Przez długi czas szczecińskie prawobrzeże było utożsamiane z kulturalną pustynią. Teraz, po otwarciu kina Heliosa w Outlet Parku, coraz częściej zdarza się, że tylko tam premierowo można zobaczyć bardzo znaczące filmy. Tak jest w przypadku najnowszego dzieła Kathryn Bigelow „Wróg numer jeden”, które od 8 lutego znajduje się w repertuarze tego multipleksu.

On musi zginąć

Początek filmu, to dobiegające z offu głosy uczestników wydarzeń  z 11 września 2001 roku. Bez epatowania obrazami upadających wież WTC, Bigelow lakonicznie, ale dobitnie, przypomina widzowi od czego zaczęła się ta historia... W kolejnych scenach agentka CIA Maya (bardzo dobra Jessica Chastain) uczestniczy w  Arabii Saudyjskiej, w przesłuchaniach  osób, które mogą pomóc w znalezieniu tropu Osamy Bin Ladena. Jest wstrząśnięta metodami prowadzenia śledztwa i wydaje się, że długo nie wytrzyma takiej atmosfery, ale kiedy więzień na osobności prosi ją o pomoc, jej odpowiedź jest bezwzględna „Możesz pomóc sobie sam, jeśli będziesz mówił prawdę”.

Maya z determinacją i poświęceniem,  podejmuje zadanie znalezienia największego przeciwnika Stanów Zjednoczonych, wierząc że kiedy on zginie, wówczas skończą się akcje terrorystyczne Al-Kaidy (w jednej z nich nieomalże sama staje się ofiarą).  

Kobieta - sukinsyn

Początkowo film miał reżyserować James Cameron, czyli były mąż Kathryn Bigelow, ale dobrze się stało, że to ona po raz kolejny weszła na wojenną ścieżkę. Po sukcesie  „The Hurt Locker” stworzyła bowiem obraz jeszcze lepszy i bardziej chyba emocjonujący za sprawą wizerunku głównej bohaterki. „Wróg,,,” bowiem to nie tylko dobra, sensacyjna produkcja, oparta na rzeczywistych wydarzeniach, ale również  film o silnej kobiecie, która w świecie rządzonym przez mężczyzn nie rezygnuje ze swoich racji i  skłania w końcu przełożonych do zdecydowanej  akcji (zaatakowania celu  jakim jest prawdopodobna kryjówka Osamy Bin Ladena).

By tego dokonać musiała być bardzo twarda i negocjować realizację swych  poleceń wbrew oporowi nieufności szefów i podwładnych.  Sama siebie nazywa „sukinsynem, który odnalazł Bin Ladena”. Obsadzenie Jamesa Gondolfiniego (znany choćby  z „Rodziny Soprano”) w roli szefa wszystkich szefów, może przywodzić na myśl mafijny charakter całej struktury agencji, ale to chyba tylko takie delikatne  mrugnięcie do widza...

Bez sztandaru

Bigelow nie ukazuje wydarzeń rozgrywających się w ciągu tych lat prowadzenia poszukiwań w kontekście  antyterrorystycznej wojny, w której  Ameryka pełni rolę zbawcy świata. Odziera te działania z niepotrzebnego patosu i blasku i nie zobaczymy w tym filmie łopoczącego na wietrze gwiaździstego sztandaru... Pokazuje natomiast  mozolny trud sprawdzania informacji  i ślepe uliczki śledztwa, podczas którego, z powodu niewybaczalnych błędów, giną także „nasi”.

CIA w Polsce

Autor scenariusza,Mark Boal wykonał pracę wręcz tytaniczną, docierając do setek  dostępnych raportów, a także rozmawiając  z ludźmi, którzy brali udział w  operacji. Zatem faktograficzna zawartość „Wroga...” ma mocne podstawy  (nawet zważywszy, że w jednej ze scen widzimy tajne więzienie CIA w... Gdańsku). Zaletą „Wroga...” są na pewno zdjęcia  realizowane  w Ammanie (Jordania), Forcie Manimajra oraz w miastach Czandigarh i Patiala (Indie). Bezdyskusyjnie to jeden z najlepszych filmów o wspólczesnej Ameryce.