Wędkarze z Przystani Wędkarskiej „Nad Regalicą” już w sobotę rano zrobili prowizoryczne sprężarki, które miały natlenić rzekę w ich obrębie. Niestety, potrzebują profesjonalnego sprzętu, bowiem ich pompy są za małe, a w kanale pojawia się coraz więcej śniętych ryb. „Jesteśmy zapomnianą przystanią. Nie rozumiemy, dlaczego. Nasi panowie również pływają usuwać śnięte ryby” – mówi pani Małgorzata.

Społeczność Przystani Wędkarskiej „Nad Regalicą” pierwsze sprężarki uruchomiła w sobotę z samego rana. Czyli wtedy, kiedy wędkarze zobaczyli pierwsze ryby „dziobiące” tlen u powierzchni wody i kiedy zaczęto coraz głośniej mówić o krytycznie niskim poziomie tlenu w wodach Odry. Jeszcze wcześniej sami postawili zapory, aby zatrzymać napływające truchło.

– Zrobiliśmy prowizoryczne dyfuzory, które rozstawiliśmy w czterech miejscach w naszym kanale. Ponadto włączone zostały jeszcze dwie pompy oraz kilka łodzi z uniesionymi silnikami, co również wzmaga bąblowanie wody – opowiada pani Małgorzata.

Niestety, ryby i tak codziennie „dziobią”, aby złapać tlen. Pojawiają się także śnięte okazy, które są na bieżąco usuwane. – Dużo więcej jest na wpływie do naszego kanału, ale tam również nasi panowie starają się je usuwać – dodaje nasza rozmówczyni.

Przystań Wędkarska „Nad Regalicą” pilnie potrzebuje profesjonalnej i większej pompy, która byłaby w stanie lepiej natlenić wodę. – Prosiliśmy straż o pompę, ale jesteśmy zapomnianą przystanią. Nie rozumiemy, dlaczego. Nasi panowie również pływają usuwać śnięte ryby – podkreśla pani Małgorzata.

Przystań Wędkarska „Nad Regalicą” to koło Polskiego Związku Wędkarskiego z wieloletnimi tradycjami. Ich prośbę przekazaliśmy wojewodzie zachodniopomorskiemu, który wydaje dyspozycje zarówno zapór, jak i pomp do napowietrzania wody w Odrze. Do sprawy powrócimy.