W pierwszych planach reżyserem „Hobbita” miał być Guillermo Del Toro, a Gandalfa mógł zagrać... Sean Connery. Ostatecznie ten pierwszy jest jedynie współautorem. scenariusza, a za sterami stanął Peter Jackson. Efekty jego pracy od kilku dni możemy zobaczyć m.in. w Multikinie.

Ekranizacja książki J.R.R. Tolkiena „Hobbit czyli tam i z powrotem” nie jest jak wiemy wiernym odwzorowaniem treści tej powieści. Twórcy postanowili stworzyć dwuczęściowy film, a ostatecznie otrzymamy trylogię, w której obok głównego wątku, znajdziemy np. bardziej rozbudowane dialogi oraz postaci, nieobecne w książce (np. elfka Tauriel kreowana  przez Evangeline Lily). Jackson  miał bowiem  możliwość korzystania ze 125 stron spisanych  uwag pisarza, w których dodał on więcej szczegółów do znanych nam dobrze opisów świata Śródziemia.

60 lat wcześniej

„Niezwykła podróż” to opowieść o czasach 60 lat wcześniejszych od wydarzeń, które rozgrywają się we „Władcy Pierścieni”. Hobbit Bilbo Baggins (w tej roli Martin Freeman), który do tej pory raczej stronił od przygód, preferując spokojne i dostatnie bytowanie w swojej norce Bag End w Pagórku, pewnego dnia niespodziewanie otrzymuje propozycję dołączenia do „brygady” krasnoludów z czarodziejem Gandalfem (Ian McKellan) na czele i wyruszenia z nimi na wyprawę na  Samotną Górę. Celem tej niebezpiecznej ekspedycji jest  odzyskanie wielkiego  skarbu, będącego w posiadaniu  smoka Smauga.

Otrzymuje zadanie włamania się do twierdzy strzeżonej przez mroczne siły i początkowo nie bardzo jest skory do opuszczenia domowych luksusów. Ciekawość jednak przeważa szalę i dzielny niziołek decyduje się na ryzykowną wycieczkę w towarzystwie swych nowych przyjaciół.

Pojedynek na zagadki

Po  drodze cały zastęp będzie musiał zmierzyć się z morderczymi orkami, i szukającymi nowych kulinarnych doznań trollami, a Bilbo stoczy pojedynek na zagadki z Gollumem (rewelacyjny Andy Serkis) i będą to tylko niektóre z licznych przygód, które ich czekają. Oczywiście krasnoludy mogą liczyć na pomoc i rady swoich sprzymierzeńców - władcy elfów Elronda i królowej Galadrieli (Cate Blanchett), a także czarodziejów - Sarumana Białego (Christpher Lee) i Radagasta Burego (Sylwester McCoy). Dzięki ich wsparciu szanse na dotarcie do celu wyprawy rosną, choć wydawałoby się, że pokonanie „zmartwychwstałego” Azoga Plugawca, to zadanie ponad siły naszych bohaterów. Zgodnie ze słowami Gandalfa okazuje się, że dobroć i przyjaźń są bronią silniejszą niż potężna moc czarów...

 

Pompatyczna  muzyka

Film trwa dwie i pół godziny i choć wizualnie jest dziełem  z pewnością  efektownym,  to dramaturgia nie jest jednak najmocniejszą stroną „Niezwykłej podróży”. Nagromadzenie scen bitewnych może być trochę nużące dla części widzów. Mam nadzieję, że druga część (którą zobaczymy w grudniu przyszłego roku), w polskim tłumaczeniu roboczo nazwana „Samotnia Góra”  będzie skomponowana nieco inaczej...  Muzyka Howarda Shore`a w finałowej batalii moim zdaniem jest nadmiernie pompatyczna, ale zapewne odbiorcy przyzwyczajeni  do takiej  estetyki,  nie zgodzą się ze mną.  Oceniając aktorów wyróżniłbym na pewno Richard Armitage, który gra  postać Thorina Dębowej Tarczy.  Pewnie dzięki tej kreacji otrzyma więcej szans na rozwinięcie swego talentu w podobnych produkcjach (dotąd zagrał m.in. małą rolę w Mrocznym Widmie").

48 klatek

Pierwsza część trylogii przygód Hobbita jest dostępna na kinowych ekranach w różnych wersjach.  Z napisami, z dubbingiem i w formatach (2D, 3D). Można obejrzeć ją także w formie emitowanej z szybkością 48 klatek na sekundę, (tradycyjny wymiar to 24 klatki).

 Wiąże się to z wzrostem jakości obrazu, zwłaszcza w przypadku dynamicznych scen  (ruch jest bardziej selektywny, a oka widza otrzymuje więcej informacji). Minusem tej wersji jest jednak fakt, że to co widzimy na ekranie przypomina  produkcję telewizyjną, a zatem jego „kinowość” jest  znacznie osłabiona.

W nowozelandzkich plenerach

Zdjęcia (wykonywane m.in. kamerami cyfrowymi RED EPIC) powstawały w Nowej Zelandii – m.in. w Wellington, Glenorchy, Mangaotaki, Te Anau, w dolinie Hinuera, w górach Rock and Pillar Range, w Parku Narodowym Tongariro, nad jeziorem Tekapo i Pukaki, ale także w studiach Pinewood w angielskim Iver Heath. Warto dodać, że podczas prac  doszło do sporu między  twórcami i  związkami zawodowymi aktorów Nowej Zelandii na tle finansowym Z tego powodu produkcja została wstrzymana na pewien czas. Poza tym Peter Jackson przeszedł w 2011 roku operację pękniętego wrzodu, co także spowodowało pewne opóźnienia. Terminy premier zostały jednak dotrzymane i dzięki temu „Hobbit” stałym się mocnym punktem kończącego się filmowego roku, a być może w niektórych rankingach znajdzie się nawet na najwyższym miejscu...