„Niepamięć” to film znakomicie zrealizowany i wizualnie imponujący, ale czy jego treść po wyjściu z kina zostanie na dłużej w naszych głowach ? Aby się o tym przekonać można się wybrać do Multikina, bo w jego aktualnym repertuarze ten tytuł znajdziemy.

Fabuła tefo filmu przenosi widza w dość odległą przyszłość - w rok 2077. W tej nowej epoce dziejów świata, w wyniku ataku obcych Księżyc zostaje unicestwiony, a Ziemia zostaje zdewastowana i nie nadaje się do zycia. Nieliczni ludzcy „rozbitkowie” chronią się zatem na Tytanie. Na naszej planecie pozostali już tylko Jack Harper (w tej roli Tom Criuse) oraz jego partnerka Vika (Andrea Riseborough) Zajmują się kontrolowaniem pracy machin dostarczających Ziemianom odfiltrowaną wodę, a posługują się dronami czyli wehikułami, skonstruowanymi po to by patrolować okolice i walczyć z wrogami.

Ta misja jest niemalże sielanką, bo oboje tworzą bardzo „efektywny team”, a krajobraz widoczny z okien bazy jest bogaty w efektowne obrazy. Główny bohater, zaczyna jednak dostrzegać pewne rysy w tej strukturze, a jego pamięć mimo że została wyczyszczona z niepotrzebnych danych, wciąż przywołuje postać tajemniczej, pięknej kobiety... Kiedy ją spotka, okaże się, że to co wydawało się pewne i jednoznaczne, to mistyfikacja.

W obsadzie „Niepamięci” znajdziemy jeszcze kilka głośnych nazwisk. To Morgan Freeman, który objawia się widzom w dość groteskowym (budzącym rozbawieniu) image`u oraz Nikolaj Coster-Waldau, który gra drugoplanową rolę bezwzględnego „snajpera”.. Tajemnicza kobieta to Olga Kurylenko, która na pewno przyciąga uwagę swą urodą, ale swymi umiejętnościami aktorskimi odstaje niestety od pozostałych. Na pewno zadowoleni będą wielbiciele Toma Cruise`a, który po latach chudych chyba ma teraz swój lepszy czas i wielu reżyserów powierza mu interesujące role.

W filmie Kosinskiego  jest kimś, kto ma szansę uratować Ziemię i niczym Horacjusz, którego przywołuje cytatami z uczonej księgi, chce poświecić  swe życie, kosztem bezpiecznej, ale miałkiej egzystencji. Nie jest to postać tak dramatyczna jak antyczny bohater, ale w konwencji którą przyjął reżyser  sprawdza się dość dobrze.

Dla fanów science-fiction oglądanie tego filmu będzie dobrą zabawą na odnajdywanie cytatów z prozy P.K.Dicka czy Herberta Georga Wellsa, być może krzywiąc się trochę na ilość różnych zapożyczeń. Pozostali, niemający zbyt dużej wiedzy, o tym gatunku zapewne docenią inne walory tego obrazu. Zdjęcia autorstwa Claudio Mirandy (zdobywcy Oscara za „Życie Pi”) oraz  muzyka ilustracyjna stworzona przez M83, niewątpliwie do tychże należą... Reasumując można stwierdzić, że od strony technicznej nie można chyba „Niepamięci” niczego zarzucić. Co do samej treści, mam pewne obiekcje, ale i tak moim zdaniem jest to jeden z najlepszych amerykańskich filmów z tego gatunku ostatnich lat.