„Szalone nożyczki” to sztuka niemieckiego dramaturga i poety Paula Pörtnera. Wystawienie jej spotkało się z wielkim sukcesem zwłaszcza (choć nie tylko) w Stanach Zjednoczonych. Trafiła nawet (w 1997 r.) do księgi rekordów Guinnessa jako najdłużej (nieprzerwanie od 29 lat) grana inscenizacja (niemusicalowa) na scenach amerykańskich.
Także w naszym kraju
adaptacja tego tekstu została bardzo ciepło przyjęta przez
publiczność. Pokazano tę sztukę m.in. w Białymstoku,
Bielsku-Białej, Cieszynie, Gdyni, Elblągu czy Krakowie.
Szczecinianie mają możliwość zobaczenia jej w wykonaniu aktorów
warszawskiego Teatru Kwadrat na scenie Opery na Zamku. Pierwsze
przedstawienie odbyło się 12 marca.
Fabuła tego komediowego
kryminału nie jest na pewno wyszukana i finezyjna. Więcej tu humoru
niż dbałości o dramatyczne zwroty akcji. W „Szalonych
nożyczkach” główna intryga dotyczy tajemniczego
morderstwa na pianistce Izabeli Rychter, mieszkającej nad salonem
fryzjerskim. Każda z postaci obecna na scenie: handlarz antykami
Wurzel , w tej roli Maciej Kujawski), dystyngowana żona posła –
pani Dąbek (Ewa Wencel), właściciel salonu Tonio (Jacek Łuczak)
czy też jego pracownica – pani Barbara (Lucyna Malec) - mogła
dokonać tego czynu. Każde z nich miało bowiem motyw. Wśród
naszych bohaterów są też nieumundurowani policjanci- Dominik
(Grzegorz Wons), zamieszkujący w podszczecińskim Stolcu oraz jego
„asystent” (Andrzej Nejman) i oni mają za zadanie rozwikłać tę
zagadkę. Nie są jednak sami, bo pomaga im w tym ...publiczność.
To jest właśnie główna zaleta tego przedstawienia. Jest ono bowiem tak skonstruowane, że właśnie widzowie, w pierwszej jego części będący obserwatorami zdarzeń, zaproszeni do współpracy rekonstruują akcję , a nawet wskazują na głównego podejrzanego. To swoisty test na spostrzegawczość i próba psychologicznego prześwietlenia zachowań każdego z bohaterów tej farsy. Widzowie mogą zadawać pytania, poprawiać te postacie, które chcą zataić jakieś szczegóły, a wszystko to po to by komuś udowodnić winę. Oczywiście aktorzy bronią się jak mogą przed tym atakiem słownych insynuacji. W finale pan inspektor przeprowadza głosowanie wśród widzów i na jego podstawie dowiadujemy się kto ma zagrać do końca rolę mordercy, „To od was zależy zakończenie. Może jutro będzie ono zupełnie inne”.
To inteligenta rozrywka, zaktualizowana o szczegóły z bieżącego życia politycznego (Tonio czuje się podczas przesłuchania „jak Rokita w samolocie”) oraz realia miasta, w którym aktorzy grają. Dominik czyta z uwagą „Kurier Szczeciński” i pozwala sobie na żart, dzwoniąc do biura Floty Świnoujście by wykrzyknąć w słuchawkę „Pogoń mistrzem Polski !” Warto dodać, że bardzo detalicznie został odtworzony salon fryzjerski, w którym rozgrywa się akcja. Na scenie są zgromadzone wszystkie akcesoria takiego zakładu – od suszarek po kosmetyki, różnego rodzaju flakony i farby. Można to zobaczyć jeszcze dziś (13 marca) podczas dwóch kolejnych przedstawień (godz. 16.30 i 19.30).
Komentarze
1