To był jeden z najbardziej oczekiwanych w Szczecinie, zespołów z czołówki polskiego metalu. Zatem publika w wieczór 15 czerwca wypełniła klub Morion praktycznie w całości, by zobaczyć na żywo Christ Agony.

Seryjny morderca

Zanim jednak weterani weszli na scenę, to zainstalowali się na niej  znacznie młodsi stażem i wiekiem  panowie z barlineckiego Burn Them All. To, że są praktycznie debiutantami nie przeszkodziło im w zagraniu setu, który wzbudził całkiem duże zainteresowanie tych, którzy o godzinie 18-ej stawili się w „Morionie”. Mocny death-metalowy przekaz, którzy ta czwórka  zaaplikowała nam, to była świetna przystawka do dalszych dań. Zresztą utwór o tytule „Kings Of   Slaves” tak przypadł niektórym do gustu, że zażyczyli sobie go na bis. Poza tym grupa zagrała m.in. numer  „In The Name Of Void” oraz kawałek dedykowany słynnemu seryjnemu mordercy – Richardowi Ramirezowi.

Bestia

Po tej półgodzinnej uwerturze nastąpiło kilkanaście minut przerwy, a potem  rozpoczął się występ kolejnego supportu – to znaczy zielonogórskiego Supreme Lord, dowodzonego przez Reyasha (bas, wokal). To był jeszcze potężniejszy atak dźwiękowy i już numer “Hegemony” zagrany jako pierwszy, przekonał chyba  każdego, że tu nie będzie zmiłowania, bo przed nami jest prawdziwa “Death Metal Beast”. Właściwie można by opisać ten występ samymi tylko tytułami utworów, jakie ta grupa zagrała, bo dobrze oddają one klimat tego wydarzenia. Tak więc usłyszeliśmy “Massacration”, “Stop The Silence”, “Terrorzone”, “Isolated”, “Father Kaos” czy flagowy “Supreme Lord”, a gdzieś między nimi “Nail Him” czyli doświadczyliśmy wbijania na pal… W sumie otrzymaliśmy 45 minut brutalnej „strawy duchowej”.

Metalowa dyscyplina

Następna  przerwa na dojście do baru, jak zwykle obleganego przez spragnionych, i już weszli na scenę ci najważniejsi. Ponownie Reyash, a poza nim także Paul (perkusja) i Cezar (gitara, wokal) czyli Christ Agony. Masywne riffy i demoniczna aura, to główne elementy przekazu tej kapeli i tego mogliśmy oczywiście doświadczyć także wczoraj. W repertuarze pojawiło się kilka utworów z albumu „Moonlight. Act III”, w tym “Devilish Sad”, tytułowy czy „Mephistophel”, a zatem, to, za co szczególnie Christ Agony jest ceniony. Poza tym także oczywiście zabrzmiał materiał z ostatniej płyty „Nocturn” (choćby „Flames Of Several Suns”). Cezar nie zapowiadał utworów ani nie bawił się w konferansjera. Za to w kilku momentach, tych najbardziej intensywnych i dynamicznych, rzucał komendę „Teraz napierdalajcie !” i oczywiście reakcja była odpowiednia choć chyba bez tej zachęty, metal maniacy, także zrobiliby użytek ze swych głów... Trzeba zresztą przyznać, że publika była zdyscyplinowana, bo choć nie było barierek pod sceną, nikt nie wchodził na nią i  muzycy mieli komfort grania. Dlatego dali z siebie naprawdę dużo.

„Morion” został co prawda otwarty oficjalnie tydzień wcześniej (wówczas zagrały dwa zespoły), ale tak naprawdę swój chrzest przeszedł wczoraj (zwłaszcza, że wyjątkowo wiele kufli spadało na ziemię)...

Zobacz też:

Otwarły się wrota Moriona