Radna Dominika Jackowski podpisała z miastem umowę na przygotowanie wydarzenia Urban Street Art, bez pobierania wynagrodzenia, w ramach grupy realizującej Inicjatywę lokalną. Wojewoda Zbigniew Bogucki zwrócił się do Rady Miasta z wnioskiem o zajęcie stanowiska, czy nie jest to naruszenie Ustawy o samorządzie gminnym i nie powinno skutkować wygaszeniem mandatu radnej. Radni uznali, że prawo nie zostało złamane, choć członkowie Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że ich zdaniem było to działanie wątpliwe etycznie.

Urban Street Art odbyło się w ubiegły weekend. W jego ramach artyści z różnych stron Polski malowali graffiti na ekranach dźwiękochłonnych przy ul. Taczaka. Wśród współorganizatorów imprezy była radna Jackowski, której nazwisko pojawiło się na opiewającej na blisko 50 tys. zł umowie podpisanej z gminą Szczecin.

„Nie prowadzę działalności gospodarczej w oparciu o tę umowę”

To wzbudziło wątpliwości jednego z mieszkańców, bo radni nie mogą zarabiać na umowach zawartych z miastem (grozi za to wygaszenie mandatu). Napisał w tej sprawie do wojewody, który poprosił o wyjaśnienia i stanowisko Rady Miasta.

– W moim odczuciu, a także w odczuciu mojego mecenasa, absolutnie nie naruszyłam ustawy o samorządzie gminnym, ponieważ nie prowadzę działalności gospodarczej w oparciu o tę umowę. Inicjatywa lokalna jest narzędziem dla wszystkich mieszkańców do organizowania różnych wydarzeń, w których ważny jest wkład mieszkańców, w tym wolontariuszy – podkreślała radna Jackowski, podczas wtorkowej debaty na sesji Rady Miasta. – Ja, wraz z drugą współorganizatorką – Barbarą Markowską, działałyśmy jako wolontariusze. Podobnie jak artyści, którzy nieodpłatnie malowali swoje prace.

„Beneficjentem są mieszkańcy”

Wszystkie pieniądze uzyskane z budżetu miasta zostały przekazane na organizację imprezy. To m.in.: nocleg dla 18 artystów, catering, zakup farb i innych materiałów, przygotowanie podłoża pod pracę czy druk plakatów promujących wydarzenie. Jeszcze przed podpisaniem umowy, miasto poprosiło o opinię prawną, w której nie wskazano zastrzeżeń przeciw jej zawarciu. Podobnie oceniała tę sytuację we wtorek Joanna Martyniuk-Placha, radca prawny Biura Prawnego Urzędu Miasta.

– Wnioskodawcy przy takiej umowie nie otrzymują dochodu, nie zarabiają na tym, co wspólnie z gminą mają zrealizować. Beneficjantami są mieszkańcy – tłumaczyła. – Być może niefortunnie się stało, że umowa została podpisana także przez radną, ale nie ma tu cech prowadzenia przez nią działalności gospodarczej.

PiS widzi wątpliwości etyczne

Radni Prawa i Sprawiedliwości przyznawali, że Ustawa o samorządzie gminnym nie została w tym przypadku złamana. Podkreślali jednak m.in., że radna uzyskała jednak dzięki temu działaniu pewien polityczny zysk – promocję w mediach.

– Większość orzeczeń sądów pokazuje, że takie działanie nie jest naruszeniem mandatu radnej. Jest jednak inna kwestia. W naszym mniemaniu jest to sytuacja wątpliwa etycznie. Skoro wybiera się obszar działalności społecznej w roli radnego, nie powinno angażować się w inicjatywy przeznaczone dla mieszkańców – mówił Marcin Pawlicki, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.

KO nazywa działania wojewody „dziwnymi i naciąganymi”

Większość radnych (kluby Koalicji Obywatelskiej i Bezpartyjnych) była jednak innego zdania, nie widząc w inicjatywie radnej Jackowski niczego złego. Pojawiły się głosy sugerujące, że całe zamieszanie zostało wywołane z powodów czysto politycznych.

– Podjęcie działań w tej sprawie przez wojewodę wydaje się nieco dziwne i naciągane. Nie chcę powiedzieć, że nieracjonalne, ale tak to trochę wygląda. W ten sposób przy każdej inicjatywie radnego można się zastanawiać, czy swoim działaniem nie narusza Ustawy o samorządzie gminnym – komentował Łukasz Tyszler, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.

Ostatecznie Rada Miasta przegłosowała stanowisko, w którym stwierdza, że przyjmuje wyjaśnienia radnej Dominiki Jackowski. Za jego treścią byli radni Koalicji Obywatelskiej i prezydenckiego klubu Bezpartyjnych, przeciw – Prawo i Sprawiedliwość.