Od godzin porannych kolejne ciągniki docierały do Szczecina. Rolnicy najpierw zajechali przed siedzibę Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, a następnie przejechali przez centrum miasta w kierunku urzędu wojewódzkiego. – Protest ma 4 kilometry. Rolnicy złożyli petycję do wojewody i oczekują na przyjazd premiera Mateusza Morawieckiego – mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Rzepa.

W Szczecinie było dzisiaj ponad 150 ciągników, a w nich około 300 rolników. Kolumna pojazdów liczyła 4 kilometry. Obecnie w naszym mieście protestują dwa komitety: kółka rolnicze przed siedzibą KOWR oraz Solidarność Rolników Indywidualnych przez urzędem wojewódzkim. Rolnicy przekonują, że ich sytuacja jest dramatyczna. 

– Przyjechaliśmy ze Stargardu, Gorzowa, Strzelec Krajeńskich. Czy będziemy jeździć po mieście, to zależy od wojewody. My chcemy godnie żyć na wsi. Zajmuję się produkcją roślinną i moje 900 ton pszenicy i 300 ton rzepaku leży na magazynie. Nikt nie chce kupić, ceny są słabe. Nawet nie wiem, ile my jesteśmy do tyłu – mówi jeden z rolników.

Rolnicy zamierzają spędzić w Szczecinie kolejne dni.

– Robi się niewesoło. To nie jest żadna przyjemność, by być tu całe dnie i uprzykrzać ludziom życia. My teraz powinniśmy zajmować się nawożeniem pola, powinniśmy pracować, a nie protestować. Będziemy dzisiaj jeździć, będziemy jeździć w środę. Święta tu spędzimy, jak trzeba będzie. Już rozpisaliśmy dyżury, bo trzeba tego wszystkiego pilnować – dodaje inny rolnik obecny na Wałach Chrobrego. 

Rolnicy nie wykluczają zaostrzenia protestu w kolejnych dniach. Wiadomo, że ciągniki mogą wyjechać na ulice miasta w środę i czwartek. Protest ma trwać do momentu aż w Szczecinie pojawią się minister rolnictwa lub premier Mateusz Morawiecki.