David Ayer to reżyser, który już zrealizował kilka bardzo cenionych filmów (choćby "Bogowie ulicy"), ale to "Furia" jest chyba tym, przełomowym dziełem, dzięki któremu kariera tego twórcy nabierze przyspieszenia niczym rozpędzony czołg. Obraz ten od kilku dni można zobaczyć m.in. w Multikinie.

„Furia”.to amerykański czołg M-4A3E8 Sherman, który należy do dywizji piechoty 9. Armii. W kwietniu 1945 roku, po przekroczeniu Renu, żołnierze tej formacji zmierzają nieuchronnie w kierunku Berlina,ale wciąż jeszcze natrafiają na nieustępliwy opór rozproszonych oddziałów niemieckich.   W pierwszych scenach filmu poznajemy załogę czołgu, której dowódcą jest sierżant Don "Warddady" Colier (Brad Pitt), a towarzyszą mu   Boyd zwany "Biblią" (Shia LeBeouf), Grady (John Bernthal), oraz Gordo (Michael Pena). Nową twarzą w tym składzie jest Norman. Wcześniej szkolony na maszynistę, piszącego z szybkością 60 słów na minutę, teraz nieoczekiwanie, wpada w ogień bitewnej zawieruchy  i musi szybko przyswoić sobie panujące tu zasady...

Zdjęcia do filmu powstawały w Anglii , w Londynie, Watlington oraz Bovingdon, a oczy widza zobaczą przymglony, zdewastowany teren działań wojennych, w którym dominuje błoto i ciemne barwy.Także psychika głównych bohaterów jest "przybrudzona" zniekształcona. Wciąż narażeni na niebezpieczeństwo, zmęczeni i sfrustrowani, znajdują rozrywkę w docinaniu sobie nawzajem i żartach z żóltodzioba Normana. Nowy na pokładzie,  przechodzi przez przyspieszony egzamin dojrzałości kiedy Don zmusza go do zastrzelenia jeńca. On sam jest bezwzględnym, fanatycznym wręcz eliminatorem wrogów i uważa, że im szybciej chłopak zacznie zabijać, tym lepiej.


Żeby przetrwać trzeba być bezlitosnym i dlatego jakakolwiek myśl o oszczędzeniu tych "mniej winnych" przeciwników, może być zgubna. Norman uczy się od swoich kolegów tego, że pozory często mylą i najlepiej traktować wszystkich jak potencjalnych wrogów. Nawet dzieci mogą być bowiem niebezpieczne, o czym przekonuje się już podczas pierwszej akcji w terenie.

Głównym atutem "Furii" są mocne, bardzo realistyczne, sceny operacji militarnych, (choćby walka czterech Shermanów z jednym niemieckim Tygrysem) oraz  dopracowana w każdym szczególe scenografia. Oprócz czołgów widzimy też wozy rozpoznawcze M8 i transportery opancerzone Half Track. Także aktorstwo trzeba ocenić wysoko. Brad Pitt jest perfekcyjny w swej roli zaciekłego pogromcy ss-manów (znakomita scena otwierająca film !) i kogoś, kto staje się ojcem dla Normana, pomającym mu stać się mężczyzną. Pozostali odtwórcy też radzą sobie bardzo dobrze, choć z oczywistych względów ich kreacje pozostają w cieniu tej głównej, typowanej już teraz do Oscara.