W szczecińskim Teatrze Współczesnym Molier jest obecny nie po raz pierwszy. Ostatnio można było zobaczyć na tej scenie "Chorego z urojenia", ale ten spektakl nie przetrwał zbyt długo w repertuarze. "Szkoła żon" - najnowsza premiera w tej instytucji ma duże szanse stać się znacznie częściej prezentowanym przedstawieniem.

 Justyna Celeda, która jest reżyserem spektaklu już sięgała po dramaturgiczną klasykę (w Szczecinie zrealizowała inscenizację na podstawie gogolowskiego "Ożenku") jednak do tej pory nie pracowała nad sztuką napisaną wierszem.  Zadanie było zatem wymagające, ale efekt jest zdecydowanie godny uwagi.  

"Szkoła żon"to komedia napisana  w 1662 roku. Od tego czasu była przedstawiana w teatrach tysiące razy, a zatem jej tradycyjne interpretacje raczej nie wzbudzają już większego zainteresowania. Kto, obecnie decyduje się na stworzenie spektaklu według takiego tekstu, zazwyczaj wprowadza pewne innowacje do palety środków wyrazu jakimi dotychczas posługiwali się inni twórcy. Celeda ten dramat, w którym bawią nas konwersacje na temat zaborczej miłości Arnolfa (w tej roli Arkadiusz Buszko) wobec Anusi (Adrianna Janowska-Moniuszko) wzbogaciła o dodatkowy kontekst, przesuwając czas akcji inscenizacji  ponad dwieście lat później  później niż pierwowzór literacki (w tłumaczeniu Artura Międzyrzeckiego).


Dlatego też widzimy aktorzy ubrali stroje z początków XX wieku,  poruszają się w sposób przypominający  przedwojenne filmy slap-stikowe , a  na scenie ponad nią znajdują się wynalazki techniczne przynależne epoce fin de siècle ... Arnolf, umieszczając w klasztorze młodą Anusię jeszcze jako dziecko i "hodując ją" na przyszłą żonę w myśl konserwatywnych zasad, stara się niejako zatrzymać czas.   Jednak musi zmierzyć się z rywalem, który konkuruje o uczucia dziewczyny, a ten (dużo młodszy i przystojniejszy Horacy - w tej roli Adam Kuzycz -Berezowski) jest kandydatem znacznie bardziej atrakcyjnym dla młodej kobiety. Uosabia dynamiczną przyszłość, przeciwstawioną nieco zmurszałej teraźniejszości Arnolfa...  
 
Warto zauważyć, że poza głównym wątkiem narracyjnym, imponująco dużo dzieje się w tle. W rolach drugoplanowych widzimy m.in. Wojciecha Sandacha (Notariusz), Mariana Dworakowskiego (Gogo), Jacka Piątkowskiego (Alojz)  Joannę Matuszak (Małgosia). Zapełniają oni spektakl licznymi pantomimicznymi  scenkami, zwykle pozbawionymi słów, ale jednoznacznie barwnymi i śmiesznymi. Dzięki ich grze widz, nie jest tylko zaabsorbowany intrygami Arnolfa, ale może bawić się znacznie większą dawką komizmu.