Trio Leszka Możdżera niedawno wydało trzeci swój album studyjny. Później muzycy ruszyli w trasę promocyjną i wczoraj dotarli do Szczecina by zagrać niemal całą „Polskę” na żywo.
Sądząc po frekwencji na spotkaniu pana Leszka w Empiku oraz na wieczornym występie jego trio w hali Opery na Zamku, artysta ten wciąż jest bardzo ceniony także w Szczecinie. Jego ostatni album „Polska” nagrany z Larsem Daniellsonem i Zoharem Fresco zyskał także spore uznanie, a więc wiele osób chciało poznać jego wersję live. Trio zaczęło koncert tak jak „Polska” się zaczyna - od utworu „Chai Peimot”, po którym zabrzmiał „Weeks/ Shavuot”, a z nowego albumu usłyszeliśmy jeszcze m.in. utwór „Africa”, „Norgon” i „Spirit” oraz kompozycję tytułową.
Lider nie był tego wieczoru szczególnie rozmowny, ale też chyba publiczność nie oczekiwała od niego anegdot i jakichś elokwentnych wtrętów. Powiedział jednak kilka zdań o powstaniu utworu „Norgon” oraz żartobliwie skomentował przejazdy tramwajów obok hali... Najważniejsze było to, że mogliśmy obcować z dźwiękami bardzo absorbujacymi percepcję słuchaczy.
Zohar Fresco to specjliasta w grze na bębnach obręczowych i perkusjonaliach. Podczas tego wieczoru wielokrotnie pokazał, że potrafi posłużyć się swymi instrumentami z takim efektem, że trudno to oddać słowami. Lars Daniellson w ubiegłym roku był w Szczecinie ze swoim projektem solowym (promując album "Libretto"), także dobrze znamy jego możliwości jako kontrabasisty, ale mimo wszystko znów mnie zaskoczył pozytywnie, bo uzyskiwał dźwięki tak subtelne, a przy tym wyrafinowane, że chyba nie było wątpliwości, że warto było przyjść do hali Opery choćby tylko z jego powodu.
W repertuarze wieczoru znalazły się także utwory z poprzednich dwóch płyt trio. Wychodzący z sali widzowie na ogól bardzo pozytywnie wyrażali się o formie muzyków. Co prawda usłyszałem też zdanie, że „pojawiło się parę kiksów w ich grze”, ale te mankamenty wychwycili chyba tylko wytrawni melomani. Ogólne wrażenie było pozytywne.
Komentarze
0