Szczecina. „Bolesława Śmiałego nie była myta ani razu, od kiedy została oddana do użytku rok temu. Bohaterów Getta Warszawskiego, Królowej Jadwigi, Jagiellońska również” – podnosi architekt Karol Nieradka. „Może mieć pan rację niestety” – przyznaje prezydent Piotr Krzystek.

Trudno przejść śródmiejskimi ulicami bez konieczności omijania lepiących się plam, psich odchodów, niedopałków, niezidentyfikowanych płynów. Długotrwały brak deszczu pokazał, że ulice w Szczecinie nie są myte, a spacer po Śródmieściu nie należy do najprzyjemniejszych – trzeba być cały czas uważnym, aby w nic nie wdepnąć. 

Mieszkańcy wielokrotnie zwracali uwagę na ten problem. Ostatnio po raz kolejny poruszył go prezes szczecińskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich Karol Nieradka. We wpisie na grupie „Piotr Krzystek na mieście” zamieścił kilkanaście zdjęć, które przedstawiają stan śródmiejskich, nowych chodników.

„To miasto to syf”

– Myjemy ulice dla samochodów, a nowe chodniki w Śródmieściu nie były myte od czasu ich budowy. Nie jest to kwestia jedynie „śmiecenia” przez mieszkańców. Fekalia ptaków i psów, „brudzące” gatunki drzew, czasem zwykłe wypadki ludzkie, często płyny z samochodów – wylicza Karol Nieradka.

Architekt uważa, że obecna sytuacja na szczecińskich chodnikach jest „dramatyczna”. Pod jego wpisem i zdjęciami rozgorzała dyskusja, w której mieszkańcy także wyrażają swoje niezadowolenie z ich obecnego stanu.

„Zapach Śródmieścia to, niestety, zapach psiego moczu. Trzeba to napisać wprost”. „To miasto to syf”. „Chodniki często są brudzone przez plamy oleju od zaparkowanych na nich samochodów”. „Bardzo się cieszę, że nie tylko ja poruszyłam temat brudnych chodników. Koszmar. Nasze piękniejące miasto jest brudne i śmierdzące” – czytamy.

„Mycie chodników przez wspólnoty to fikcja”

Według prawa, obowiązek dbania o porządek na chodniku spoczywa na właścicielach nieruchomości położonych wzdłuż niego. – Za komuny gospodarze terenu brali węża i co jakiś czas myli chodnik – przypomina pan Marek. O sprzątaniu przez dozorcę wspomina także Szymon Nieradka. Jak jednak podkreśla, tak było w latach 70. XX w.

– Teraz żadna ze wspólnot nie posiada kranika z bieżącą wodą. Wiem, bo w trzech wspólnotach, w których działam, próbowałem zamówić myjkę. Nie było to możliwe, bo nie ma nawet ogólnie dostępnej wody. Czyli mycie chodników przez wspólnoty to fikcja. Nikt tego nie robi i nikt tego nie nadzoruje – krytykuje.

Jednocześnie Szymon Nieradka podnosi problem czystości chodników, na których miasto pobiera opłaty za SPP. To oznacza, że za utrzymanie na nich czystości i porządku odpowiada właśnie gmina. – Wystarczy rzut okiem na Jagiellońską, Piłsudskiego lub Śląską, żeby udowodnić, że nikt tego nie myje – argumentuje.

„Trudno mi odpowiadać za zarządców nieruchomości czy wspólnoty mieszkaniowe”

Prezydent Szczecina Piotr Krzystek zapewnia, że miasto regularnie myje ulice myjkami. – Zdarza się, że interwencyjnie także w miejscach, gdzie powinni to robić zarządcy – dodaje. W gwarancję włodarza nie wierzą jednak mieszkańcy.

– Bolesława Śmiałego nie była myta ani razu, od kiedy została oddana do użytku rok temu. Ani razu. Bohaterów Getta Warszawskiego, Królowej Jadwigi, Jagiellońska również – kontrargumentuje Karol Nieradka. Mówię jedynie o nowych chodnikach, bo tych starych praktycznie nie da się umyć. Są krzywe, dziurawe, przerośnięte trawą, wystającym błotem i luźnymi kostkami granitowymi.

– Może mieć pan rację niestety. Trudno mi odpowiadać za zarządców nieruchomości czy wspólnoty mieszkaniowe. Generalnie jest wiele wątków całej sprawy. Nakładają się na nią choćby problemy zarządców w kontekście nawet zwykłego sprzątania. Koszty takich usług znacznie podrożały i wspólnoty coraz częściej szukają na tym polu oszczędności. Ale będziemy szukać rozwiązania tej sytuacji kompleksowo – zapewnia Piotr Krzystek.

Czwartkowe opady deszczu tylko trochę pomogły w rozwiązaniu brudnego problemu. Na mokrych chodnikach nie widać aż tak ciemnych plam.