Komediodramat z dwojgiem odstawionych na boczny tor pięćdziesięciolatków to najnowsze dzieło Nicole Holofcener. Choć „Ani słowa więcej” jest opowieścią z życia amerykańskiej klasy średniej, to z bohaterami filmu utożsamić się może wielu z nas, a obraz jest do obejrzenia m.in. w Multikinie.
Eva (Julia Louis-Dreyfus) jest od dziesięciu lat rozwiedzioną masażystką, matką dorastającej córki, która niedługo ma rozpocząć naukę z dala od domu. Albert pracuje w archiwum telewizyjnym i także jest aktualnie sam, także ma córkę w wieku studenckim. Poznają się na przyjęciu i choć pierwsze wrażenia nie są zachęcające, to kilka randek i domowych spotkań, przybliżą ich do siebie. Oboje mają wady i nie wahają się o nich mówić, wiedząc, że nie są już młodzi i szkoda czasu by angażować się w związek tylko po to by miło spędzić czas we dwoje. Oboje chcą czegoś więcej, a Eva ma w dodatku świadomość, że jej były mąż od dawna ma nową partnerkę, gdy ona wciąż nie znajduje nikogo właściwego...
Albert jest co prawda gruby i trochę nieuporządkowany, a poza tym nie umie mówić szeptem (co szczególnie podczas randek w kinie jest uciążliwym mankamentem), ale mimo to wydaje się być najlepszym z dotychczasowych kandydatów. Eva jednak jest zbyt lekkomyślna, bo kiedy okazuje się że jej niedawno poznana przyjaciółka, poetka Marianne (Catherine Keener) bardzo dobrze zna Alberta i nie ma o nim dobrego zdania (wręcz przeciwnie), ona nadal „ciągnie” obie znajomości, nie przewidując jakie mogą być konsekwencje takiego postępowania...
Gandolfini w jednej ze swych ostatnich ról (zmarł w czerwcu tego roku) pokazuje, że potrafi zagrać rolę odmienną od tych, z którymi go kojarzymy. Podobną kreację stworzył w „Romance & Cigarettes” u boku Susan Sarandon, filmie niejako profetycznym, bo w ostatnich scenach główny bohater przedwcześnie schodzi z tego świata. W „Ani słowa więcej...” widzimy człowieka, który umie się śmiać z samego siebie, choć ma też poczucie godności i nie pozwala się obrażać, przede wszystkim jednak mocno stąpającego po ziemi i odpornego na kuszące iluzje.
Warto odnotować także drugoplanowe role Toni Colette jako Sarah i Tavi Gevinson (czyli Chloe, przyjaciółki córki Evy), która wciąż przesiaduje w domu głównej bohaterki, bo tylko tu dobrze się czuje.... Wątki z ich udziałem urozmaicają całość, a zwłaszcza niekończąca się „batalia” z kapryśną służącą Sarah. Elementy komediowe aplikuje nam też sama Julia dzięki swej... mimice. . Repertuar min i grymasów, jakimi raczy widzów jest naprawdę bardzo duży...
Komentarze
0