Film na ten temat mógł powstać już w połowie lat 90.. Dennis Hopper miał być reżyserem, a Woody Harrelson odtwórcą roli Woodroofa, człowieka który rzucił wyzwanie amerykańskiej opiece zdrowia i farmaceutycznej "mafii". Ostatecznie jednak producenci wycofali się z realizacji i dopiero po dwóch dekadach otrzymaliśmy dzieło wyreżyserowane przez Kanadyjczyka, Jeana-Marca Vallee. "Witaj w klubie" można zobaczyć m.in. w Multikinie

Ron Woodroof (Matthew McConaughey) jest teksaskim elektrykiem ale dorabia sobie także jako bookmacher, przyjmując zakłady na rodeo. Żyje w skromnych  mieszkanku, ale za to korzysta z uroków życia jak może, bez ograniczeń dawkując alkohol, prochy i seks. Gdy trafia do szpitala, po pewnej niefortunnej  ingerencji w układ scalony na placu budowy, lekarze informują go, że pozostało mu... 30 dni życia.  Choć on uważa, że wyniki testów, które wykazały, że jest nosicielem wirusa HIV, to jakieś nieporozumienie, to jego pogarszający się stan zdrowia, jednoznacznie potwierdza złe wieści.


Ron jest twardy i nie poddaje się jednak. Ponieważ wie, że szpital nie dysponuje lekami, które mogłyby dać mu szanse na wyleczenie, jedzie do Meksyku, gdzie chce kupić  niezatwierdzone w USA farmaceutyki. Ta, pierwsza wyprawa inicjuje powstanie klubu, w którym za składki członkowskie będzie można nabywać medykamenty i środki, w Stanach niedopuszczone do sprzedaży. Wkrótce firma  prosperuje tak dobrze, że Ron w poszukiwaniu towaru odwiedza też inne kraje i dociera nawet do Japonii. W tej innowatorskiej działalności  pomaga mu transseksualista Rayon (w tej roli Jared Leto), a chętnych by przedłużyć sobie nadzieję na życie, jest coraz więcej...


Ron, z nieokrzesanego i krzykliwego pacjenta, staje się dystrybutorem nadziei, biznesmenem, dbającym o swój interes, ale też działającym w imieniu potrzebujących. Ta transformacja, to najważniejszy wątek w tym filmie. Woodroof, nienawidzący wcześniej wszelkich odmieńców, akceptuje Rayona i stara się przyhamować jego narkotykowy nałóg. To bohater bardzo filmowy. Pod wpływem nieszczęść jakie na niego spadają, przechodzi pozytywną przemianę i zostaje wynagrodzony za swoje starania. Co prawda sam mówi o sobie, że marzy o normalnym życiu, nie wypełnionym walką o przetrwanie, ale i tak, to co osiąga, to znacznie więcej niż, to co głosiły medyczne prognozy.

 
McConaughey przygotowując się do swej roli  schudł ponad 17 kilogramów, Jared Leto nieco mniej, bo 13. Poświęcenie było duże, ale efekt imponujący. W przypadku obu tych aktorów, można chyba uznać, że stworzyli najlepsze kreacje w swej karierze. Wśród ról epizodycznych trzeba wyróżnić Jennifer Garner jako doktor Eve Saks, która początkowo jest tylko trybikiem w nieczułej machinie służby zdrowia, ale ulegając urokowi i determinacji Rona, także zmienia swą postawę. Dodatkowym  atutem "Witaj w klubie" jest  montaż, precyzyjnie sklejający poszczególne kawałki tej dramaturgicznej układanki oraz muzyka, oddająca nastrój lat 80.  czyli czasu akcji.