Do końca świata zostało 21 dni. Co można zrobić w takim czasie ? Czy warto cokolwiek zaczynać ? Przyjaciel do końca świata”, (którego można zobaczyć w szczecińskim „Heliosie”) to swego rodzaju instrukcja jak przetrwać końcowe odliczanie, coś jeszcze zyskując.

Jest  to  debiut reżyserski Loreny Scafarii, dotąd znanej jako scenarzystka i trzeba przyznać, że debiut obiecujący. Zainteresował mnie z uwagi na niekonwencjonalne ujęcie tematu, który kino science-fiction wyeksploatowało chyba już maksymalnie. Komedia romantyczna w apokaliptycznym tle to chyba unikat, a dobra obsada aktorska  sprawia, że jest to niezła propozycja na wakacyjny wieczór w mieście.

 Główny bohater filmu, Dogde (Steve Carell)  w samochodzie słucha wraz ze swą żoną komunikatu radiowego o misji wahadłowca Deliverance. Ta akcja miała zapobiec kolizji Ziemi z asteroidą Matylda, ale skończyła się niepowodzeniem. Nie ma już więc ratunku i nasza planeta nieuchronnie zostanie unicestwiona.  Po wybrzmieniu ostatnich słów spikera towarzyszka Dodge`a ostentacyjnie wychodzi z pojazdu i zatrzaskuje drzwi. To koniec ich związku, tak więc ostatnie tygodnie świata, nasz bohater chyba spędzi samotnie...

Także jego, trochę ekscentryczna, sąsiadka Penny (Keira Knightley) jest zdesperowana i zagubiona. Jej związki partnerskie także nie należały do udanych, a aktualny facet właśnie ją opuszcza zabierając w dodatku kilka ulubionych płyt. Tymczasem wokół ludzie bardzo różnie wykorzystują, kurczący się z dnia na dzień, czas. Rozluźnienie obyczajów sprawia, że kobiety i mężczyźni nie obawiają się żadnych konsekwencji. Łączą się w pary pozamałżeńskie i bawią się intensywnie.   Wielu wybiera po prostu destrukcję, niszcząc sklepy i prywatną własność. Zatem kiedy w pobliżu domu Dogde`a zaczynają się zamieszki, on i Penny uciekają, a następnie w drodze przez kraj, odwiedzają m.in. swoich ex. 

 W tej fazie filmu otrzymujemy kilka apetycznych epizodów. Absurdalna rozmowa z kierowcą pick-upa (William Petersen), który podwozi naszych bohaterów, wprowadza nas w rejony bliskie filmom Coen. Biesiada w knajpie „Kumpelnia” i spotkanie z maksymalnie dbającym o poszanowanie przepisów policjantem Wally`m to kolejne przygody. Nieco później widzimy także na ekranie gwiazdę "Czasu Apoalipsy" -  Martina Sheena (w roli ojca Dodge`a), a przez cały niemal czas w tle brzmi muzyka z winylowych płyt (Penny zabiera je w drogę).

 W ostatnich kilkunastu minutach niestety czarny humor i dobre dialogi ustępują melodramatycznej  romantyczności, ale jako całość jest to dzieło wyłamujące się z konwencji, tak więc nie tylko płeć żeńska otrzyma coś dla siebie. Tym bardziej, że Keira Knightley z całym arsenałem nieobliczalnych gestów i grymasów, zagrała swą rolę bardzo przekonywająco...