Ile razy słyszy się na ulicy natrętne trąbienie? A przekleństwa to jest rzecz naturalna. Samochód miał człowieka rozwinąć, a spowodował, że cofnął się do epoki kamienia łupanego, gdzie pierwszeństwo i przywództwo zdobywało się prymitywnie: kto silniejszy, ten lepszy.
Podstawy savoir-vivre’u
Czy tak trudno zapamiętać, że wsiadając za kierownicę, nie stajemy się panami świata? Nadal pozostajemy człowiekiem, który na równi z innymi ma prawo do poruszania się po mieście. Pomińmy na razie fakt nieprzestrzegania zasad ruchu drogowego, skupmy się na kulturze jazdy (bo coś takiego naprawdę istnieje!), która leży i kwiczy…, i podnieść się nie może.
Rozważmy codzienną sytuację: godziny szczytów, niesamowity korek samochodów. I oto starsza pani chce przejść na drugą stronę ulicy. I co zrobią „mądrzy” kierowcy? Albo staną na pasach, blokując jakikolwiek ruch pieszych, albo gdy kobiecina wejdzie na jezdnie, będą ją poganiać i „dodawać gazu”, dając jej tym samym do zrozumienia, że im się śpieszy. Nie prościej się zatrzymać i przepuścić babcię? A może ona też się śpieszy…?
Liczni narwańcy
Skoro kwestia kultury sięga poziomu ujemnego, to może przestrzeganie przepisów ruchu drogowe lepiej wygląda? Chyba tylko w utopijnym świecie.
Z ręką na sercu niech każdy odpowie sobie w duchu na pytania: ile razy przekroczyłem dozwoloną prędkość? czy zdarzyło mi się zaparkować w miejscu do tego nie przeznaczonym? Wyprzedzałem na linii ciągłej?
Prawda niestety jest taka, że zgodnie z przepisami jeżdżą tylko osoby w samochodach nauki jazdy i egzaminacyjnych, ewentualnie ci, którzy dopiero co egzamin zdali. Reszta kierowców nie zwraca uwagi na znaki, szczególnie te dotyczące ograniczenia prędkości są dla nich wyjątkowo niewidoczne. A potem się dziwimy, że tyle wypadków samochodowych i ofiar śmiertelnych.
Dobrowolne utrudnianie sobie życia
Czy włączenie kierunkowskazu boli? Przepuszczenie autobusu spowoduje, że korona spadnie nam z głowy? A może tak bardzo cierpimy na nadmiar pieniędzy, że koniecznie chcemy płacić mandat za wymuszenie pierwszeństwa i spowodowanie kolizji?
Obserwując to, co dzieje się na drogach, człowieka może ogarnąć przerażenie. Czy na kursie nauki jazdy nie uczono, że zmieniając pas ruchu lub skręcając należy włączać kierunkowskaz? Uczono. Czy na kursie nauki jazdy uczono jak poruszać się po rondach lub stosować się do znaków poziomych i pionowych? Uczono.
To dlaczego większość kierowców nie wykorzystuje swojej wiedzy…?
Braki w wiedzy czy brak wiedzy?
Ciekawe, ilu z obecnych kierowców po długim stażu jeżdżenia za kierownicą, zdałoby na dzień dzisiejszy egzamin państwowy? Na dziesięciu trzech? A może dwóch?
Przerażające jest to, że wielu kierowców jest przekonanych o swojej nieomylności i wszechwiedzy. I są jeszcze gotowi zbluzgać tych, którzy zgodnie z przepisami zatrzymują się przed strzałką warunkowego skrętu.
Alkoholowy zawrót głowy
Stan wskazujący na spożycie alkoholu stwierdza się wtedy, kiedy w wydychanym powietrzu jest od 0.2 do 0.5 promila alkoholu. Karą za to może być zakaz prowadzenia samochodu od pół roku do trzech lat, areszt do trzydziestu dni oraz grzywna do pięciu tysięcy złoty.
Stan nietrzeźwości zachodzi, gdy w wydychanym powietrzu jest powyżej 0.5 promila alkoholu. Za to grozi dziesięć lat zakazu prowadzenia samochodu, grzywna do 7200 złotych oraz pozbawienie wolności do dwóch lat.
I kary te obowiązują przy zwykłej kontroli drogowej, na przykład podczas akcji „trzeźwego poranka”.
Mimo tej wiedzy, wielu, przede wszystkim młodych ludzi, wsiada za kierownicę po kilku piwach lub drinkach. Uważają, że „to nic takiego”. Może napisać im „to nic takiego” na epitafium…?
A potem jest płacz i zgrzytanie zębów.
Kierowco, pamiętaj! Lepszy samochód nie uprawnia Cię do nieprzestrzegania ogólnie przyjętego prawa drogowego! Może spowodować tylko tyle, że poduszki powietrzne uratują Ci życie w wypadku, podczas gdy z samochodu, z którym zderzyłeś się czołowo – wyprzedzając na trzeciego – nikt nie przeżyje.
Komentarze
10