„Jeżdżą jak chcą”, „horror komunikacyjny”, „kpina a nie poważne traktowanie pasażerów” – mieszkańcy Szczecina surowo oceniają stan komunikacji miejskiej na linii Szczecin-Police, a szczególnie kursowanie autobusów linii 107. Zdaniem radnych poprawę sytuacji zapewni tylko budowa ostatniego etapu Trasy Północnej, a prezydent Szczecina widzi jeszcze szansę w Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Niestety, obie inwestycje to odległa perspektywa.
„Komfortowa podróż autobusami linii 107 w godzinach szczytu komunikacyjnego” – obecnie dla wielu pasażerów brzmi to jak transportowe marzenie. Od kilku miesięcy muszą mierzyć się z licznymi opóźnieniami, ściskiem albo po prostu brakiem autobusów.
„Ludzie kiszą się jak szwedzkie śledzie”
– Jeżdżę codziennie autobusami 107 z Polic do Szczecina i z powrotem. Rano, w moim przypadku o godzinie 6, nie jest źle. Wsiadam na osiedlu Chemik i często mam szansę nawet na miejsce siedzące. Podróż przebiega bez większych utrudnień. Ale to myśl o powrotach doprowadza mnie do frustracji. Autobusy nie przyjeżdżają, panuje ścisk, ale przecież muszę jakoś dojechać do domu. To jest kpina a nie poważne traktowanie pasażerów. Płacę za sieciówkę i mam pełne prawo do komfortowego przejazdu – opowiada pan Kamil.
Relacja mieszkańca Polic nie jest odosobniona. Także szczecinianie od kilku miesięcy alarmują o poważnych problemach na najważniejszej linii autobusowej łączącej Szczecin i Police.
„Jeżdżę tym autobusem zaledwie kilka razy w miesiącu, ale nigdy bardziej się nie wkurzam”. „Kilka razy miałem sytuację, że z Polic czekałem nawet do 50 minut”. „Ludzie kiszą się jak szwedzkie śledzie” – to tylko kilka komentarzy sfrustrowanych internautów.
„Dotarcie do Polic poprzedza cały proces logistyczny”
Kiedy pani Agnieszka musi skorzystać z połączenia linii 107, musi myśleć logistycznie.
– Jeżdżę w godzinach szczytu popołudniowego, mniej więcej około 15. To, czy coś przyjedzie, jest jak loteria. Trzeba patrzeć ile ludzi jest na przystanku. Jeśli dużo, to znaczy, że nie przyjechały dwa albo trzy autobusy. To zarazem szansa, że przyjadą jednocześnie, choć nie zawsze. Sprawdzam na stronie ZDiTM realny czas przyjazdu, patrzę gdzie autobusy są na trasie. Dotarcie do Polic poprzedza cały proces logistyczny – opowiada.
Z relacji szczecinianki wynika, że ruch najbardziej korkuje się w okolicach ulicy Sczanieckiej. Następny kryzysowy punkt to ulica Hoża.
– Ale potem ten jednopasmowy odcinek drogi nie jest problemem. Oprócz ruchu wahadłowego, ale z tym się nie wygra. Był czas, kiedy unikałam „107” jak mogłam i do Polic wolałam jeździć przez Głębokie. Pomimo tego, że to dłuższa trasa i też stoi się w korkach, ale nie aż takich – dodaje.
Problem tkwi w brakach kierowców, ale nie tylko
– To dla nas problem wynikający z niedoborów kadrowych. W tym roku odeszło od nas 20 kierowców etatowych oraz współpracowników. Efekt jest taki, że mamy poważne braki.
Bywają dni, kiedy nie jesteśmy w stanie wystawić wszystkich autobusów na linię, a w szczycie jest to 15 autobusów – mówił podczas wrześniowego studia wSzczecinie.pl Grzegorz Ufniarz ze Szczecińsko-Polickiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
Brak kierowców i pieniędzy na ich wyższe pensje to nie jedyny problem, którego skutek widać na drogach. Kolejny to coraz większa liczba osiedli i supermarketów wzdłuż ulicy Szosa Polska. Ten stan równoznaczny jest z większą liczbą pojazdów na ulicy, która nie jest z gumy i nie rozciąga się proporcjonalnie do zwiększonego natężenia ruchu.
Prezydent Szczecina widzi szansę w SKM
Temat „horroru linii 107” powrócił podczas ostatniego czatu prezydenta Szczecina z mieszkańcami. „To, co się teraz wyprawia, to po prostu katastrofa. Rozkłady jazdy nie jest dla tych kierowców ważny. Jeżdżą jak chcą. Czasem nie ma trzech autobusów, a później jadą jeden za drugim. A ludzi wtedy jest od groma, ścisk, gorąco, strasznie” – napisał jeden z mieszkańców.
Piotr Krzystek uznał, że szansą dla linii 107 ma być… Szczecińska Kolej Metropolitalna. Patrząc na przebieg i przeboje tej inwestycji, dla wielu mogło to zabrzmieć jak ponury żart. Z najnowszych informacji wynika, że kolejowa trasa do Polic ma być gotowa w 2026 roku. To jeszcze 4 lata czekania.
Jednocześnie prezydent Szczecina zaznaczył, że sytuacja linii 107 „nie jest winą kierowców, tylko sytuacji na drodze”.
– Droga na Polica jest jednojezdniowa na większości odcinka. Te autobusy nie mają lekko i w godzinach szczytu ciągną się w tym sznurze pojazdów – argumentował.
Trasa Północna i ogromna pomoc dla mieszkańców
Podczas czatu z mieszkańcami padło również pytanie o ostatni etap Trasy Północnej, który połączy Niebuszewo z północnymi osiedlami. Ma to być zarazem alternatywa dla istniejącej drogi w kierunku północnym i dalej do Polic.
Piotr Krzystek zapewnił, że jeśli pojawią się pieniądze unijne, to miasto „z przyjemnością złoży dokumentację”.
– Projekt jest gotowy, czeka tylko na finansowanie. Dzisiaj nie stać nas na wydatkowanie tych pieniędzy wyłącznie z budżetu Szczecina. To grubo ponad 100 milionów złotych. Mi też bardzo zależy na tej trasie, ponieważ mieszkam niedaleko i znacznie ułatwiłoby to dojazd do centrum. Byłaby to ogromna pomoc dla mieszkańców Polic, którzy nie musieliby stać w korkach na Szosie Polskiej.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy prezydent Szczecina chce kontynuować budowę Trasy Północnej aż do ul. Szosa Polska. Pierwsze podejście miało miejsce w 2015 roku, ale wówczas nie było szansy na unijne dofinansowanie takiej inwestycji.
Obecnie również nie jest pewne finansowanie ostatniego etapu Trasy Północnej. Czy to oznacza, że mieszkańcy mają męczyć się w tłoku i ścisku? Magistrat nie ma rozwiązań na teraz, a Szczecińsko-Polickie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne nie ma pieniędzy na podwyżki.
Komentarze
0