To przedstawienie z pewnością może konkurować z najlepszymi tytułami z repertuaru "Pleciugi". Wyreżyserowany przez Ewelinę Marciniak, "Piotruś Pan", to inscenizacja efektowna i zabawna, ale też wzruszająca. Premierowo zobaczyliśmy ją 22 marca.
Fragmenty  powieści  Jamesa Matthew Barriego  zaadoptował na scenę Michał Buszewicz, który włączył w całość wiele współczesnych akcentów. W dialaogach są wzmianki  o WikiLeaks, Kung-Fu Pandzie czy o Michaelu Jacksonie. Postawa fabuły jest jednak taka sama jak w literackim pierwowzorze. Trójka zbuntowanych dzieci -  John, Michael i Wendy poznajje Piotrusia Pana i za jego namową, po krótkiej lekcji latania, ucieka z domu by dotrzeć do Nibylandii. Tam przeżywają różne przygody w zaczarowanym świecie Zagubionych Chłopców i muszą zmierzyć się z  wieloma niebezpieczeństwami.
 
Rodziców grają, Anna Januszewska i Arkadiusz Buszko, którzy w drugiej części spektaklu stają się także piratami (demoniczny Hak przypomina trochę Marylina Mansona...). Postać tytułową kreuje Konrad Beta, który w tej roli dokonuje wręcz ekwilibrystyczną pracę. Tańczy, biega, lata pod sufitem, a także śpiewa piosenki. W inscenizacji "spacerują" w powietrzu, również inni  bohaterowie (aktorzy pracowali pod opieką kaskaderską).
 
Poza tym widzimy m.in. monstrualnego krokodyla, potwora Wątróbkę i nadmuchanego Kruszynę, którzy budzą rozbawienie, ale też strach na widowni. Komentarze dzieci, zajmujących miejsca na poduszkach blisko sceny i bezpośrednio na niej, Ich szczere reakcje na poszczególne sceny, pokazały, że realizatorom udało się stworzyć spektakl barwny i efektowny, mocno pobudzający wyobraźnię najmłodszych widzów. Rodzice i opiekunowie też nie powinni się nudzić, bo  ta opowieść o wchodzeniu w dojrzałość i opuszczaniu terenu dzieciństwa, także dla nich może być pouczająca.