Festiwal Rock In Szczecin, który odbędzie się 31 marca w szczecińskim "Słowianinie", to okazja by zobaczyć na żywo m.in. takie legendarne grupy jak Kreon i Wolf Spider. Ten drugi zespół niedawno reaktywował się po dwóch dekadach przerwy w działalności. Postanowiłem zatem zapytać jego lidera - Piotra Mańkowskiego, o kilka kwestii dotyczących historii tego bandu i aktualności.
wSzczecinie.pl: Po 20 latach Wolf Spider wraca na scenę. Co działo się przez ten czas z muzykami grupy ?
Piotr Mańkowski: Tak jak chyba zwykle to bywa, część została przy graniu, a część zdecydowała się na inne zajęcia. Nasz wokalista -Leszek Szpigiel, który opuścił nas po nagraniu drugiej płyty i emigracji do Niemiec próbował swoich sił w różnych projektach (m. innymi w Mekong Delta) i z tego co wiem w dalszym ciągu śpiewa i przygotowuje nowy materia. Jacek Piotrowski śpiewał dalej w kilku zespołach, Tomek Goehs na stałe związał się z Kultem i KNŻ-em, a Maciej Matuszak jest nauczycielem i cały czas gra. Popcorn to jak wiadomo główna gitara w Acid Drinkers, natomiast Mariusz Przybylski zarzucił bas na jakiś czas i zajął się własnym biznesem, ale kilka lat temu ponownie chwycił instrument do ręki. Ja sam krótko grałem w takim lokalnym projekcie Lavina Cox, a potem zacząłem pracę jako realizator w studiu nagrań i muszę przyznać, że na gitarę spoglądałem bardzo rzadko.
wSzcz.Wracacie w nieco odmienionym składzie. Dlaczego właśnie Beata gra teraz na perkusji z Wami ?
P.M. Beata jest znakomitą perkusistką, ma ogromne możliwości i umiejętności, lubi wyzwania i w zasadzie po zagraniu pierwszej próby wszyscy wiedzieliśmy, że to jest to. Gramy dość specyficzne układy rytmiczne i wiele osób po prostu sobie z nimi nie radziło. Beata rozgryzała i uczyła się tych wszystkich patentów bardzo szybko, dzięki czemu praca szła mocno do przodu. Zresztą nie muszę chyba przypominać jak ważnym elementem w zespole są bębny. To jest podstawa, i jeżeli ten element kuleje, to zabija cały zespół. Beata daje nam poczucie bardzo solidnej podstawy, co zostało potwierdzone na naszym pierwszym koncercie.
wSzcz: 8 lutego wystąpiliście w poznańskim "Blue Nocie" po raz pierwszy po reaktywacji. Jak oceniasz ten koncert ?
P.M. Jestem bardzo zadowolony. Przyszło sporo osób ze starej gwardii, ale było też dużo młodzieży. Wszyscy bawili się świetnie tzn. zarówno my, jak i publiczność. Co prawda trochę stresu było, bo przecież ostatni koncert zagraliśmy ponad 20 lat temu, ale adrenalina, gorące przyjęcie przez fanów i świetny kontakt, jaki udało się z nimi złapać zostawiły bardzo dobre wspomnienia.
wSzcz.Kiedy wydawaliście płyty "Kingdom Of Paranoia" i "Hue Of Evil" brzmienie zespołu było dość nowoczesne. W thrash-metalowe kompozycje włączone były np. elementy jazzu. Czy teraz gracie podobnie czy utwory nowego wcielenia Wolf Spidera zostały przearanżowane?
P.M.Wiesz, bardziej kojarzyłbym te elementy z funkiem, niż z jazz-em, choć i te się czasem pojawiały w naszych numerach. Bardzo zależało nam na tym, aby wszystkie nasze utwory wykonać dokładnie tak, jak graliśmy je przed laty, aby miały ten sam przekaz i dynamikę. Dzisiejsze możliwości sprzętowe powodują, że możemy zabrzmieć dużo lepiej.
wSzcz: Zawsze byliście dobrze przyjmowani na jarocińskich festiwalach, na których graliście. Czy myślicie może o występie tam w tym roku?
P.MBędziemy starać się pokazać nie tylko na festiwalu w Jarocinie, choć rzeczywiście Jarocin wspominamy bardzo dobrze. Pierwszy raz pokazaliśmy się w 1985 roku na małej scenie, potem po dwóch latach zagraliśmy ponownie i zostaliśmy jednymi z trzech laureatów. Szczegółowych ustaleń jednak jeszcze nie ma. Jeśli coś będzie wiadomo, damy znać na naszej stronie.
wSzcz:Pamiętasz może występ w Szczecinie z września 1988 roku (u boku Egzekutora, Turbo i Citron) ?
P.M Pamiętam. Duża różnica w gatunku muzyki, ale kontakt towarzyski z Citronami był wtedy bardzo fajny. Pamiętam też, że było full ludzi na koncercie. Szczecin zawsze miał mocną ekipę metalową i praktycznie wszędzie można było na nich liczyć. Basista Mariusz przypomniał mi, że Citron na tej trasie miał taki “gadżet” sceniczny w postaci małej armaty, którą odpalali podczas gigu. Dużo ubawu z tym było. Po koncercie mieliśmy bardzo długi „przerzut”do Lublina. Jechaliśmy i jechaliśmy.... chyba z półtorej doby.
wSzcz: Wolf Spider ma w dyskografii cztery albumy. Czy macie także zarejestrowane jakieś utwory, które nie znalazły się na tych wydawnictwach ?
P.M.Tak, było kilka. Udało się je pokazać na reedycjach. Jest jednak jeden utwór, który mamy po części tylko w pamięci i być może jest na jakiejś kasecie w jakiejś piwnicy :-). Niestety nie udało nam się go odszukać, choć było to nagranie studyjne.
wSzcz.: 31 marca na "Rock In Szczecin" zagracie m.in u boku Quo Vadis i Kreon. Czy zdarzało się Wam grywać wspólne koncerty i jak je wspominasz ?
P.M.Graliśmy z Kreonem na pierwszej Metalmanii i pamiętam, że wręcz skasowali wtedy wszystkie polskie kapele. To był naprawdę świetny występ.
wSzcz: Jakiej muzyki słuchasz prywatnie i jakie płyty w ostatnim czasie wywarły na Tobie szczególne wrażenie ?
P.M.Słucham bardzo zróżnicowanej muzy, zdecydowanie łatwiej byłoby powiedzieć czego nie słucham. Lubię odnajdywać w nagraniach coś świeżego i inspirującego. Ostatnimi czasy bardzo przypadły mi do gustu płyty Dream Theater “A Dramatic Turn of Events” I Bobby McFerrina “Vocabularies”.
wSzcz: Dziękuję za rozmowę.
P.M.Ja również. Zapraszam do „Słowianina”za dwa tygodnie !
Komentarze
0