Choć nazwa Jedwabne w tym filmie nie padła ani razu, to żaden z widzów nie ma raczej wątpliwości jakimi wydarzeniami był inspirowany scenariusz „Pokłosia”. Od kilku dni film Władysława Pasikowskiego można zobaczyć w szczecińskim Multikinie
Książka Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi", opisująca zbrodnię na ludności żydowskiej w podlaskim miasteczku, wywołała bardzo długą dyskusję na temat wiarygodności opisanych zdarzeń oraz celowości ich ujawnienia po tylu latach. W „Pokłosiu” Pasikowski (który jest reżyserem filmu, a także autorem scenariusza) postanowił wrócić do tej kwestii i oczywiście naraził się na zarzut niepotrzebnego wykopywania jeszcze raz, tak niechlubnej dla nas historii.
Nagroda dziennikarzy i wyróżnienie jury na tegorocznych festiwalu w Gdyni świadczy jednak chyba o tym, że nie był to pomysł chybiony i warto było powrócić do tych niewygodnych faktów w sfabularyzowanej wersji, a moim zdaniem przyczynili się do tego przede wszystkim aktorzy obsadzeni w rolach głównych. Maciej Stuhr (jako Józek Kalina) i Ireneusz Czop (jego brat Franek) stworzyli oszczędne, ale wyraziste kreacje.
Józek nie jest lubiany przez swych sąsiadów. Od kiedy zajął się zwożeniem na swoje pole płyt nagrobnych z żydowskimi nazwiskami, które znalazły się m.in. na wiejskiej drodze, praktycznie wszyscy są przeciwko niemu. On sam nie wie dlaczego chce to robić, ale nie szczędzi na ten cel pieniędzy (niektóre kamienie odkupuje bowiem od gospodarzy, którzy je sobie kiedyś zabrali).” Tyle rzeczy jest nie w porządku na tym świecie... Ale ja myślę, że są rzeczy bardziej nie w porządku niż inne" tak o tym mówi bratu, który przyjeżdża do niego z Ameryki (w której od 20 lat mieszka).
Franek początkowo usiłuje go przekonać do zaniechania tego „procederu”, ale po pewnym czasie sam również angażuje się w te działania. Choć niechęć sąsiadów jest coraz większa i groźniejsza, obaj wspólnie przebijają się przez oporną warstwę celowej amnezji by dotrzeć do informacji o wydarzeniach z czasu wojny. Nie zdają sobie sprawy, że również dla nich samych będzie to bolesna prawda...
Gatunkowo „Pokłosie” można ustawić na półce z thrillerami, ale nawiązania do rzeczywistych zdarzeń i psychologizm postaci, sprawiają, że ta produkcja zdecydowanie wykracza poza schemat. Zdjęcia Pawła Edelmana oraz role drugoplanowe, w których zobaczymy m.in. Jerzego Radziwiłłowicza (jako proboszcza) oraz Danutę Szaflarską (świadka wojennych wydarzeń) to kolejne walory tego filmu. Jednak jego dramatyzm doprowadzony został moim zdaniem trochę za daleko. Ostatnia scena w gospodarstwie Kalinów, nawiązująca do wątków biblijnych, to epizod pretensjonalnie manifestacyjny.
Na marginesie dodam jeszcze, że rolę Justyny zagrała Zuzana Fialowa, słowacka aktorka, którą znamy choćby z „Niedźwiadka” oraz „Wina truskawkowego”. W ubiegłym roku wystąpiła także w filmie „Lidice” o ważnym epizodzie z czeskiej historii, również dotyczącym mordu na cywilnej ludności w czasie II wojny światowej.
Komentarze
0