Dwie kobiety, jeden mężczyzna. Obie nie umieją bez niego żyć, a on bez skrupułów z tego korzysta. Ten układ nie może jednak funkcjonować wiecznie...To skrócony opis treści komediodramatu "Kobieta, która ugotowała męża" Debbie Isitt, najnowszej realizacji Teatru Polskiego. Od 27 marca można zobaczyć ten spektakl na Małej Scenie.
Hilary (Olga Adamska) to świetna gospodyni, która bardzo dba o podniebienie męża. Kenneth bardzo lubi dobrze zjeść i jest przyzwyczajony do tego by mu usługiwano (w tej roli Adam Dzieciniak). Pragnąc jednak uczuciowej odmiany, zamienia Hilary na nowszy model w postaci Laury (Sylwia Różycka). Długo jednak ukrywa gorące randki przed żoną, tłumacząc że spotyka się z przyjacielem, pomagając mu m.in. przy naprawie samochodu. Przez dłuższy czas udaje mu się sprawnie przemieszczać  od jednego do drugiego wierzchołka tego trójkąta, dzięki czemu  jego głód kulinarnych i cielesnych wrażeń jest zaspokojony. Kiedy jednak romans zostaje ujawniony, sytuacja się komplikuje, gdyż Laura nie jest niestety tak dobrą kucharką jak Hilary...
 
Tomasz Obara, który spektakl wyreżyserował, ma już na kocie m.in takie realizacje jak „Proces” Franca Kafki; „Paragraf 22” Josepha Hellera; „Gąska” Nikołaja Kolady; „Wesoło” Miłogosta Reczka; „Dar z nieba” Alana Ayckebourne’a; czy pokazywane aktualnie w Szczecinie spektakle  „Wszystko o mężczyznach” i "Mąż swojej żony" (obie sztuki autorstwa  Miro  Gavrana). Do "Kobiety..." stworzył także dwubarwną scenografię. Biel i czerń ścian oraz  kostiumów, podkreśla wymowę dialogów i wyostrza dramat obu kobiet, które nie umieją oprzeć się urokowi Kennetha, faceta z mnóstwem wad i słabości, wciąż jednak urokliwego i godnego zazdrości. 
 
Publiczność śmieje się z zabawnych komentarzy, które obie żony, wypowiadają na jego temat (nazywając go np. "Górą sadła, która weszła w wiek średni") i próbuje zrozumieć motywacje, kierujące zachowaniami bohaterów tego kameralnego dramatu. Tekst sztuki nie jest jednak tak bogaty w poznawcze spostrzeżenia na temat życia, by zaabsorbował naszą uwagę przez cały czas trwania spektaklu. Aktorzy starają się co prawda  wydobyć ze swych kreacji jak najwięcej (najlepiej prezentuje się Olga Adamska), ale tekst  (w przekładzie Elżbiety Woźniak) nie daje im możliwości na pokazanie pełni swoich możliwości.
 
Mam także wrażenie, że Adam Dzieciniak, za dużo korzysta z repertuaru swoich wcześniejszych (podobnych) ról, chyba trochę rutynowo odtwarzając postać Kena. Być może spektakl zyskałby gdyby reżyser zdecydował się na mały eksperyment i powierzył ową kreację, aktorowi z mniejszym doświadczeniem, ale za to bardziej skłonnego do innowacji.
 
Mimo wszystko "Kobieta, która ugotowała mężą", która w Teatrze Polskim dostała szansę na swą polską prapremierę, zadowoli zapewne wielu widzów, dając im rozrywkę przynajmniej na jeden wieczór. Kolejne prezentacje zaplanowano od 6 do 11 kwietnia, ale już teraz brak biletów na te spektakle, tak więc niewątpliwie szczecińskiej publiczości ta teatralna konwencja bardzo odpowiada...