Z jednej strony zarośnięte zielonym kożuchem, z drugiej – gęstym trzcinowiskiem, przez które nie sposób nic zobaczyć. Spacerując wokół Jeziora Słonecznego trzeba przygotować się na przykry widok, którym załamani są mieszkańcy Gumieniec. „Co roku jest rzęsa, ale nie tak wielka. To wszystko przez to, że jeziorko nie jest czyszczone” – mówią.

Jezioro Słoneczne to niewielki zbiornik wodny, który powstał w latach 30. XX wieku na terenie osiedla Gumieńce. W latach 50. XX w. nad jego brzegiem znajdowała się plaża miejska, co dziś dla wielu mieszkańców jest trudne do wyobrażenia. Wszystko przez zanieczyszczanie jeziora ściekami oraz chemikaliami, które płyną wraz z Bukową.

„Śmierdzi niemiłosiernie, nawet kaczki nie podpływają”

Sprawa czystości Jeziora Słonecznego powraca jak bumerang. Mieszkańcy co roku alarmują o jego fatalnym stanie. Ostatnio najczęściej słychać o trzcinowisku, które zabiera coraz to większą powierzchnię. Teraz doszła do tego rzęsa.

– Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, a spaceruję tutaj praktycznie codziennie od kilkunastu lat – mówi pani Kamila, którą spotkaliśmy w poniedziałek rano podczas spaceru dookoła zbiornika. – Od ulicy Ku Słońcu śmierdzi niemiłosiernie, a to przez to, że cały ściek się tam zatrzymuje. Kaczki nawet tam nie podpływają, a ptaki nie latają.

Podchodząc od ulicy Ku Słońcu oczom ukazuje się zielony kożuch, który przykrywa jezioro aż do wysokości siedziby Enei. Idąc dalej można dostrzec kaczki. Miejsce znalazły mniej więcej po środku jeziora, którego fragment jeszcze nie został pokryty rzęsą. Dalej zbiornik zajęty jest już przez trzcinowisko.

„Były łabędzie, ale już ich nie ma”

– Bardzo często spaceruję wokół jeziorka. Kiedyś było całkowite zarośnięte, ale to było 20 lat temu. Teraz to pierwszy rok, kiedy ten kożuch powstał. Do tej pory było tutaj czysto. To znaczy, była rzęsa, ale bardzo mała – opowiada pan Jan. – To przez to, że jezioro nie jest już czyszczone. Kiedyś były tutaj łabędzie, ale już ich nie ma. Jest jeszcze czapla i bóbr, którego widziałem dwukrotnie. Raz bardzo wcześnie rano, a drugi raz późno wieczorem.

Mieszkańcy Gumieniec są przekonani, że stan jeziora to efekt braku czyszczenia. „Nie można by tej trzciny wykosić. Jak to wygląda, aż przykro się patrzy”. „Niszczymy wszystko, na nic już nie zasługujemy. Przykre” – dodają kolejni.

„Trzcina solidnie filtruje wodę”

Mieszkańcy wielokrotnie pytali prezydenta Piotra Krzystka, czy miasto oczyści Jezioro Słoneczne. Wówczas włodarz Szczecina odpowiadał, że opieka nad zbiornikiem spoczywa na Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie, które odpowiada również za wydawanie pozwoleń na wpuszczenie ścieków do Odry i jej dopływów.

Ponad dwa miesiące temu dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie Marek Duklanowski zapewniał, że funkcja jeziora jest nadal pełniona, „a trzcina solidnie filtruje wodę w przeżyźnionym zbiorniku”. „Z naszego punktu widzenia bagrowanie dna ma sens, kiedy zbiornik traci funkcję, albo znacznie się ona osłabia. To mimo wszystko nie ma miejsca” – czytamy komentarz pod jednym z postów na grupie „Piotr Krzystek na mieście”.

Wówczas Marek Duklanowski stwierdził, że jeśli Wody Polskie miałyby coś robić w sprawie Jeziora Słonecznego, to nie same, ale z miastem, które „na pewno musiałoby zadbać o uszczelnienie zlewni”. Jego zdaniem za zanieczyszczenie zbiornika odpowiadają fekalia wyrzucane przez działkowców.

Jezioro cierpi przez zanieczyszczenia

Jednak obecny stan Jeziora Słonecznego to prawdopodobnie nie efekt „zanieczyszczeń działkowców”, a zanieczyszczeń, które przypłynęły wraz z Bukową. W sobotę pisaliśmy o zanieczyszczeniu strugi, która wypływa z podmokłego terenu w Bezrzeczu, przepływa przez Gumieńce i wpada do Jeziora Słonecznego.

Jak informowała radna Dominika Jackowski, woda w strudze została zanieczyszczona przez zrzut ścieków z jednego zakładów przy ul. Łukasińskiego. „Przy jednym zrzucie zaczyna się breja i smród, woda pokryta jest gęstym kożuchem, przez który ryby próbują łapać powietrze. Przy drugim pojawia się ropopochodna substancja” – relacjonowała Dominika Jackowski.

„Wody Polskie nie mogą nic”

„Jak się okazuje Wody Polskie, pomimo wydanych milionów na samochody i mundury nie mogą nic, nie pobierają próbek, a winę za zanieczyszczenia przerzucają na mieszkańców. Jedyne co mogą, to wysłać dyrektora RZGW z grabiami, żeby wyłowił trawę z rzeki” – krytykuje radna miejska. Tym samym nawiązała do najnowszego wpisu Marka Duklanowskiego.

„Po nieco wyższej wodzie wskutek nocnych opadów przeszedłem się wzdłuż Bukowej. A, że zupełnie przez przypadek w bagażniku wożę kalosze i grabie, to co nieco z cieku wyciągnąłem zgodnie z praktyką, rozplantowując jednostronnie na górnej półce skarpy” – czytamy.

Obecnie to na razie jedyne działania, które podjął RZGW w Szczecinie. Do instytucji wysłaliśmy wiadomość, w której pytamy o wyczyszczenie Jeziora Słonecznego oraz wyniki próbek wody z Bukowej. Te zostały pobrane w sobotę przez pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.