W tym roku zespół Closterkeller świętuje ćwierćwiecze swego istnienia. Hołd złożony muzyce tej formacji przez polskie grupy rockowe (i jednego wykonawcę zagranicznego) w postaci płyty „Po drugiej stronie lustra” to chyba najlepszy dowód na to, że inspiruje ona kolejne już pokolenia twórców.

Dominacja młodych

Wśród zespołów, które podjęły się nagrania nowych  wersji nagrań z dyskografii warszawskich weteranów, przeważają młode grupy. Znane  głównie tym osobom, które dobrze orientują się w tym, co się aktualnie dzieje w gatunku dark wave i bywalcom festiwalu muzyki gotyckiej w Bolkowie. Muzycy wybrali utwory bardzo dobrze znane i z reguły pochodzące ze starszych albumów Anji i jej grupy (takie jak „Władza”, „Violette”, „Blue”  czy „Jihad”). Otrzymujemy jednak na przykład także przeróbkę kompozycji „Typhizone” wyjętej z ostatniej płyty Closterkellera „Bordeaux” przez  warszawską grupę Poligon nr. 4.

Mógłbym opisać utwór po utworze całą zawartość płyty, ale sądzę, że lepiej będzie wskazać na te jej fragmenty, które są szczególnie godne uwagi. Zaliczyłbym do nich m.in. wstęp czyli „Violette” w wersji Hatestory. Anja Orthodox komplementuje na łamach „Teraz Rocka”  głos wokalistki tej grupy – Moni i  faktycznie ma rację. Poza tym wyróżniłbym to, co udało się grupie Kuriozum stworzyć z utworu „Phantom” (z płyty „Scarlet”), która przydała  mu bardziej metalicznego posmaku. Reprezentanci nurtu  independent czyli  Deathcamp Project wybrali natomiast numer „Tak się rodzi nienawiść”, pokazując, że może on bardzo efektownie  zabrzmieć w transowej, zdigitalizowanej formie. 

Zagraniczny wyjątek

Utwór „Marble-enchanted” czyli „Zaklęta w marmur” opracowany przez łotewską wokalistkę  Vic Anselmo, to bardziej liryczny fragment całego albumu, ale nie pozbawiony także rockowej mocy. Zdecydowanie godna polecenia jest końcówka albumu. Bardzo interesowało mnie to, co zrobi z Closterkellerowym oryginałem  zespół Batalion D’Amour, który na gotyckiej scenie z przerwami istnieje od 1989 roku czyli niewiele krócej niż grupa Anji Orthodox. Co prawda mam wciąż sentyment do pierwszej wokalistki Batalionu – Anny Blomberg, ale Karolina Andrzejewska, która śpiewa z nimi od dwóch lat także nieźle wypełniła swe zadanie i „Ziemia Obiecana” nie zaskakuje, ale  dobrze wtapia się w całość.

Jeszcze raz „Violette”

„Blue” w wersji również doświadczonej już rzeszowskiej  formacji, God’s Own Medicine  także jest intrygujący, ale jeszcze bardziej zaskakuje  druga wersjaViolette”, (po angielsku)przedstawiona przez  Red Emprez.Gdyby nie tekst byłaby trudna do rozpoznania, bo zespół zmienił w warstwie instrumentalnej praktycznie wszystko, dając nam utwór zbliżony do stylistyki wczesnych nagrań Lacrimosy.

W sumie bilans jest dodatni, ale chcę odnotować też dwie artystyczne wpadki. Nieco bowiem przeholowali w eksperymentowaniu muzycy Controlled Collapse. Ich „Władza” straciła całego ducha i finezję oryginału. Także „Fortepian” w wykonaniu Beltaine Improved. z  pseudo-operowymi wokalami może zirytować. Mimo wszystko pozostają dobre  wrażenia  po wysłuchaniu całego albumu.