Jak doszło do zanieczyszczenia wody? To sprawdzą policja i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Plama substancji ropopochodnej pojawiła się na Międzyodrzu w sobotę późnym popołudniem. Jej usuwanie zajęło kilka godzin.

Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że substancja nie wydostała się ze statku czy łodzi. To raczej efekt przetrzymywania na nabrzeżu chemikaliów, które po sobotniej burzy mogły spłynąć do rzeki.

Informację o plamie na powierzchni wody służby otrzymały w sobotę około 17:30. – Do akcji natychmiast udała się załoga, która zlokalizowała rozlew substancji ropopochodnej na morskich wodach wewnętrznych w rejonie Basenu Górniczego i Parnicy, który rozciągał się aż do Regalicy – informuje Jacek Kleczaj, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.

Ratownicy WOPR jako pierwsi dotarli na miejsce. Wraz z policją i strażakami z Portowej Straży Pożarnej i Komendy PSP Szczecin udało się im zneutralizować wyciek przed godz. 22:00. W akcję zaangażowano również dron, by określić wielkość i źródło rozlewu.

Substancja zalała rejon Basenu Górniczego, Parnicy, Przekopu Mieleńskiego, Regalicy oraz Dąbskiego Nurtu.

Służby sprawdzają, jak doszło do wycieku. Dochodzenie wszczął Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

– Wokół Kanału Parnickiego zlokalizowane są różnego rodzaju przedsiębiorstwa, w tym tygodniu i w przyszłym są zaplanowane kontrole, które mają na celu znalezienie sprawców wycieku – mów Michał Ruczyński, rzecznik prasowy Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie cytowany przez RMF FM.