"Widzę ciemność, ciemność widzę" to jedna z najsłynniejszych kwestii pewnego b.znanego polskiego filmu. Dobrze opisuje ona sytuację bohatera "Carte Blanche", najnowszego dzieła Jacka Lusińskiego. Jest to bowiem oparty na faktach, dramat o nauczycielu historii, który ukrywa postępującą utratę wzroku, by nadal pracować. Do zobaczenia m.in. w Multikinie.
Kacper (w tej roli Andrzej Chyra) uczy historii w jednym z lubelskich liceów. Uczniowie bardzo go lubią, bo nie stosuje schematycznych, ogranych edukacyjnych metod. Stara się przekazywać wiedzę w taki sposób, by zainteresować faktami, a nie "wtłaczać" obowiązkowy program do głów. W życiu prywatnym jest jednak wyizolowany.Spotyka się jedynie z Wiktorem (Arkadiusz Jakubik) i to jemu pierwszemu zdradza, że w wyniku wady genetycznej,odziedziczonej po matce, powoli traci wzrok. Niemal równocześnie dostaje propozycję wychowawstwa w klasie maturalnej. Chce początkowo ją odrzucić, ale zdopingowany aprobatą uczniów, decyduje się podjąć to trudne, w jego sytuacji, wyzwanie...
Zamierza przetrwać w tym zawodzie, który jest dla niego wszystkim. Dlatego m.in. wprowadza w klasie "funkcyjnych" od pisania na tablicy i od wpisywania ocen do dziennika. Chodzi wzdłuż ścian i często używa lupy. Przez wiele miesięcy ta metoda na życie jest wystarczająca, a Kacper nawiązuje nawet romans z koleżanką z pracy (Urszula Grabowska) i ma duże nadzieje na ustabilizowany związek. Wie jednak, że jego mistyfikacja w każdej chwili może zostać odkryta.
"Carte Blanche" to z pewnością kolejna, znacząca rola Andrzeja Chyry, który wydobył z tej postaci chyba maksimum treści. To bowiem nie tylko człowiek desperacko walczący o pracę, ale też przechodzący przemianę mężczyzna w średnim wieku, który zaczyna wreszcie przełamywać swą alienację. Pozostali aktorzy są właściwie tłem dla niego aczkolwiek role drugoplanowe na pewno ubarwiają cały film. Choćby zbuntowana, inteligentna uczennica (Eliza Rycembel, w Szczecinie dobrze znana, bo tu stworzony został film "Obietnica", w którym także zagrała) czy wymagająca, ale skuteczna dyrektorka szkoły (Dorota Kolak).
Znajdą się na pewno tacy komentatorzy, którzy uznają, że dzieło Lusińskiego, to produkcja kopiująca amerykańskie wzorce filmów z obowiązkowym happy-endem i że takich szkół jak to liceum, w Polsce na pewno nie ma. Jeżeli jednak wybaczymy twórcom te fabularne "wygładzenia", to "Carte Blanche" okaże się obrazem, który można zaakceptować i docenić.
Komentarze
0