Mimo trzech prób znalezienia wykonawcy, żadna firma budowlana nie chciała podjąć się remontu zniszczonej rzeźby autorstwa prof. Ryszarda Wilka. Nawet za 400 tys. zł. Dlatego ta inwestycja została usunięta z budżetu miasta, co jednak wcale nie przesądza o likwidacji Labiryntu. W obecnym stanie ma czekać na lepsze czasy.

Wcześniej odbyły się trzy nieudane przetargi na wykonanie prac renowacyjnych, a później Zakład Usług Komunalnych próbował jeszcze znaleźć zainteresowaną firmę w formule zamówienia „z wolnej ręki”. Bezskutecznie. Choć zapisana na ten cel kwota 400 tys. zł w opinii wielu mieszkańców była nawet zbyt wygórowana.

- Nie ma w tej chwili żadnego wykonawcy chcącego zrealizować to zadanie. Inwestycja jest nietypowa ze względu na użyty materiał [kształtki ceramiczne – red.], który specjalnie trzeba robić na zamówienie. Wykonawcy bardzo się tego elementu boją – mówił podczas ostatniej sesji Rady Miasta Michał Przepiera, zastępca prezydenta Szczecina, tłumacząc wykreślenie zadania z budżetu. - Jak widać zapis o 400 tys. nie gwarantuje modernizacji fontanny. Brak tego zapisu również niewiele zmieni. Zmiana w budżecie nie oznacza, że my tę fontannę likwidujemy.

Ma być przynajmniej wysprzątany

Przeciwko rezygnacji z całej kwoty zapisanej na Labirynt protestowała Edyta Łongiewska-Wijas, radna Koalicji Obywatelskiej i przewodnicząca Komisji Kultury. W swoim wystąpieniu mówiła o wartości artystycznej i unikatowym charakterze rzeźby. Broniła swojej poprawki do budżetu miasta, w której proponowała zabezpieczenie 50 tys. zł na prace z nią związane.

- Nie dopuszczajmy do dalszego niszczenia tej rzeźby. Jeśli tak się stanie, to za kilka lat z pewnością będziemy o sobie czytać, że nie doceniliśmy naszej sztuki. Polskiej i szczecińskiej. Apeluje w związku z tym, aby do czasu gruntownego remontu rzeźby, w dogodnym dla budżetu czasu, aby z 400 tysięcy zachować 50 tys. Kwota ta pozwoli dokonywać w ciągu roku niezbędnych prac porządkowych i konserwatorskich wokół tego dzieła – tłumaczyła radna Łongiewska-Wijas.

- Na utrzymanie takich obiektów przeznaczane są wydatki bieżące, a nie majątkowe – odpowiadał prezydent Przepiera. - Zwrócona została uwaga ZUK-owi, że to miejsce nie powinno tak wyglądać. Musi się za nie wziąć, utrzymywać je w czystości, zadbać żeby nie było bardziej dewastowane. Żeby przetrwało do modernizacji.

Minipark zamiast Labiryntu?

Właśnie obecny stan rzeźby budzi największe kontrowersje wśród mieszkańców. Nie tylko jest zniszczona, ale przede wszystkim stała się śmietnikiem. Po kolejnych nieudanych przetargach radni Prawa i Sprawiedliwości nawoływali, żeby wreszcie rozwiązać ten problem. Albo zwiększyć budżet na tę inwestycję, albo zlikwidować fontannę i stworzyć tam mały park kieszonkowy, tzw. parklet.

- Nie chcemy, żeby to miejsce straszyło, żeby było zaniedbane i żeby były śmieci dookoła. Zaproponowaliśmy projekt przygotowania parkletu, czyli miniparku. Podobne są tworzone przy najbardziej ruchliwych miejscach w dużych miastach. Takie parki robi się na małej przestrzeni, ławeczki, trochę zieleni. Z podjęciem decyzji o rewitalizacji tego miejsca nie ma co zwlekać - mówił podczas jednej z konferencji prasowych Marcin Pawlicki, radny PiS.

Już raz obronili rzeźbę

Radni opozycji pokazywali wizualizacje miniparku przygotowane w 2017 r. przez ZUK. Wtedy bowiem miasto planowało zlikwidować Labirynt i postawić tam wspomniane ławeczki oraz kwietniki. Odstąpiono od tego pomysłu po protestach miejskich aktywistów. Wtedy postanowiono rzeźbę odnowić, ale przez kolejne dwa lata, ta sztuka się nie udała.

Labirynt powstał w 1997 r., na podstawie projektu prof. Wilka. Realizację instalacji sfinansował Urząd Miasta i Pomorski Bank Kredytowy, przed którego siedzibą stanął (między al. Wojska Polskiego i ul. Więckowskiego). Rzeźba wykonana jest z kształtek ceramicznych – „pustaków” klinkierowych, które na początku zraszane były wodą, ale instalacja bardzo szybko się popsuła.

„W układzie graficznym utworzonym przez rzut poziomy elementy składowe Labiryntu można odczytać jako zgeometryzowane przedstawienia drzewa oraz profilowo ujętych postaci kobiety i mężczyzny” – czytamy w publikacji „Pomniki, akcenty rzeźbiarskie, tablice pamiątkowe Szczecina” pod redakcją Joanny Kozakowskiej.